„Kultura Liberalna”: Sąd Najwyższy zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pytaniami dotyczącymi przepisów o przechodzeniu sędziów SN, którzy ukończyli 65 lat w stan spoczynku. Jednocześnie, do czasu rozstrzygnięcia, zawiesił ich działanie. Czy to „rokosz”, jak jak pisze Sebastian Kaleta, były rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości?
Bartłomiej Przymusiński: Rokosz to zwrócenie się przeciwko porządkowi prawnemu, ignorowanie wyroków sądowych. To ten, kto zignoruje orzeczenie Sądu Najwyższego będzie dokonywać rokoszu. Minister sprawiedliwości – prokurator generalny ma obowiązek dbać o to, żeby egzekwować orzeczenia, nawet jeśli one mu się nie podobają. Zobaczymy, jak wywiąże się z tego obowiązku.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego, Julia Przyłębska, twierdzi, że Sąd Najwyższy naruszył Konstytucję i przepisy kodeksu postępowania cywilnego. Jakie jest pana zdanie na ten temat?
Pani sędzia również powinna szanować orzeczenie Sądu Najwyższego. Zostało ono oparte nie tylko na przepisach prawa krajowego, ale też na prawie i orzecznictwie europejskim. Dziwię się, że pani sędzia tą wypowiedzią wpisuje się w manipulacje większości sejmowej.
Jak już mówiłem na tych łamach, prawnicy i organizacje międzynarodowe, takie jak Komisarz Praw Człowieka ONZ, Komisja Europejska czy Europejska Sieć Rad Sądownictwa nie mają wątpliwości – nie można usunąć sędziów Sądu Najwyższego.
Wśród kandydatów do Sądu Najwyższego znaleźli się sędziowie należący do stowarzyszenia, które pan reprezentuje. Czy Iustitia wystawiła ich celowo?
Wśród kandydatów są osoby, o których wiemy, że będą skarżyć do sądu administracyjnego ważność procedury przed upolitycznioną Krajową Radą Sądownictwa. Są wśród nich różne osoby, ale ich nazwiska podamy po zakończeniu całej procedury. Uważamy, że konkurs jest nieważny, ale będziemy wspierać wszystkich tych sędziów, którzy biorą udział w tej procedurze i którzy będą kwestionować jej ważność.