Czy żółw bez skorupy to nadal żółw? Czy w ogóle ma to jakiekolwiek znaczenie? Takie pytania zadaje sobie Tudo, główny bohater komiksu „W koronie”, którego pierwszy tom – „Nie ma miejsca jak dąb” – ukazał się nakładem wydawnictwa TADAM.
„Zwierzęce” komiksy dziecięce już od jakiegoś czasu cieszą się w Polsce popularnością – Tomasza Samojlika zna niemal każdy młody czytelnik. Tym razem nie chodzi jednak o ochronę przyrody i zagrożone wymarciem gatunki, lecz o problemy natury egzystencjalnej. Co ma bowiem zrobić żółw, któremu podczas kąpieli ktoś ukradł skorupę, a jego pobratymcy stwierdzają, że bez niej jest co najwyżej wroną? Na szczęście Tudo, bo o nim mowa, zdaje się niczym nie przejmować. Wyrusza ku nowemu, zyskuje przyjaciół, kreta Alejandro oraz małpę Simię, a z tytułowego dębu czyni swój dom, w którym, przynajmniej chwilowo, może czuć się bezpiecznie. Tak przedstawia się historia stworzona przez Bartosza Sztybora (scenariusz), Piotra Nowackiego (rysunki) i Łukasza Mazura (kolor). Niech jednak prosta opowieść nikogo nie zmyli – kryje się w niej bowiem wiele istotnych wątków, które warto poruszyć podczas rozmowy z dzieckiem, a prosty i pełen humoru język ułatwia rodzicowi to zadanie.
Najważniejszym jest kwestia tożsamości. Tudo zmaga się z wykluczeniem i nietolerancją ze strony innych żółwi. Jak się bowiem okazuje, skorupa prawdę ci powie, a jej brak to jasny sygnał, że żółwiem się nie jest. Dla Tuda nie ma już miejsca w żółwiej społeczności; odtąd samodzielnie musi decydować o własnym losie. Dziarski bohater odchodzi z podniesionym czołem. Po drodze ratuje Alejandra przed groźnym niedźwiedziem, co kret kwituje jakże doniosłym: „Już zacząłem myśleć, że chwila na górze sprawiła, że zapomniałeś o tych, co na dole”. Takich haseł jest tutaj więcej – wszystkie odnoszą się do życia w społeczeństwie i do polityki, która jest jednym z głównych wątków „W koronie”.
Las ma nowego żółwiego prezydenta, wybranego w demokratycznych wyborach. Głosy udało mu się zdobyć jakże błyskotliwym hasłem: „Marzę, by zostać Twoim przyjacielem. Spełnij moje marzenie. Zagłosuj!”, oraz licznymi obietnicami. „Obiecuje fajne rzeczy. Na przykład, że da wszystkim żółwiom dom”. Tudo zauważa, że to przecież bez sensu, bo „każdy żółw ma swój dom”. Ale kiedy traci swoją skorupę, już nie wydaje się to takie oczywiste. Okazuje się też, że z realizacją obietnic wyborczych bywa różnie…
Demokratyczne wybory odbywają się także w dębie, w którym zamieszkał Tudo. Gdy żółw i Alejandro myślą nad nazwaniem domu w koronie drzewa, pojawia się jego lokatorka, małpa Simia, i oświadcza, że dąb nazywa się Dombo, co żółw komentuje: „Każdy może sobie coś nazwać, ale to nie znaczy, że to jego własność”. Demokratyczny – bo dokonany poprzez głosowanie i uznanie decyzji większości – wybór prezydenta drzewa sprawia, że Simia opuszcza dąb. Nowi mieszkańcy zaczynają jednak żałować swojego zachowania, Tudo odnajduje więc małpę i sprowadza ją z powrotem. Wszyscy dochodzą do porozumienia, dzieląc się miejscem na gałęziach, bo przecież „demokracja jest cudowna!”.
Tak silne „upolitycznienie” komiksu sprawia, że młody odbiorca zapoznaje się z podstawami zarówno działania polityki (wybory prezydenckie), jak i zasadami życia w demokratycznej społeczności. Nie jest to jednak bezrefleksyjne uznanie głosu większości, lecz iście demokratyczne poszanowanie opinii mniejszości, wypływające nie tyle ze sztywnych schematów i norm, ile z empatii i zrozumienia – cech, których Tudowi nie brakuje. Sama demokracja przedstawiona jest więc jako optymalne, choć nie idealne rozwiązanie – żółwi prezydent uciekł ze swoimi obietnicami i potrzebny jest nowy (może będzie nim Tudo?). Dorosły czytelnik odnajdzie w „Nie ma miejsca jak dąb” przestrogę przed populizmem, coraz częściej występującym w polityce, dostrzeże też elementy skierowane właśnie do niego (owadzi zespół The Beetles, pacyfka czy plaża zapełniona parawanami).
Jeśli chodzi o warstwę graficzną, niezwykle ważną w komiksie, to należy zaznaczyć, że miękka kreska i jasne, pastelowe kolory świetnie się sprawdzają i dobrze współgrają z przewrotnym i zabawnym tekstem. Dodatkowym ułatwieniem jest brak podziału na kadry oraz duża czcionka, która pozwoli dziecku na swobodną lekturę – nie tylko przyjemną i zabawną, ale również ważną dla kształtowania własnej osobowości i niezależności. „W koronie” pokazuje, że nie warto przejmować się opiniami innych i przyjmować wszystkiego bezkrytycznie, a brak skorupy to jeszcze nie koniec świata!
Książka:
Bartosz Sztybor (scenariusz), Piotr Nowacki (rysunki), Łukasz Mazur (kolor), „W koronie. Nie ma miejsca jak dąb”, wyd. TADAM, Warszawa 2017.
Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.