Pytanie zadane w badaniu „Rzeczpospolitej” brzmiało następująco: „Gdyby na jesieni 2019 roku PiS utraciło władzę, to spośród polityków opozycji najlepszym kandydatem na premiera byłby…”. Łącznie, 26 procent badanych uznało Władysława Kosiniaka-Kamysza za najlepszego kandydata na premiera po stronie opozycji. Za nim plasują się Paweł Kukiz oraz Robert Biedroń (obaj 16 procent), następnie Grzegorz Schetyna (10 procent), a na końcu Katarzyna Lubnauer (4 procent) oraz Włodzimierz Czarzasty (3 procent). 25 procent badanych wybrało odpowiedź: „trudno powiedzieć”.
Można by przypuszczać, że dobry wynik Kosiniaka-Kamysza to rezultat głosów wyborców PiS-u, którzy nie przepadają za politykami Platformy i Nowoczesnej. Ale wyniki badania są naprawdę zadziwiające. Wyborcy PiS-u wskazali przede wszystkim na Pawła Kukiza (47 procent), wielu z nich wskazało także opcję „trudno powiedzieć”, a lider PSL-u otrzymał jedynie niewielką część ich głosów (8 procent). Wyborcy Kukiza także wskazali na swojego lidera (57 procent), a potem… Biedronia (29 procent) oraz Lubnauer (7 procent) – szef ludowców nie otrzymał od nich ani jednego głosu! Zdaniem zwolenników wszystkich pozostałych partii, najlepszym kandydatem na premiera byłby Kosiniak-Kamysz.
[promobox_publikacja link=”https://www.motyleksiazkowe.pl/nauki-polityczne/34572-nowy-liberalizm-9788394995041.html” txt1=”Biblioteka Kultury Liberalnej” txt2=”Tomasz Sawczuk
Nowy liberalizm
Jak zrozumieć i wykorzystać kryzys III RP” txt3=”27,99 zł” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2018/12/nowy_liberalizm_2-1-423×600.jpg”]
Przyjrzyjmy się tym wynikom bliżej. Wśród wyborców Platformy, Kosiniak-Kamysz (42 procent) wyprzedził Grzegorza Schetynę (25 procent). Wyborcy Nowoczesnej także preferują lidera ludowców (29 procent), a następnie rozdzielają głosy między Biedronia, Kukiza oraz Lubnauer (wszyscy po 14 procent). Lider PSL-u zdecydowanie wygrywa za to wśród wyborców swojej partii (71 procent). Ugrupowania Biedronia nie uwzględniono.
Na marginesie, można odnotować pewne osobliwości wynikające najpewniej z konstrukcji badania. Otóż zwolennicy partii Razem podzielili się na trzy równe części i opowiedzieli się za Kosiniakiem-Kamyszem, Biedroniem oraz Lubnauer (wszyscy po 33 procent). Kosiniak-Kamysz uzyskał za to 100 procent poparcia wśród wyborców partii Teraz! Ryszarda Petru, a Grzegorz Schetyna otrzymał pełne poparcie wyborców… Ruchu Narodowego. Ale Petru, podobnie jak Zandberg, nie był w badaniu opcją do wyboru, a w przypadku RN można pewnie mówić raczej o „wyborcy” niż wyborcach.
Czy z badań tych płyną dla naszej polityki jakieś wnioski? Już na pierwszy rzut oka widać, że Schetyna oraz Lubnauer wypadli bardzo słabo. Są przecież liderami swoich partii. Schetyna pretenduje do nadawania tonu w całym obozie opozycyjnym. A tymczasem wygląda na to, że nawet zwolennicy ich własnych ugrupowań woleliby innych polityków na stanowisku premiera.
Można zresztą pomyśleć, że to nie koniec kłopotów Schetyny. Według innego badania, przeprowadzonego w 2017 roku na zlecenie OKO.press, wyborcy Platformy woleliby na stanowisku szefa partii troje innych polityków: Rafała Trzaskowskiego, Ewę Kopacz oraz Borysa Budkę. W ostatnich dniach opublikowano zaś wyniki nowych badań CBOS-u w kwestii zaufania do polityków. Grzegorz Schetyna zajmuje w nich pierwsze miejsce w kategorii polityków budzących najmniejsze zaufanie, do spółki z Jarosławem Kaczyńskim.
W tej sytuacji nic dziwnego, że Kosiniak-Kamysz opowiedział się ostatnio w telewizji Polsat News za budową „szerokiego bloku na wybory europejskie z różnych formacji politycznych, od PO, przez PSL, Nowoczesną, SLD i inne formacje”. Mogłoby się wydawać, że jest on znakomitym kandydatem na pierwszoplanowego gracza w takiej koalicji.
Ale sondaże to jedno, a rzeczywistość drugie. Przede wszystkim, skoro szef PSL-u jest tak popularny, to dlaczego jego partia wciąż balansuje na granicy progu wyborczego? Z badania wynika, że Kosiniak-Kamysz jest opcją jedynie dla wyborców opozycji. Można powiedzieć, że wyborcy ci muszą w praktyce głosować na największą partię zdolną do odsunięcia PiS-u od władzy, czyli na Platformę. Ale w sondażach PSL ma obecnie niższe notowania niż nieistniejące jeszcze ugrupowanie Biedronia. Czy bez Kosiniaka-Kamysza z PSL-em naprawdę byłoby jeszcze gorzej?
Co więcej, we wspomnianym badaniu CBOS-u 18 procent badanych wyraziło do szefa PSL-u stosunek obojętny, zaś 33 procent odpowiadających na pytanie stwierdziło, że nie wie, kim jest Kosiniak-Kamysz. Można zatem przypuszczać, że odpowiedzi wyborców na pytanie o potencjalnego premiera z opozycji nie dotyczą bezpośrednio lidera PSL-u. Być może w deklaracjach Polacy preferują po prostu polityków, którzy zachowują się godnie, są raczej spokojni, budzą raczej pozytywne emocje albo przynajmniej nie drażnią – i chcą być raczej sympatyczni niż wojowniczy. A potem i tak głosują na PiS lub Platformę.