Otwarcie poznańskiej Wartostrady w ostatni weekend spotkało się z bardzo ciepłym przyjęciem ze strony mieszkańców – zmieniło się wręcz w społeczne wydarzenie. To fenomen, że w dzisiejszych czasach oddanie do użytku zwykłego przejazdu dla rowerów, ulokowanego blisko rzeki, zyskuje taki poklask. „To urbanistyczne wydarzenie tego roku” – powiedział mi poznański aktywista Franciszek Sterczewski. Nie tylko dlatego, że jest to przejazd łączący kilka innych odcinków ścieżek pieszo-rowerowych, biegnących wzdłuż Warty, a pozostających dotychczas w oddaleniu. To też swoiste „zszywanie” miasta, które odbywa się na wielu poziomach.

Powiedzieć, że przywracanie rzeki mieszkańcom miast jest ważne, to banał. Dziś trzeba czegoś więcej – trzeba umieć stworzyć odpowiednią ofertę, która ich tam przyciągnie. I nie chodzi tylko o ofertę gastronomiczno-rozrywkową, w postaci food trucków czy kontenerowych klubokawiarni, które pojawiają się na nadbrzeżach. Ważnym elementem, który może zadecydować o atrakcyjności danej przestrzeni, jest infrastruktura. Stąd np. w Warszawie tak wielką wagę przykłada się do ukształtowania bulwarów na lewej stronie Wisły. Otwarcie pierwszego odcinka spotkało się z życzliwym przyjęciem ze strony mieszkańców, a bulwar stał się jednym z bardziej popularnych miejsc spacerowych w okresie letnim. Należy pamiętać, że entuzjaści zbliżenia do natury mogą zawsze wybrać się na prawe nadbrzeże, gdzie bujnie rosną drzewa; jest tam także długa ścieżka pieszo-rowerowa.

Warszawską rowerową trasę na prawym brzegu Wisły można porównać do poznańskiej Wartostrady. Ukształtowana bardzo skromnie, a jednak ze smakiem, pełna przystanków – miejsc do siedzenia lub małych placów zabaw, siłowni miejskich i polan – stanowi perełkę urbanistyczną, podobnie jak jej poznańska odpowiedniczka. Warszawska trasa, rozpięta wśród drzew, poprowadzona gruntową ścieżką, jest po prostu piękna pod względem krajobrazowym. Jej walory zostały dostrzeżone przez ekspertów, ponieważ w zeszłym roku została nominowana do Nagrody Architektonicznej Prezydenta m.st. Warszawy. Poznańska Wartostrada, choć zebrała trochę krytycznych uwag (ze względu na utwardzenie asfaltem drogi), nie ustępuje warszawskiej. Świetnie spełnia swoją funkcję, a dzięki twardszemu podłożu pozwala na płynny ruch zarówno rowerów, jak i pojazdów osób niepełnosprawnych.

Rzeki w polskich miastach od kilku lat spotykają się z rosnącym zainteresowaniem ze strony władz, a poprawa infrastruktury wokół nich oraz próba przekształcenia w przestrzenie przyjazne spędzaniu wolnego czasu to działalność wręcz rewolucyjna. Interwencje w przestrzenie nadrzeczne mają miejsce jednak nie tylko w Poznaniu czy Warszawie. Jednym z ciekawszych przykładów przekształceń terenów nadrzecznych to bydgoska Wyspa Młyńska – zlokalizowana w samym centrum miasta – która w nowej odsłonie zmieniła się w prawdziwą atrakcję turystyczną. To tylko kolejny dowód, że choć rzeki przepływają przez wiele polskich miast, to dopiero sposób, w jaki zostaną zagospodarowane, zaświadcza o niepowtarzalnym charakterze miejskich terenów nadrzecznych.

 

 

* Ikona wpisu: Dariusz Kowalczyk, Wikimedia Commons

 


kl_bannery_patronat_1-1

Patronem artykułu jest NETIA, wspierająca inicjatywy społeczne w dziedzinie miejskiego aktywizmu.