„Nie mam pełnego zaufania do służb. Ani wtedy, ani dzisiaj. Dlatego że tam jest jeszcze mnóstwo ludzi z poprzedniej ekipy”, napisał na Twitterze, nie anonimy internauta, ani nawet „szary” obywatel, ale polityk. I to nie byle jaki, bo szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów, Marek Suski. A zatem formalnie jedna z najważniejszych osób w państwie, z dostępem do wielu niejawnych informacji, wieloletni poseł, były członek sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych, sam z siebie, przez nikogo nie przymuszany, stwierdza publicznie, że nie ma zaufania do służb swojego kraju. Służb, które i jego mają chronić. Wydaje się, że taka wypowiedź powinna wywołać prawdziwe trzęsienie ziemi. Nie stało się jednak nic.

Wypowiedź Suskiego jest kuriozalna z kilku powodów.

Po pierwsze, co oczywiste, nadzór nad służbami od czterech lat sprawuje PiS, a dokładnie jeden z najważniejszych jej polityków, Mariusz Kamiński, wyposażony w bardzo szerokie kompetencje, ostatnio wzmocnione stanowiskiem szefa MSWiA. Zatem ściśle rzecz biorąc, Suski z PiS-u powiedział, że nie ufa służbom kierowanym przez… Kamińskiego z PiS-u.

Po drugie, Suski skrytykował służby po tym, jak te najwyraźniej zawiodły przy weryfikacji oświadczeń majątkowych i działalności biznesowej Mariana Banasia, byłego ministra finansów, a obecnie szefa NIK-u. Rzecz w tym, że Banasia powoływano na stanowiska już za rządów PiS-u, a on sam jest człowiekiem od wielu lat związanym z tą partią. Weryfikowanie kandydatów na stanowiska nie jest problemem tylko tego ugrupowania, niemniej jednak znów trudno oprzeć się konstatacji, że Suski z PiS-u krytykuje sposób weryfikowania kadr przez… PiS.

Po trzecie wreszcie, sam Suski z PiS-u jest dowodem na to, że to za obecnych rządów bezpieczeństwo Polski wystawione jest na szwank. I nie potrzeba do tego żadnych nadzwyczajnych działań spod znaku naśladowców agenta 007. Otóż, niedawno ujawniono, że nie kto inny, a właśnie pan poseł Suski beztrosko przyjął telefon marki Huawei od chińskiej delegacji. Zrobił to, choć – jak alarmował w „Kulturze Liberalnej” Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu powołany przez Beatę Szydło – absolutnie nie powinien tego robić! Gdyby ktoś sądził, że chodzi o byle telefon, to przypominamy, iż przed produktami Huawei ostrzega nasz amerykański sojusznik.

A telefonu poseł Suski jak najbardziej używał – co ujawnił publicznie nie jakiś polityk Platformy Obywatelskiej, lecz poseł Paweł Kukiz, z którym Suski zasiadał w sejmowej komisji.

[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2019/09/24/malecki-sluzby-kontrola-5g/” txt1=”„W Polsce kontrola nad służbami ma charakter całkowicie pozorny”” txt2=”Rozmowa z pułkownikiem Grzegorzem Małeckim, byłym szefem Agencji Wywiadu” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2019/09/malecki-550×366.jpg”]

Mamy tu zatem pomieszanie z poplątaniem. Oto ważny polityk, któremu powinno zależeć na bezpieczeństwie państwa, stwierdza, że nie ufa służbom własnego kraju. A jednocześnie swoim zachowaniem lekceważy podstawowe zasady bezpieczeństwa. O wszystko zaś oskarża poprzedni rząd, który władzę stracił blisko cztery lata temu.

Byłoby to zabawne, gdyby nie fakt, że polskie służby naprawdę wydają się pogrążone w głębokim kryzysie. I dowodzi tego nie tylko nieudolność w sprawie Mariana Banasia czy nieszczęsnego telefonu Marka Suskiego.

Potężne afery, które opisujemy w bieżącym numerze „Kultury Liberalnej”, czyli tak zwane afera taśmowa i afera podkarpacka, to uderzające przykłady jeśli nie skrajnej nieudolności, to przynajmniej zastanawiającej bierności organów ścigania. Obie te sprawy miały swój początek jeszcze za rządów PO–PSL, ale tuż pod koniec pierwszej kadencji rządów PiS-u trudno mówić o jakiejkolwiek zmianie. A jeśli już, to chyba na gorsze.

Jak to możliwe, że w słynnej „aferze taśmowej” – o czym mówi badający tę sprawę dziennikarz Grzegorz Rzeczkowski – nawet nie próbowano poważnie zbadać związku podsłuchujących z rosyjskimi służbami? I to mimo że te związki – jak twierdzi Rzeczkowski – są oczywiste. Do dziś jedyną skazaną osobą w tej sprawie jest Marek Falenta. A kolejne nagrania wciąż wypływają do przejętych przez Prawo i Sprawiedliwość mediów publicznych, służąc bieżącej walce politycznej.

Nagrania te de facto doprowadziły do upadku rząd jednej formacji, wyrzuciły na margines wielu najważniejszych polityków tego ugrupowania i do dziś nie tylko nie wiemy, co się stało. Możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że komuś wysoko postawionemu nie zależy na wyjaśnieniu tej sprawy. W każdym razie w ciągu 4 lat tego nie zrobiono.

[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2019/10/01/rosjanie-sluzby-wybory-polska-rzeczkowski/” txt1=”Rosjanie wpływają na wybory w Polsce” txt2=”przeczytaj rozmowę z Grzegorzem Rzeczkowskim” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2019/09/rzeczkowskifin-550×367.png”]

Podobnie jest w przypadku tak zwanej „afery podkarpackiej”. Tu liczba zastanawiających decyzji śledczych (albo raczej braku decyzji) przyprawia o zawrót głowy. Przypomnijmy, chodzi o sprawę sieci agencji towarzyskich prowadzonych przez ukraińskich braci R., w których to agencjach – gdzie usługi świadczyły (zapewne także nieletnie) ofiary handlu ludźmi – mieli być nagrywani przedstawiciele podkarpackiej elity. Sami bracia R. od lat mieli z kolei cieszyć się ochroną służb, w tym Centralnego Biura Śledczego Policji.

Bracia R. zostali prawomocnie skazani za handel kobietami, przekupstwo funkcjonariuszy publicznych, prowadzenie zorganizowanej grupy przestępczej. Ale otrzymali śmiesznie niskie wyroki – rok i półtora roku więzienia. I już są na wolności!

Dlaczego? Nie wiemy. Wraz z nimi w 2016 roku zatrzymano funkcjonariuszy policji, ale do tej pory prokuratura nie sformułowała aktu oskarżenia. Dlaczego? Nie wiemy. W międzyczasie były już agent CBA Wojciech J., działając na polecenie obecnego szefa CBA, zeznał publicznie, że dotarł do nagrania, na którym widać byłego marszałka Sejmu korzystającego z usług nieletniej prostytutki z Ukrainy. Tymczasem śledczy twierdzą, że nagrania nie istnieją, choć o ich istnieniu informował już siedem (sic!) lat temu bokser i sutener Dawid Kostecki. Ten sam, który w połowie sierpnia miał popełnić samobójstwo w swojej celi. Pytań jest znacznie więcej, a szczegółowo mówi o nich Izabela Kacprzak, dziennikarka zajmująca się od dawna tą sprawą.

[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2019/10/01/afera-podkarpacka-sekstasmy-bracia-r-kuchcinski-wywiad/” txt1=”4 tysiące sekstaśm. O aferze podkarpackiej” txt2=”przeczytaj rozmowę z Izabelą Kacprzak” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2019/09/podkarpacka-550×366.png”]

Jeśli takie nagrania faktycznie istnieją, mogą być potężnym narzędziem nacisku na wielu wpływowych ludzi, także ze świata polityki. Tymczasem przez cztery lata nie widać specjalnych postępów w rozwiązaniu tej sprawy.

Od dłuższego czasu, wielu dziennikarzy pisze o „państwie z kartonu”, „państwie na sznurek”, „państwie teoretycznym”, zwracając uwagę przede wszystkim na pogłębiający się chaos w służbie zdrowia i edukacji. Także na łamach „Kultury Liberalnej” pisaliśmy wiele o skutkach tej zapaści w postaci „drugiej fali prywatyzacji”, czyli przenoszenia usług publicznych na rynek prywatny.

[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2019/05/07/pawlowski-druga-fala-prywatyzacji-bunt-klasa-srednia/” txt1=”„Druga fala prywatyzacji trwa! Przed nami bunt klasy średniej?”” txt2=”Przeczytaj tekst Łukasza Pawłowskiego” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2019/05/IMG_0789cc-550×413.jpg”]

Ale siła państwa ujawnia się także, a może przede wszystkim, w sferze działania służb i w ochronie naszego bezpieczeństwa. Tymczasem, tuż przed końcem pierwszej kadencji PiS-u ta newralgiczna dziedzina także wydaje się pogrążona w kryzysie. Nie tak widocznym jak kryzys oświaty lub służby zdrowia, ale co najmniej równie niepokojącym.

Marek Suski – zapewne nieświadomie – w ferworze kampanijnej walki sam z siebie uchylił nam rąbka tajemnicy o stanie państwa. Dobrze by było, by poza pisaniem beztroskich komentarzy na Twitterze, zdradził też, co jego partia zamierza z tym kryzysem zrobić.

Proponuję posłowi Suskiemu zacząć od wyjaśnienia którejś z wymienionych afer. Wieszanie psów na ważnych instytucjach państwa, bez realnych propozycji naprawy, donikąd nas nie doprowadzi.