Szanowni Państwo!

Jest takie miejsce, gdzie Polska przypomina ekologiczną utopię. Polacy żyją tam w pełnej harmonii z naturą, a potrzeby każdego obywatela bierze się pod uwagę. Państwo stawia na pierwszym miejscu rozwój nowych technologii przyjaznych środowisku, zaś klimat się poprawia. Miejsce to istnieje w wyobraźni urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych, którzy zamówili film promujący Polskę z okazji COP24, światowego szczytu klimatycznego ONZ, który rozpoczął się właśnie w Katowicach.

Rzeczywistość jest mniej różowa. Przedstawiciele polskiego rządu rzadko wspominają o sprawach takich jak odpowiedzialna polityka klimatyczna czy ochrona środowiska. Tylko ostatnio Polska sprzeciwiała się wprowadzeniu przez UE kaucji za plastikowe butelki, co miałoby pozwolić na recykling 90 procent z nich, wobec 40 procent obecnie. Andrzej Duda powiedział podczas szczytu w Katowicach, że „użytkowanie własnych zasobów naturalnych, czyli w przypadku Polski węgla, i opieranie o te zasoby bezpieczeństwa energetycznego nie stoi w sprzeczności z ochroną klimatu i z postępem w dziedzinie ochrony klimatu”. Ministerstwo Energii przewiduje w projekcie Polityki Energetycznej Polski 2040, że do 2040 roku Polska jedynie nieznacznie ograniczy ilość spalanego węgla, który jest „najbrudniejszym” z paliw kopalnych.

Ale nie chodzi tylko o względy środowiskowe. Koszt pozyskiwania energii z węgla rośnie i będzie rosnąć, co wyjaśnialiśmy w jednym z niedawnych numerów naszego tygodnika. Wbrew tym ostrzeżeniom, premier Morawiecki kilka dni temu, podczas obchodów barbórkowych łudził górników, że „górnictwo i górnicy stanowią podstawę polskiej gospodarki i będą jej kluczową częścią w przyszłości”. W niedawnej rozmowie z „Rzeczpospolitą”, przedstawiciel Ministerstwa Energii, jak gdyby nigdy nic, przedstawił wzrost cen węgla oraz uprawnień do emisji CO2 w kategoriach samospełniającej się przepowiedni: „Wszyscy mówią, że powinno być drożej i ceny zaczynają rosnąć” . A zatem problemu nie ma?

W istocie, problemów jest znacznie więcej. I nie chodzi tylko o to, że powietrze w polskich miastach należy do najbardziej zanieczyszczonych w Europie – trujący smog wdychamy solidarnie wszyscy: dziadkowie, rodzice i wnuki. Warto spojrzeć szerzej. Autorzy najnowszego raportu ONZ, który zostanie zaprezentowany podczas szczytu w Katowicach, przewidują, że ludzie mają już tylko 12 lat, aby utrzymać średnią temperaturę na Ziemi na poziomie nie większym niż 1,5°C powyżej temperatur sprzed epoki industrialnej. Aby stało się to możliwe, emisje CO2 do atmosfery powinny ustać do 2050 roku. Analitycy zwracają uwagę, że obecnie jesteśmy na kursie znacznie powyżej 2°C, co jest w analizach górną granicą, po przekroczeniu której zaczyna się ekologiczna katastrofa.

Wśród części obywateli pokutuje przekonanie, że ludzie nie mają z tymi procesami wiele wspólnego. Wystarczy jednak spojrzeć na kilka wykresów udostępnianych przez instytucje takie jak NASA, aby zauważyć, że współcześnie zmiany zachodzą w bezprecedensowym tempie.

Mimo to, jak wskazuje w artykule z aktualnego numeru „Kultury Liberalnej” członek naszej redakcji Kacper Szulecki, rząd od wielu lat nie ma odpowiedzialnej i adekwatnej do wyzwań polityki klimatycznej. Zamiast opowiadać bajki o polskim węglu, który w rzeczywistości wkrótce się skończy, rząd powinien przyjąć cel neutralności klimatycznej Polski do 2050 roku. Szulecki pokłada nadzieję w rosnącej świadomości społeczeństwa, które dostrzega coraz więcej powiązań między dbałością o środowisko a jakością życia na co dzień.

Bartłomiej Derski w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim zwraca uwagę, że Polska i tak będzie się musiała z czasem dostosować do światowych trendów – jeśli wykorzystywane przez nas technologie staną się przestarzałe, po prostu nie będzie można opierać się na nich dłużej. Derski wskazuje, że „Polska nie jest w stanie narzucić żadnych trendów gospodarczych Europie, zwłaszcza kiedy jest tak bierna i raczej broni starych technologii, niż myśli nad rozwojem nowych”.

Niestety, nie tylko polskie władze podchodzą do kwestii przemian klimatycznych z obojętnością. Prezydent Donald Trump otwarcie powiedział, że nie wierzy w ustalenia raportu trzynastu amerykańskich agencji rządowych, według którego kryzys klimatyczny już teraz wywiera ogromne skutki na ludzi i gospodarkę w USA .

Jak jednak wyjaśnia w rozmowie z Jakubem Bodzionym ekspert do spraw polityki klimatycznej Andrzej Błachowicz, prezydent Trump nie ma decydującego wpływu na amerykańską politykę klimatyczną. Co więcej, globalny popyt na węgiel po prostu będzie spadał i odwrócenie tego procesu nie jest w niczyim interesie. Klimatyczna transformacja trwa i nie warto tego ignorować.

W ostatnich latach rozmawialiśmy w Polsce wiele o kryzysie liberalnej demokracji i sukcesach partii populistycznych. Kryzys klimatyczny może jednak sprawić, że problemy ludzi zaczną dotyczyć kwestii znacznie bardziej podstawowych. Bank Światowy przewiduje, że przemiany klimatyczne doprowadzą w wielu miejscach na świecie do kłopotów z dostępnością wody. Podobnych doniesień jest znacznie więcej. W świecie, w którym mamy do czynienia z coraz bardziej gwałtownymi katastrofami naturalnymi, kłopotami z dostawami żywności czy upałami uniemożliwiającymi zamieszkiwanie kolejnych terenów, nietrudno wyobrazić sobie wojny o zasoby oraz masowe migracje. Polska powinna działać z poczuciem odpowiedzialności za wspólny świat, ale też po prostu w interesie dobrobytu i bezpieczeństwa obywateli.

Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”