Jakub Bodziony: Czy Polsce grozi załamanie gospodarcze?

Wojciech Zubowski: To znaczy? Wskaźniki gospodarcze są bardzo dobre.

Pytam, bo zgodnie z szacunkami Instytutu Energetyki Odnawialnej, po 2020 roku Polska będzie miała najwyższe hurtowe ceny energii i taryfy dla wszystkich grup odbiorców. Szacunki IEO są zbieżne z tymi prezentowanymi przez Komisję Europejską. W jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość zamierza przeciwdziałać tym zjawiskom?

To są dane szacunkowe, więc nie mamy pewności, czy trafnie przewidują przyszłość – ale bez wątpienia ceny energii w Polsce są wysokie. Biorąc pod uwagę wskaźnik siły nabywczej pieniądza, już w 2014 roku płaciliśmy jedne z najwyższych stawek w UE za gaz i energię elektryczną. Porównując koszty zakupów nośników energii w stolicach, Warszawa była czwartą najdroższą stolicą w UE.

Jest to między innymi dlatego zmagamy się z problemem dotyczącym tak zwanej „niskiej emisji”. Mniej zamożna część społeczeństwa starała się zrekompensować wysoki koszt ogrzania mieszkania czy rachunków za światło spalaniem w piecach tego, co było tanie i dostępne, a nie zawsze spełniało normy ekologiczne. Problem ubóstwa energetycznego w przypadku Polski jest zdecydowanie poważniejszy niż w przypadku pozostałych krajów Unii. Kiedy nasze ugrupowanie było w opozycji, zwracaliśmy też uwagę, że większość krajowej infrastruktury energetycznej ma ponad 30 lat. To musi wiązać się z koniecznością prowadzenia inwestycji.

Fot. 8minwoo. Źródło: Pixabay.com [CC0]
Jakie konkretne działania zostaną podjęte w celu obniżenia cen energii?

W ramach programu „Czyste Powietrze” można uzyskać dofinansowanie do wymiany pieca, ocieplenia budynku. To jest wyjście naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwa i poprawy kondycji środowiska. W przypadku energetyki przyjęte rozwiązania i plany nie przynoszą czasem skutków od razu. Na to potrzeba lat, ale kierunek jest dobry.

Część ekspertów chwali wprowadzoną w ubiegłym roku ustawę o rynku mocy. Zawarte w niej regulacje mają zagwarantować dostępność odpowiednich do potrzeb zasobów mocy w źródłach wytwarzających energię elektryczną. Dzięki temu producenci energii mogą planować inwestycje w dłuższym horyzoncie czasowym. Pamiętam, jak w tej kadencji posłowie PO krytykowali ten projekt, a kiedy sami rządzili, opowiadali się całym sercem za wprowadzeniem bliźniaczych rozwiązań. Niestety, cała merytoryczna dyskusja na temat energii przekształciła się w kolejną rozgrywkę polityczną.

Dlaczego ceny energii w Polsce są tak wysokie?

Jednym z problemów są koszty emisji CO2, które ostatnio wzrosły kilkukrotnie. Dlatego minister Krzysztof Tchórzewski kierował do Komisji Europejskiej zapytania dotyczące możliwości skorzystania z rozwiązań, które Unia przewidziała dla tak nagłego wzrostu, który sprawia trudności finansowe niektórym krajom. Jeżeli Polska spełniałaby kryteria, to moglibyśmy domagać się działań ze strony UE.

Na tle innych krajów UE Polska po 1989 roku dokonała ogromnego postępu w zakresie redukcji emisji CO2 – i jest ona per capita zdecydowanie mniejsza niż w Niemczech. | Wojciech Zubowski

Na czym miałaby polegać interwencja Unii?

Komisja Europejska może reagować w przypadku nadmiernych zmian cen poprzez zwołanie posiedzenia Komitetu do spraw Zmian Klimatu. Wtedy Komitet powinien podjąć decyzję w sprawie środka, który umożliwia państwom członkowskim przyśpieszenie sprzedaży na aukcji części liczby uprawnień lub umożliwienia państwom członkowskim sprzedaż do 25 procent uprawnień z rezerwy dla nowych instalacji.

Jak pan odniesie się do zarzutów, że to rząd PiS-u zabił rozwój OZE w Polsce?

Niektóre środowiska przedstawiają obecny rząd jako wrogów tak zwanej „zielonej energii”, co nie jest prawdą. Faktem jest, że jedną z pierwszych ustaw przyjętych w tej kadencji była zmiana ustawy o OZE. Spowodowane to było między innymi tym, że przyjęty przez poprzedników kształt ustawy zabetonowałaby na 15 lat rozwój rynku odnawialnych źródeł w Polsce głównie dla energetyki wiatrowej. Oczywiście nasze rozwiązanie nie spełniło cenowych oczekiwań konsumentów, ale nie mogliśmy promować zielonych źródeł energii kosztem nadmiernego obciążenia budżetu. Chcieliśmy też zwiększyć znaczenie biogazu, biomasy i geotermii.

To znaczy?

Chodzi o wykorzystanie odpadów powstających przy produkcji rolniczej. Rozwój pozyskiwania energii z biomasy i gazów generuje większą ilość pracy niż na przykład w przypadku elektrowni wiatrowych. Dodatkowo jest to zielone źródło energii o większym stopniu przewidywalności niż energia wiatrowa czy energia z fotowoltaiki.

[promobox_artykul link=”https://kulturaliberalna.pl/2018/10/30/szulecki-energetyka-prad-ceny-reforma/” txt1=”Czytaj również tekst Kacpra Szuleckiego” txt2=”Koniec z „energetyczną ksenofobią”!”]

Polska energetyka jest oparta niemal w 80 procentach na węglu. Niedawno Komisja Europejska zaproponowała tak zwany „Pakiet Zimowy”, który zakłada między innymi odcięcie elektrowni węglowych od państwowego wsparcia. Jak będzie się kształtował polski miks energetyczny w przyszłości, biorąc pod uwagę unijną politykę?

Udział węgla w polskiej energetyce spada, a rząd daje możliwość rozwoju innych źródeł. W zakresie zwiększani udziału tak zwanej „zielonej energii” w Polsce, wyprzedziliśmy harmonogram realizacji założeń, które wyznaczyliśmy do roku 2020. Efektywność pozyskiwania zielonej energii z roku na rok rośnie, ale to wiąże się ze znacznymi nakładami finansowymi. Dla przykładu: strona niemiecka od lat promuje Energiewende, często pomijając kluczowy aspekt kosztów, które sięgają dziesiątek miliardów euro.

Niedługo pozostanie przy węglu będzie dla nas bardziej kosztowne niż inwestycja w zielone źródła energii.

Nie mamy takich możliwości finansowych jak Niemcy, ale chcemy rozwijać pozyskiwanie energii za pomocą morskich farm wiatrowych. Na tle innych krajów UE, Polska po 1989 roku dokonała ogromnego postępu w zakresie redukcji emisji CO2 – jest ona per capita zdecydowanie mniejsza niż w Niemczech. Z drugiej strony, trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że zapotrzebowanie na energie będzie rosło.

Niezależność energetyczna ma olbrzymie znaczenie, a sam węgiel często jest demonizowany jako źródło energii. W Polsce znajduje się jedyne w Europie Centrum Czystych Technologii Węglowych i ciągle pracujemy nad ograniczeniem negatywnego wpływu węgla na środowisko. | Wojciech Zubowski

Mówi pan o potrzebie zrównoważenia polskiego miksu energetycznego, a jednocześnie w Ostrołęce planuje się otwarcie nowego bloku elektrowni węglowej.

Zgodnie z tym, co mówił minister Tchórzewski, elektrownia w Ostrołęce będzie najprawdopodobniej ostatnią nowo powstającą elektrownią węglową w Polsce. Musimy zrobić pełną inwentaryzację zasobów energetycznych i przede wszystkim bazować na tych surowcach, którymi dysponujemy.

I dlatego w rekordowych ilościach importujemy węgiel z Rosji? W pierwszej połowie bieżącego roku sprowadziliśmy aż 6,4 miliona ton. To o 1,2 miliona ton więcej niż na przykład w całym 2016 roku!

Trzeba się zastanowić, jakie mamy możliwości wydobycia i transportu wydobywanego węgla do odbiorcy indywidualnego i przemysłowego. Niezależność energetyczna ma olbrzymie znaczenie, a sam węgiel często jest demonizowany jako źródło energii. W Polsce znajduje się jedyne w Europie Centrum Czystych Technologii Węglowych i ciągle pracujemy nad ograniczeniem negatywnego wpływu węgla na środowisko.

Ale dlaczego akurat z Rosji importujemy tak dużo tego surowca? W 2014 roku Mariusz Błaszczak mówił, że ten import finansuje działania Kremla między innymi na Ukrainie. 

Myślę, że to dużo bardziej skomplikowany temat i powinien stanowić przedmiot osobnej rozmowy. Powinniśmy – na tyle, na ile jest to możliwe – zabezpieczyć zapotrzebowanie na energię w ramach własnych możliwości, ale jeżeli posługujemy się źródłami spoza Polski, to powinny one być jak najbardziej zdywersyfikowane.