Warszawa, sobota, 11 grudnia, chwilę przed południem. W jednym z dużych hangarów na Woli Konfederaci zorganizowali warszawską edycję prawyborów prezydenckich. Wydarzenie miało się rozpocząć o 11.00, ale kilka minut po wyznaczonej godzinie kolejka oczekujących na wejście ciągle rosła, by wkrótce sięgnąć chodnika przed budynkiem. Finalnie na to jedno spotkanie zarejestrowało się ponad 1400 osób.
Liczba ta robi wrażenie, szczególnie że tego samego dnia największa partia opozycyjna w liczbie jedynie 475 partyjnych delegatów (z 750 uprawnionych) decydowała o wyborze Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na główną kontrkandydatkę Andrzeja Dudy.
Głos za 30 złotych
Zasadniczą różnicą pomiędzy prawyborami obu partii jest jednak ich forma. W przypadku PO głosować mogli tylko członkowie partii, w Konfederacji, żeby zagłosować, wystarczyło… 30 złotych. Wypełnienie krótkiego formularza, w którym zapisujemy się na jeden z 16 wojewódzkich zjazdów, i wpłacenie powyższej kwoty (nie później niż na trzy dni przed zjazdem) na konto Konfederacji dawało prawo do głosowania w prawyborach prawicy.
Prawybory, przeprowadzane na amerykańską modłę, odbywają się w systemie elektorskim – w każdym województwie do zdobycia jest określona liczba głosów elektorskich, uzależniona od wyborczego wyniku Konfederacji w danym regionie. Na każde 4000 oddanych głosów w wyborach parlamentarnych przypada jeden elektor. Pula głosów elektorskich wynosi 305: najwięcej do wygrania jest na Mazowszu – aż 44 głosy, a gra o najmniejszą stawkę toczy się w województwie opolskim, gdzie kandydaci biją się o 6 głosów.
Po przeprowadzeniu wszystkich regionalnych prawyborów, 18 stycznia odbędzie się zjazd elektorski. Elektorzy, zgłoszeni przez prezydenckich kandydatów, wybiorą zwycięzcę prawyborów, który musi otrzymać ponad 50 procent głosów wszystkich elektorów. Przedstawiciele wyborców będą głosować do skutku. Jeśli w danym głosowaniu żaden kandydat nie uzyska wymaganej większości, osoba z najmniejszą liczbą głosów odpada.
Wybór jest szeroki i zróżnicowany tak jak sama Konfederacja – od nacjonalistów, przez wolnorynkowców, antyszczepionkowców, po monarchistów i osób walczących o interesy rolników. Sympatycy Konfederacji wybierają spośród 9 osób, wśród których aż cztery to przedstawiciele partii KORWiN: Artur Dziambor, Konrad Berkowicz, Jacek Wilk i zgodnie z tradycją – prezes Korwin-Mikke. Poza tym, startują Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego, Grzegorz Braun, Paweł Skutecki (były poseł Kukiz ‘15), Krzysztof Tołwiński i – jedyna kobieta w tym zestawieniu – Magdalena Ziętek-Wielomska. Z rozmów w zatłoczonej warszawskiej hali można odnieść wrażenie, że sama idea prawyborów została bardzo dobrze przyjęta przez sympatyków Konfederacji. Oddanie władzy w ręce wyborców pozwoliło na ich upodmiotowienie, co łączy się z „wolnościowym” przekazem, który stara się prezentować ugrupowanie.
[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2019/11/29/konfederacja-w-sejmie-komentarz-bodziony/” txt1=”Kogo chce nabrać Konfederacja?” txt2=”przeczytaj tekst Jakuba Bodzionego ” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2019/11/1024px-Dog_in_disguise_Unsplash-550×367.jpg”]
Wybór spośród kandydatów przeróżnych odłamów ugrupowania sprawia wrażenie wewnętrznego pluralizmu. Pozwala również politycznie „wyżyć się” partyjnym radykałom z dużym ego, których w Konfederacji nie brakuje. To też wewnętrzna próba sił, która daje poszczególnym formacjom oraz ich przedstawicielom możliwość policzenia szabel i zweryfikowania powyborczych nastrojów wśród wyborców.
Wybór jest szeroki i zróżnicowany tak jak sama Konfederacja – od nacjonalistów, przez wolnorynkowców, antyszczepionkowców, po monarchistów i osób walczących o interesy rolników. […] Z rozmów w zatłoczonej warszawskiej hali można odnieść wrażenie, że sama idea prawyborów została bardzo dobrze przyjęta przez sympatyków Konfederacji. | Jakub Bodziony
„Mąż jest trochę bardziej radykalny”
Przedział sympatyków zebranych w Warszawie był bardzo zróżnicowany. Większość stanowili mężczyźni w średnim wieku, ale były też osoby starsze, dużo młodych i kilka rodzin z małymi dziećmi. Rozmawiam z małżeństwem – kobieta głosuje na Bosaka, mężczyzna na Brauna. Oboje mówią o tym, że ważna jest dla nich wolność gospodarcza i tradycja. Pan wspomina, że jest monarchistą. „Mąż jest trochę bardziej radykalny” – komentuje żona. Prawybory uważają za dobry pomysł i podczas oficjalnego starcia prezydenckich kandydatów będą głosować na przedstawiciela Konfederacji, niezależnie od tego, kto nim ostatecznie zostanie.
Ten sam wniosek wypływa ze wszystkich rozmów – teraz możemy głosować zgodnie z upodobaniami, ale na koniec poprzemy wyłonionego zwycięzcę. Kandydaci również przekonują o koleżeńskiej, sportowej rywalizacji i taka atmosfera co do zasady panuje na sali. Podczas dziesięciominutowych prezentacji każdy z 9 kandydatów miał możliwość przedstawienia swoich głównych postulatów. Udawało się to mniej lub bardziej sprawnie i zwięźle, ale uszczypliwości względem kontrkandydatów były ograniczone do minimum. Wyborcom wydaje się więc, że wbrew nadziejom przeciwników, Konfederacja, targana silnymi osobowościami swoich przywódców, nie rozpadnie się podczas prawyborów, a wyjdzie z nich wzmocniona.
Wydaje się, że wbrew nadziejom niektórych, Konfederacja, targana silnymi osobowościami swoich przywódców, nie rozpadnie się podczas prawyborów, a wyjdzie z nich wzmocniona. | Jakub Bodziony
Korwin zneutralizowany, Bosak na czele
Wspólnym przekazem wyborczych wystąpień zdecydowanie było stawianie się w opozycji do PiS-u i Andrzeja Dudy. To przemyślany ruch, bo pozwala walczyć z oskarżeniami o bycie skrajnie prawicową przystawką rządu i jednocześnie kierować swój przekaz do wyborców PiS-u, którzy jak pokazują ostatnie sondaże, coraz chętniej głosują na Konfederację.
Nawet w tym osobliwym gronie wyróżnił się Korwin-Mikke, który odpłynął w doskonale znane sobie rejony teorii spiskowych, bredząc o „zboczeńcach, którzy opanowują media i uczelnie wyższe”, co zresztą, niestety, wzbudziło życzliwy śmiech i aplauz części zgromadzonych. Natomiast, jak pokazują dotychczasowe wyniki prawyborów, Konfederacji udało się zneutralizować JKM (po pięciu zjazdach zajmuje pozycję w połowie stawki). Prawdopodobnie będą to pierwsze wybory prezydenckie, w których nie zobaczymy Korwina.
Z radykalnym przekazem – wzbudzającym silne kontrowersje nawet wśród samych sympatyków Konfederacji – wystąpił również Paweł Skutecki. Wiedza naukowa poszła w odstawkę, a podczas swojego przemówienia Skutecki zaprosił na scenę Justynę Sochę, przewodniczącą antyszczepionkowego ruchu „STOP NOP”, która w tonie emocjonalnego szantażu namawiała do nieszczepienia dzieci. Tu warto zaznaczyć, że Konfederacja opowiada się za „wolnością wyboru w sprawie szczepień”, a posłowie tego ugrupowania założyli parlamentarny zespół ds. bezpieczeństwa szczepień ochronnych dzieci i dorosłych. W jego skład wchodzi trzech posłów Konfederacji: Grzegorz Braun, Janusz Korwin-Mikke i Konrad Berkowicz.
Bosak to kandydat, który potrafi radykalnie prawicowe pomysły swojego ugrupowania przedstawiać językiem zaskakująco umiarkowanym, w szczególności na tle innych Konfederatów. | Jakub Bodziony
Następnie Ziętek-Wielomska wniosła do prawyborów Konfederacji „lewicową” wrażliwość. Apelowała bowiem o narodowy solidaryzm i sprzeciw wobec globalizacji. „Boli mnie to, że fałszywie oskarżają was o to, że jesteście faszystami. Wiemy, że to kłamstwo. Wy po prostu nie chcecie stać się bezkształtną masą urabianą przez międzynarodowe ośrodki wpływu” – komentowała antyliberalna kandydatka.
Jako ostatni przemawiał Krzysztof Bosak, który w tym gronie retorycznie radzi sobie najlepiej. W koncyliacyjnym przemówieniu odniósł się do pozostałych kandydatów i zachęcał do stonowanego przekazu i rozmawiania ze wszystkimi środowiskami politycznymi – nawet z lewicą! To kandydat, który potrafi radykalnie prawicowe pomysły swojego ugrupowania przedstawiać językiem zaskakująco umiarkowanym, w szczególności na tle innych kandydatów Konfederatów.
Ale to właśnie ten przekaz trafia do zebranych sympatyków. Zapewne po części kierują się oni swoimi preferencjami wyborczymi, a po części kalkulacją, że to właśnie kandydat z najbardziej – z pozoru – umiarkowanym przekazem, ma największe szanse na dobry wynik w ogólnopolskim wyścigu.
Kandydaturze Bosaka powinna również kibicować Platforma Obywatelska, bo to właśnie on ma szansę skutecznie zajść Andrzeja Dudę z prawej flanki, jednocześnie pozycjonując się na kandydata stonowanego, a nie radykała.
Po ośmiu wyborczych spotkaniach stan rywalizacji przedstawia się następująco:
Krzysztof Bosak – 1106 głosów, 55 elektorów
Grzegorz Braun – 605 głosów, 32 elektorów
Artur E. Dziambor – 461 głosów, 25 elektorów
Konrad Berkowicz – 287 głosów, 15 elektorów
Janusz Korwin-Mikke – 196 głosów, 12 elektorów
Jacek Wilk – 104 głosy, 5 elektorów
Paweł Skutecki – 40 głosów, 2 elektorów
Magdalena Ziętek-Wielomska – 21 głosów, 2 elektorów
Krzysztof Tołwiński – 19 głosów, 1 elektor
Kto za to płaci?
Prawdziwym testem dla ugrupowań tworzących Konfederację będzie kwestia finansowania właściwej kampanii prezydenckiej. Partia z tytułu subwencji w ciągu 4 lat otrzyma 27 milionów złotych, a pierwszą transzę (w wysokości ponad 6 milionów złotych) dostanie dopiero w kwietniu. Fundusze pochodzące z wpłat rejestracyjnych wyborców z pewnością nie wystarczą do prowadzenia skutecznej kampanii, więc Konfederaci będą musieli starać się o kolejne darowizny od sympatyków.
Ferment na skrajnej prawicy nie jest dobrym sygnałem dla liberalnych demokratów, ale nie zmienia to faktu, że po półmetku kampanii Konfederaci mogą być z siebie zadowoleni. Ryzyko się opłaciło, a podgryzanie elektoratu partii rządzącej, prawdopodobnie będzie trwać dalej, co zmusi Andrzeja Dudę do coraz większego szpagatu pomiędzy radykalnym a centrowym przekazem.