Świat współczesnej polityki wywołuje namiętności tak silne, że coraz częściej słychać postulat o konieczności ich utemperowania, powrotu do zdrowego rozsądku albo do dobrych obyczajów i tradycji z przeszłości. Polityka jest jednak domeną uczuć, pożądaniem władzy, radością partycypacji lub nienawiścią do wroga. Od czasów Tukidydesa to nie rozum, a emocje rządziły polityką, o czym przypomina nam najnowsza książka Karoliny Wigury zawierająca rozważania o źródłach współczesnego myślenia o emocjach. Przy czym całość prowadzonych w niej wywodów zorganizowana jest wokół odpowiedzi na dwa zasadnicze pytania: które elementy z siedemnastowiecznego myślenia o emocjach przyczyniły się do naszego współczesnego ich rozumienia; oraz które z tych elementów były nowatorskie mimo ich podobieństwa do teorii klasycznych?

Z pracy wyłania się obraz wczesnonowożytnej filozofii europejskiej przepełnionej burzliwą dyskusją o roli uczuć i afektów. Przy czym ówczesne rozważania teoretyczne często splatały się z praktyką. Na przykład Hobbes żyjący w czasach wojny domowej w Anglii nie tylko pisze o strachu jako o najważniejszej emocji władzy, ale i sam go odczuwa, uciekając przez Cromwellem do Francji. Co więcej następuje wtedy renesansowy odwrót od średniowiecznej idei misericordii, potępienia hedonizmu, admiracja wstrzemięźliwości i umartwiania ciała. To także nowe spojrzenie na człowieka – kogoś, kto jest z krwi i kości, kto odczuwa, lęka się, ekscytuje, pragnie, ulega różnym siłom, które mogą go pchać tak ku dobremu, jak i ku złemu. W tym okresie widać również rozkwit przeróżnych ujęć natury człowieka i jego emocjonalności, które będą później stale obecne w myśli europejskiej – od libertynizmu de Sade’a do biologizmu Darwina. Te wszystkie odczucia, których doznaje człowiek, badane przez myślicieli nowożytnych, stają się zarazem niezbędne dla zrozumienia nowego, bliskiego nam, sposobu widzenia źródeł emocji oraz ich związku z moralnością i praktykami społecznymi. Zaletą książki Wigury jest to, że w przekonujący sposób przypomina nam ten często pomijany dziś fragment rozważań ówczesnych myślicieli.

[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2018/03/13/wonicki-liberalizm-do-liftingu/” txt1=”Przeczytaj także tekst Rafała Wonickiego” txt2=”Liberalizm do liftingu” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2018/10/44_Fot.-Cory-Doctorow_Źródło_Clickr.com-CC-BY-SA-2.0-1-550×367.jpg”]

Do swoich analiz autorka nie przypadkiem wybiera trzy ważne w XVII wieku postaci intelektualne: Kartezjusza, Hobbesa i Spinozę. Ich rozważania stanowią bowiem pomost między klasycznym a współczesnym ujęciem emocji. Trafnie przy okazji zauważa, że myślicieli tych cechuje pewien rodzaj minimalizmu celów w porównaniu z czasami wcześniejszymi, gdzie emocje miały prowadzić do cnoty i szczęścia. Bardzo dobrze widać to znów na przykładzie Hobbesa, dla którego podstawową wartością społeczną jest posłuszeństwo, a podstawową siłą pozwalającą je osiągnąć jest strach. Klasyczny rozwój moralny, eudajmonia albo doskonalenie się w cnocie znika tu z horyzontu.

To przejście od starego do nowego sposobu rozumienia źródeł i roli emocji jest możliwe ponieważ w XVII wieku człowiek zaczyna być traktowany jako samodzielny podmiot, który podejmuje decyzje moralne autonomicznie i bez żadnych autorytetów. Klasyczne metafizyczne systemy, w których człowiek jest częścią większej całości zostają zanegowane, a świat wcześniej widziany jako całość ulega „odczarowaniu” pod wpływem nowej nauki (pozytywistycznej i empirycznej). Czynniki, które przyczyniły się zdaniem Wigury do tej przemiany, to przede wszystkim kryzys Kościoła katolickiego i związanej z nim scholastyki oraz narodziny nowożytnej indywidualnej podmiotowości. Powstają nowożytne państwa, a z nimi rodzi się też nowa mieszczańska emocjonalność.

Kartezjusz, Hobbes, Spinoza – XVII-wieczni anatomowie emocji

Jednym z pierwszych, który zapoczątkował te przemiany w nowożytności, jest Kartezjusz. Sięgając do jego myśli, Wigura dowodzi, że podejmuje się on systematycznej refleksji nad emocjami, gdy zaczyna prowadzić korespondencję z księżniczką czeską Elżbietą na temat relacji duszy i ciała. W jej wyniku pisze on pracę „Namiętności duszy”, w której odrzuca rozwiązania Platona i Arystotelesa. Myśliciele ci uważali, że duszę posiadają nie tylko ludzie, że składa się ona z różnych części, a każda z nich posiada inną funkcję. Dla Kartezjusza dusza jest jedna i posiada ją tylko człowiek. Co więcej, namiętności są dla niego spostrzeżeniami, a nie czynnościami duszy. Nie mogą być więc aktami woli i mają charakter bierny. W ten sposób neguje on zarazem scholastyczne podejście tak do źródeł emocji, jak i do sposobu radzenia sobie z nimi, w którym za Platonem namiętności podporządkowuje się kontroli duszy rozumnej, by zyskiwać cnotę. Dzięki szczegółowej analizie tekstów Kartezjusza autorka przekonująco dowodzi, że choć w jego ujęciu namiętności można wciąż kształtować i trenować, to emocje powstają wewnątrz człowieka (są wywoływane krążeniem krwi albo ruchami szyszynki) i nie przychodzą już do niego ze świata zewnętrznego. Jest to zatem antycypacja współczesnego antropologicznego i biologicznego rozumienia ich źródła.

Ilustracja z dzieła Kartezjusza „Traité de l’homme” (1644), ukazująca działanie szyszynki.

Z kolei Hobbes idzie o krok dalej w rozumieniu przyczyn emocji, nie zgadzając się z podejściem Kartezjusza, który mimo wszystko zachowuje klasyczne rozróżnienie na duszę i ciało. Dla Hobbesa człowiek to ciało fizyczne, zwierzę obdarzone zdolnością rozumowania. Namiętności zaś to myśli wywołane tego ciała poruszeniami, z których jedną z najważniejszych jest według niego pożądanie mocy (rozumianej jako pożądanie bogactwa, wiedzy i zaszczytów). Człowiek nie mógłby jednak zaspokajać swojego pragnienia mocy gdyby nie był w stanie zachować swojego życia, zdrowia i bezpieczeństwa. Może on zaś osiągnąć te cele, ponieważ jedną z jego umiejętności jest zdolność tworzenia państwa, czyli sztucznego ciała politycznego. Tylko bowiem w państwie możliwy jest pokój i przestrzeganie prawa, do których skłania ludzi inna silna emocja, jaką jest strach przed cierpieniem oraz pragnienie wygodnego życia i nadzieja na jego osiągnięcie. Rozum jest tu więc nierozerwanie związany z namiętnościami, które stanowią ważne przesłanki w podejmowaniu decyzji tak w planie indywidualnym, jak i społeczno-politycznym.

Opisując zmagania wcześniejszych dwóch myślicieli, Wigura rekonstruuje źródła ich inspiracji w stosunku do rozumienia emocji i sposobu postępowania z nimi w tradycji starożytnej (Arystoteles) – Kartezjusz i tradycji epikurejskiej – Hobbes. Natomiast, opisując rolę emocji w systemie Spinozy, skupia się ona na pokazaniu ich pokrewieństwa z koncepcją stoicką. Spinoza tak jak stoicy wierzy w racjonalizm i możliwość poznania prawdy o świecie, gdy zerwiemy z biernym odbieraniem świata przez zmysły i ciało. Najważniejszym afektem dla Spinozy jest tak jak dla Hobbesa conatus, czyli dążenie do zachowania własnego istnienia. Wszystkie zaś emocje, których doznaje człowiek, są już konsekwencją tego pierwotnego pragnienia. Spinoza wyróżnia trzy podstawowe afekty takie jak pożądanie, radość i smutek, opisując, jaką rolę odgrywają one w działaniach człowieka. Zwraca też uwagę tak jak Hobbes na społeczny wymiar emocji, choć zamiast wyróżnienia jednej emocji, na przykład strachu, interesuje go przede wszystkim mechanizm społecznego ich przekazywania. Dlatego koncentruje się głównie na wytłumaczeniu zjawiska naśladownictwa oraz na efektach interakcji wynikających z pragnień ludzkich w tym z pragnienia wzajemności. Dzięki temu jego rozważania stają się później ważnym źródłem dla społecznych badaczy emocji.

Ilustracja z dzieła Thomasa Hobbesa „A Minute or First Draft of the Optiques” (1646), ukazująca działanie mózgu i oka, British Library, Harley MS 3360.

Ze względu na to, że w całej książce autorka prowadzi szereg szczegółowych analiz, na ich omówienie nie ma po prostu miejsca w recenzji. Uogólniając je jednak, można powiedzieć, że wyłania się z nich przekonująco uargumentowana konkluzja, że siedemnastowieczni myśliciele byli nowatorscy w swoim rozumieniu źródeł emocji, ich funkcji i konsekwencji etyczno-politycznych. Choć więc Kartezjusz, Hobbes i Spinoza odwoływali się do pojęć swoich poprzedników (Arystotelesa, Epikura czy stoików) takich jak affectus, passio etc., to jednak wypracowali własne, z gruntu już nowożytne ich rozumienie. Wprowadzili też innowacyjne zmiany w filozofii emocji, odwołując się do materializmu czy biologii, tym samym sprawili, że emocje przestały być łącznikiem ze światem duchowym i zaczęły być rozumiane na sposób naturalistyczny. Wigura pokazuje następnie, jak pojęcie emocji zadomowiło się w końcu na stałe w języku współczesnym i w jaki sposób ci siedemnastowieczni myśliciele przyczynili się do stworzenia podwalin współczesnego paradygmatu myślenia o nich.

Emocje w czasach populizmów

Bezsporną zaletą książki, jest to, że jest ona napisana z wielką badawczą pasją. Jasność stylu i formy pozwala szerszemu kręgowi odbiorców lepiej zrozumieć, jaką rolę mogą pełnić emocje w etyce i polityce. Odsłaniając siedemnastowieczne filozoficzne, źródła myślenia o emocjach, ich genezie i wpływie na ludzkie działania, autorka nie tylko przybliża czytelnikowi historyczne uwarunkowania z czasów wcześniejszych, ale przede wszystkim pokazuje i stawia pytanie o aktualność i rolę emocji dziś, na współczesnej scenie politycznej. W okresie wzrastających na świecie podziałów (niemal już plemiennych), fali populizmów i radykalizmów przemyślenie na nowo roli emocji w polityce wydaje się wręcz kluczowe. Dobrze więc, że taka praca powstała. I choć sama autorka bezpośrednio o tym w książce nie mówi, trzymając się reżimu obiektywności naukowej, ten ukryty w tle temat jest widocznym motywem jej przemyśleń. Dobrze byłoby więc pokusić się o kontynuację badań, odnosząc wypracowane w książce narzędzia do bieżącej sytuacji, by w ten sposób przetestować ich wartość interpretacyjną.

Mimo wszystko czytelnik może odczuwać pewien niedosyt ze względu na występujące w pracy pominięcia i brak pogłębienia wątków, które wydają się kluczowe dla poruszanej w niej tematyki. Poniżej wspomnę tylko o niektórych. Gdy na przykład czytamy fragmenty o roli emocji w teorii Arystotelesa i nie znajdujemy tam istotnych dla tego autora rozważań dotyczących przyjaźni i dzielności etycznej, to czytelnik ma prawo być zdziwiony. Można też zapytać o brak odniesień do kilku ważnych postaci z XVII wieku – takich jak Malebranche czy Pascal – którzy również zajmowali się emocjami. W pracy, która ma śledzić zmiany filozoficznych ujęć rozumienia emocji, dość skromna pozostaje też analiza wpływów klasycznych filozoficznych szkół opisanych w pierwszej części pracy (arystotelizm, epikureizm, stoicyzm) na trzech głównych protagonistów jej rozważań, zaskoczeniem może być również to, że autorka nie dokonuje większych porównań między samymi głównymi protagonistami, czego można by oczekiwać przynajmniej w podsumowaniu książki.

Braki te rekompensują polemiczne fragmenty pracy. Wigura nie boi się bowiem stawiać własnych tez, dobrze uzasadniać nieadekwatności różnych współczesnych interpretacji poglądów omawianych przez siebie myślicieli czy przekonująco dowodzić twierdzeń odmiennych od potocznych. Czytelnik z pewnością będzie z tej polemiki zadowolony. Jedną z najciekawszych w pracy, ale nie jedyną, jest ta prowadzona z Antonio Damascio o odczytanie Kartezjusza. Inną kwestią w niemniej pasjonujący sposób omówioną w książce jest ukazanie zniuansowanych odniesień do myśli stoickiej u Spinozy. Zresztą łatwość w pokazywaniu skomplikowanych zależności między afektami albo ich związków z ciałem a także lekkość w operowaniu językiem i precyzja myśli to bez wątpienia mocne strony „Wynalazku nowoczesnego serca”. I będą one z pewnością zaletami nie do przecenienia dla potencjalnego czytelnika spoza Akademii.

Dobrze byłoby też widzieć tę książkę jako pogłębioną refleksję nad dzisiejszym stanem społeczeństwa i rolą emocji w polityce, zwłaszcza takich jak strach, gniew, nuda czy frustracja. Takie zjawiska jak brexit czy wybór Trumpa na prezydenta USA oraz zaangażowanie algorytmów do mikrotargetowania i wywoływania wśród wyborców odpowiednich reakcji emocjonalnych jasno pokazały współczesne możliwości politycznego wykorzystana namiętności. Praca ta może zatem pełnić podwójną rolę, zwłaszcza dla ludzi identyfikujących się z myślą liberalną. Z jednej strony terapeutyczną a z drugiej propedeutyczną. Terapeutyczną – obnaża ona bowiem liberalne złudzenia co do roli racjonalności w polityce. Propedeutyczną gdyż jej lektura sprawia, że czytelnik widzi konieczność postawienia emocji w centrum polityki. Jeśli tak zrobi, to musi siłą rzeczy zastanowić się też nad rolą – negatywną i pozytywną – jaką one pełnią w mobilizacji politycznej. Aby zaś zrobić to rzetelnie, warto zrekonstruować nowożytny dyskurs o źródłach i roli uczuć w życiu społecznym, w czym książka Wigury może pomóc, pełniąc rolę dobrego przewodnika, po tym wcale niełatwym zagadnieniu.

 

Książka:

Karolina Wigura, „Wynalazek nowoczesnego serca. Filozoficzne źródła nowoczesnego myślenia o emocjach”, Scholar, Warszawa 2019.