Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa ogłosiło, że chce ułatwić proces inwestycyjny, planuje więc wprowadzenie zmian do kilku ustaw, m.in. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Wszystko przez przeciągające się prace nad kodeksem urbanistyczno-budowlanym, który to dokument utknął gdzieś między konsultacjami społecznymi a opiniowaniem (i to już rok temu!). Zapowiadanego przyspieszenia w uchwaleniu tego prawa jednak nie ma, powstał więc pomysł poprawy już funkcjonujących przepisów. Jest to zdecydowanie lepsze wyjście niż wprowadzanie zupełnie nowego aktu prawnego – który dodatkowo zniesie kilka innych ważnych ustaw – jednak jego efekty mogą okazać się czysto iluzoryczne.

Nowa ustawa wprowadza jedną zasadniczą zmianę – zmienia warunki wydawania decyzji o warunkach zabudowy (popularna WZ-ka). To znienawidzone przez większość społeczników i uwielbiane przez inwestorów narzędzie kształtowania przestrzeni wreszcie po przeszło 14 latach funkcjonowania doczekać się może pewnego ograniczenia. Będzie ono polegało na tym, że inwestor nie otrzyma WZ-ki, jeśli teren graniczy z niezabudowanymi działkami. WZ-ki będą również wydawane tylko na okres 2 lat. To dość zasadnicze zmiany w obrębie tego niedoskonałego narzędzia planowania.

W pierwotnym zamyśle WZ-ka miała być narzędziem zastępczym dla planu miejscowego. Jednak tak naprawdę – w związku z trudną procedurą uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego – to właśnie poprzez WZ-ki często decydowano o kształcie danego terenu. Tyle że warunki zabudowy były wydawane zawsze dla pojedynczej działki, podczas gdy plany dotyczyły całego terenu i uwzględniały coś takiego jak kompozycja urbanistyczna. Jednym z problemów, który generowały WZ-ki, było też to, że dostosowywały one wysokość zabudowy do sąsiednich działek, co powodowało, że decyzja o wysokości zabudowy była uzależniona od wysokości budynku znajdującego się w pobliżu. To powodowało liczne patologie w przestrzeni polskich miast, o których napisano już terabajty artykułów w sieci.

Proponowane zmiany w zarządzaniu WZ-kami są ciekawe, choć budzą też pewne wątpliwości. Ograniczenie wydawania WZ-ek do działek nieotoczonych zabudową jest rozwiązaniem, które zapewne będzie miało wpływ jedynie na tereny poza miastem lub na jego obrzeżach. To oczywiście i tak dobrze, ponieważ procesy tzw. urban sprawlu wcale nie osłabły. Jednak nie poprawi to jakości naszego krajobrazu, który już i tak został usłany kolorowymi domkami w różnych stylach, z widoczną silną tendencją „wanno-kolumnadową” ostatniej dekady. Wprowadzenie nowych przepisów można przyrównać bardziej do zmian wymuszających lokalizowanie galerii handlowych w oparciu o studium oraz plany miejscowe. Tylko co to zmieni, jeśli samych galerii jest już i tak za dużo? Wiele z budynków trzeba byłoby najpierw wyburzyć, żeby dać szanse nowym przepisom.

Pewną szansą na zatrzymanie patologii dają w tym kontekście wspomniane 2 lata obowiązywania decyzji o warunkach zabudowy. Tylko co z tego, jeśli inwestor będzie seriami składał wnioski o warunki zabudowy? Sceptyczni wobec obecnych zmian są również komentatorzy, wskazujący choćby na fakt, że duże inwestycje, powstające etapami, wymagają czasu oraz możliwości pozyskiwania w ich trakcie pieniędzy. Dwuletnia WZ-ka nie załatwi tutaj sprawy. To oczywiście może wstrzymać inwestycyjnie pewne obszary, ale czy jednocześnie spowoduje przyspieszenie uchwalania planów miejscowych? Dotychczasowa praktyka, gdy w procedurę uchwalania planów nierzadko wkracza bieżąca polityka, wskazywałaby raczej na niepowodzenie tych planów.
To tylko niektóre z wątpliwości, jakie budzi nowelizacja ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Jej wprowadzenie może zatrzymać pewne patologie, ale charakter samych zmian należy uznać za działanie fasadowe. Bez kompleksowego przemyślenia kwestii planowania przestrzennego oraz uchwalenia nowego dokumentu w randze ustawy – który będzie dawał priorytet miejscowym planom w zakresie zagospodarowania przestrzennego – krajobraz Polski nie ulegnie zmianom nawet za dwie dekady. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie wolał pójść na skróty – tak jak to było w przypadku WZ-ek.

Fot. wykorzystana jako ikona wpisu: jackmac34,źródło: Pixabay.com