Przez lata nikt tą świątynią specjalnie się nie interesował. Co prawda odwiedzana była rokrocznie przez kilkadziesiąt tysięcy hinduistycznych pielgrzymów, ale rzadko kiedy sprawy związane z funkcjonowaniem świątyni Shabrimala z indyjskiego stanu Kerala trafiały na czołówki gazet. Sytuacja uległa zmianie we wrześniu ubiegłego roku za sprawą wyroku Sądu Najwyższego Indii.
Powodem zainteresowania świątynią oraz ruchem pielgrzymkowym skierowanym do tego sanktuarium był sąd, który orzekł, iż kobiety w każdym wieku mają prawo odwiedzania tej położonej w górach świątyni. Dotychczas obowiązywał utrwalony tradycją i obyczajem zakaz wchodzenia do świątyni kobiet pomiędzy dziesiątym i pięćdziestym rokiem życia. Innymi słowy kobiety, które mogły być uznane za będące w wieku rozrodczym nie miały wstępu do Shabrimala. Wyrok Sądu Najwższego był efektem złożonego przez grupę młodych prawników indyjskich dwanaście lat wcześniej pozwu, w którym kwestionowali oni ów motywowany tradycją i obyczajem zakaz.
Znaczna część indyjskiej opinii publicznej, szczególnie ta konserwatywna i przywiązana do dawnej obyczajowości, przyjęła orzeczenie sądu negatywnie. Jednocześnie aktywistki społeczne związane z indyjskimi ruchami feministyczymi podjęły próbę wejścia do świątyni, uznając, że orzeczenie prawne otwiera im drogę do pielgrzymowania do Shabrimala. Doszło do blokowania świątyni przez konserwatystów i tradycjonalistów, kobiety chcące wejść do sanktuarium musiała chronić policja. Dopiero z początkiem roku 2019, czyli w ponad trzy miesiące po decyzji sądu, dwóm kobietom udało się wejść do wnętrza sanktuarium.
Wywołało to falę protestów i w kilku pierwszych dniach stycznia sparaliżowało życie stanu Kerala. W związku z masowymi wystąpieniami władze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii odradzały swym obywatelom odwiedziny w Kerali. Gwałtownych starć tradycjonalistów ze zwolennikami ruchów na rzecz równouprawnienia kobiet nie sposób zrozumieć bez szerszego kontekstu wokół świątyni Shabrimala.
Bóstwo czczone w Shabrimala to Ayyappa, mityczny syn Śiwy i Mohini. Uważany jest za wojownika oraz pustelnika, który ślubując celibat, poświęcił się medytacji w odosobnieniu. W zgodzie z indyjskimi tradycjami bóstwa żyją w świątyniach realnym życiem, mają naturalne ludziom potrzeby. Są przez kapłanów odżywiane, pielęgnowane, także kąpane. Przez lata istniało przekonanie, że medytację Ayyappy mogą zakłócać kobiety w wieku rozrodczym. Do tego dochodziło także przekonanie – nieobce również innym tradycjom kulturowym i religijnym – iż kobieta w czasie menstruacji pozostaje w stanie rytualnej nieczystości. Te dwa powody sprawiły, iż w obyczajowości związanej ze świątynią Shabrimala utrwaliła się przez lata zasada pielgrzymowania do tego sanktuarium przede wszystkim mężczyzn, których obowiązywał między innymi kilkudziesięciodniowy post i wstrzemięźliwość seksualna. Do świątyni mogły także wchodzić dziewczynki do 10. roku życia oraz kobiety po 50. roku życia.
Konflikt wokół świątyni Shabrimala jest doskonałym przykładem ścierania się tradycyjnej obyczajowości religijnej z nurtami modernizacyjnymi w społeczeństwie indyjskim. | Krzysztof Renik
Czy zasady te stanowiły w przekonaniu większości Indusów rodzaj wykluczenia kobiet i były przejawem ich dyskryminacji? Wydaje się, że nie. Tym bardziej, że w Indiach są świątynie, do których również mężczyźni mają wstęp ograniczony i które są odwiedzane przede wszystkim przez kobiety. Są świątynie, do których nie mogą wchodzić kawalerowie, są takie, do których nie mogą wchodzić żonaci; są również dni, w których mężczyźni nie mogą odwiedzać konkretnych sanktuariów. Czy z punktu widzenia obserwatora z zewnątrz ograniczenia te mają jakiś sens – to już zupełnie inna sprawa. Istotne, że mają one sens dla uczestników indyjskiego życia społeczno-religijnego. Może nie dla wszystkich, ale dla sporej części.
Przedstawiciele ruchów na rzecz równości kobiet uznali, iż wyrok Sądu Najwyższego w sprawie dostępu do świątyni Shabrimala to sukces. Przeciwnicy sądowego orzeczenia złożyli z kolei kilkadziesiąt petycji żądających rewizji decyzji podjętej we wrześniu ubiegłego roku. W chwili, gdy piszę te słowa, nie ma jeszcze orzeczeń sądu w sprawach tych petycji. Nie ulega jednak wątliwości, iż sprawa rozgrywana jest w tej chwili również przez polityków. Tym bardziej, że w tym roku mają się odbyć w Indiach wybory parlamemtarne.
Rządząca krajem Indyjska Partia Ludowa (BJP), której przewodzi premier Narendra Modi, wyraźnie protestuje przeciw wrześniowej decyzji sądu, uznając ją za ingerencję władz sądowniczych w tradycję religijną i obyczaj pobożnosciowy. Opozycyjny Indyjski Kongres Narodowy jest podzielony – władze krajowe z Sonią Gandhi na czele podkreślają konieczność respektowania praw kobiet, natomiast władze stanowe Kongresu z Kerali krytykują orzeczenie sądowe. Z kolei rządzący Keralą komuniści w pełni popierają orzeczenie sądu i ostrzegają, iż BJP dąży do stworzenia państwa wyznaniowego, a ściślej hinduistycznego. Każda z tych partii mobilizuje swych zwolenników do protestów i ulicznych wystąpień, pragnąc zapewnić sobie głosy w zbliżających się wyborach.
Konflikt wokół świątyni Shabrimala jest doskonałym przykładem ścierania się tradycyjnej obyczajowości religijnej z nurtami modernizacyjnymi w społeczeństwie indyjskim, choć niekoniecznie biorącymi pod uwagę wrażliwość osób opowiadających się za tradycyjnymi formami pobożności. W tym kontekście rodzi się pytanie o to, w jakim stopniu orzeczenia sądowe są właściwą drogą do wprowadzania zmian w zakresie tradycjnych form pobożności i ugruntowanych tradycją zachowań religijnych, jeżeli tradycje te w sposób brutalny i jaskrawy nie naruszają norm współżycia społecznego. W przypadku Shabrimala nie mamy doczynienia z absolutnym wykluczeniem kobiet, podobnie jak nie mamy doczynienia z absolutnym wykluczeniem mężczyzn w przypadku świątyń hinduistycznych, do których wchodzić mogą tylko określone kategorie mężczyzn. Może zatem lepiej dochodzić do przemian obyczajów i zachowań drogą ewolucji, aniżeli drogą rewolucji.