Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

KULTURA LIBERALNA > Czytając > Łagodny oddech wieloryba....

Łagodny oddech wieloryba. Recenzja książki „Przypływy” Brigitte Vaillancourt [KL dzieciom]

Karolina Stępień

Kanadyjskie „Przypływy” Brigitte Vaillancourt to pachnąca latem, intymna opowieść o wrażliwości na pozaludzką przyrodę i drugiego człowieka, która pokazuje, że mądre i dojrzałe spojrzenie na świat to spojrzenie poprzez naturę. „Przypływy” to powieść zorientowana ekologicznie, pozbawiona jednak alarmowania o końcu świata, topniejących lodowcach czy wymierających gatunkach. To intymna, skromna relacja z porządkowania własnego życia.

Capucine (po francusku „nasturcja”) jest nastolatką z Quebecu schyłku XX wieku. Dobrze się uczy, ma relatywnie zwyczajne życie towarzyskie i dość sprecyzowane plany na przyszłość: „[…] skończyć szkołę średnią i popłynąć dalej z prądem rzeki”. To, co przede wszystkim ją definiuje, to relacje z rodziną, tworzącą „skomplikowany układ nieuporządkowanych, wysłużonych tkanin”. Rozwiedzeni rodzice nie potrafią porozumieć się z córką; ojciec, podróżujący po świecie dyplomata, jest poważny i obojętny, matka – ponad miarę zadbana kosmetyczka – rozgadana i wiecznie otoczona skupionymi na swoim i cudzym wyglądzie siostrami. Capucine zupełnie się od nich wszystkich różni i odczuwa to niezwykle boleśnie, choć do sytuacji w domu stara się podchodzić ze spokojem graniczącym z obojętnością. Jej opoką jest matka ojca, niemalże archetypiczna babcia, pełna ciepła i humoru, jedyna, która traktuje dziewczynę jak równą sobie partnerkę do rozmowy i pozwala jej być sobą.

Jest jeszcze Joy, starsza o dziesięć lat siostra Capucine, ale pojawia się późno i dość niespodziewanie. To jej Capucine postanawia poświęcić lato między ukończeniem szkoły a wyjazdem na studia – wyrusza w podróż na wyspę Jersey z otwartym biletem powrotnym i szyje swoją część rodzinnej tkaniny, tworząc więzi z siostrą, szwagrem i kilkuletnią siostrzenicą.

To główni bohaterowie książki kanadyjskiej pisarki Brigitte Vaillancourt „Przypływy”, którą wydawnictwo Polarny Lis wypuściło jesienią na polski rynek w tłumaczeniu Moniki Szewc-Osieckiej. Główni i praktycznie jedyni bohaterowie, bo to powieść oszczędna w wydarzenia i wątki, za to niezwykle bogata emocjonalnie. Jest intymną, pierwszoosobową narracją, skromną relacją z porządkowania własnego życia.

To, co odróżnia powieść Vaillancourt od innych tekstów tego typu, to bohaterka, która nie przechodzi gwałtownej przemiany w procesie inicjacji – już w samych początkach opowieści Capucine charakteryzują duże umiejętności społeczne, empatia i wysoki poziom samoświadomości. Widzi, jak ojciec tłumi emocje, i ma wrażenie, że kiedyś eksplodują. Uważnie obserwuje oddech matki, płytki i urwany, łapany między jednym a drugim pośpiesznie wypowiadanym zdaniem. Capucine stara się oddychać jak wieloryby – głęboko i łagodnie – i tym rozpychającym żebra oddechem wygrać dla siebie choć odrobinę domowej przestrzeni. Sposoby oddychania są dla niej niczym sposoby bycia w rzeczywistości; podczas gdy przygnieciony złymi wspomnieniami ojciec już od wielu lat próbuje wstrzymać oddech, a matka gna do przodu, co chwila łapiąc zadyszkę, ona sama usiłuje skupić się na teraźniejszości.

W wyniku splotu różnych wydarzeń bohaterka przekuwa swoją wrażliwość w nowe spojrzenie na rzeczywistość; uczy się postrzegać cudze emocje z większą wyrozumiałością, a także, by zaglądania w głąb siebie nie traktować jako formy ucieczki przed światem zewnętrznym. Nieocenioną pomocą w tym stopniowym procesie okazuje się babcia, która „potrafi słuchać […] milczenia” Capucine i której oczy zawsze zdają się „zajęte wypatrywaniem niewidzialnego”.

Wspaniałe w „Przypływach” jest, że to powieść milcząco właśnie, choć wyraźnie, zorientowana ekologicznie, pozbawiona alarmowania o końcu świata, topniejących lodowcach czy wymierających gatunkach. Pozaludzka przyroda jest tu po prostu obecna na każdej stronie, nietraktowana instrumentalnie. Główna bohaterka czuje się jej naturalną częścią i widać to nie tylko w marzeniu o byciu biolożką morską – Capucine myśli naturą. A wraz z nią cała powieść płynie na fali metafor subtelnie wiążących ludzkie zachowania i wygląd z tym, co dotyczy roślin, zwierząt czy zjawisk atmosferycznych, ich kolorów i zapachów.

To chyba właśnie ze sposobu, w jaki Capucine odczuwa spotkanie z tym, co inne w przyrodzie, i z jej głębokiej świadomości związków człowieka z pozostałymi istotami wynika dojrzałość jej podejścia do siebie i swoich bliskich. Słuchając muzyki muszli wyłowionych z oceanu, dostosowując codzienne czynności do pływów albo myśląc o oczach słonia i oddechu wieloryba, bohaterka dojrzewa do zaakceptowania różnic, które dzielą ją i jej rodzinę. Uczy się dbać o własne potrzeby i zarazem szanować odrębność matki i ojca. Odkrywa w sobie zrozumienie i wynikającą z niego umiejętność walki o innych, bez narzucania się i strachu przed porażką. Okazuje się, że mądre i dojrzałe spojrzenie na świat to spojrzenie poprzez naturę.

Ostatecznie bardzo trudne, ale także przyjemnie pociągające wydaje się podążanie za radą, którą Capucine daje ukochana babcia: „zrób, jak czujesz, staraj się. A jeśli nie wyjdzie, wracaj”. Postrzeganie życia jako nieustannego wędrowania w tę i z powrotem, jako serii przypływów i odpływów, to u Vaillancourt nie porażka kręcenia się w miejscu, a spokój rytmu, radość z teraźniejszości i drobne zmiany, które koniec końców mogą wpłynąć na całe środowisko.

 

Książka:

Brigitte Vaillancourt, „Przypływy”, przeł. Monika Szewc-Osiecka, wyd. Polarny Lis, Warszawa 2020.

 

Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 580

(7/2020)
18 lutego 2020

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj