Media społecznościowe wypełniły się zdjęciami jednego wydarzenia. W normalnych czasach nie byłyby to zdjęcia dziwne. Grupa ludzi oddaje cześć zmarłym. Podczas kwarantanny zdjęcia te wprawiają jednak w stupor.

Dopiero wczoraj przeczytaliśmy o utrzymaniu obostrzeń związanych z kwarantanną i dodaniu od przyszłego tygodnia jeszcze jednego: obowiązku noszenia maski. Dziś spora grupa członków PiS-u wyszła na plac Piłsudskiego w Warszawie. Bez maseczek, bez rękawiczek, nie utrzymując obowiązkowej odległości 2 metrów jeden od drugiego.

[promobox_publikacja link=”http://www.publio.pl/druga-fala-prywatyzacji-lukasz-pawlowski,p483532.html” txt1=”Nowość!” txt2=”Łukasz Pawłowski<br><strong>Druga fala prywatyzacji. Niezamierzone skutki rządów PiS</strong><br><br>„Druga fala prywatyzacji” pokazuje, jak obietnice dobrobytu zostały zamienione w prywatne problemy obywateli.<br><strong>Janina Ochojska</strong><br>” txt3=”Kup e-book” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2020/04/Pawlowski_okladka_OST-372×600.jpg”]

Co mówią te zdjęcia o polskiej polityce?

1. Konstytuuje się grupa „Oni”

„Oni” to bardzo ważna kategoria w polityce naszego kraju. Tak nazywała się jedna z wielkich książek Teresy Torańskiej, która zawierała wywiady z ludźmi poprzedniego systemu. W poprzednim systemie określenie „Oni” oznaczało grupę ludzi władzy odklejonych od społeczeństwa i jego bolączek oraz będących ponad prawem. Czy chcą tego, czy nie, dzisiejsi „Oni” znaleźli się w tym samym miejscu.

2. 10-lecie katastrofy smoleńskiej

Katastrofa była dramatem i nieszczęściem wielu ludzi. Ale była także szansą. Szansą na wzmocnienie państwa, usprawnienie i urealnienie procedur, może nawet sklejenie polskiej polityki w imię postawy propaństwowej. Zamiast tego przez 10 lat trwało bezustanne podsycanie emocjonalnego ognia i obwinianie innych. Nie było to nic innego, jak unikanie wykonania niezbędnej pracy. Patrząc dziś na zdjęcia z obchodów, można mieć wrażenie, że jako obywatele pozostaliśmy – zamiast z ważnym doświadczeniem – z pustymi rękami.

3. Ćwiczenia z posłuszeństwa

Gdy robiłam dziś rano zakupy, miałam wrażenie, że część ludzi jest w rozpaczy. Gdy nie zauważywszy rękawiczek wyłożonych w sklepie spożywczym weszłam do jego wnętrza z gołymi rękami, jedna ze sprzedawczyń agresywnie zrugała mnie jako osobę, która „po miesiącu nie zorientowała się, że szaleje koronawirus”, druga podbiegła i tonem rozpaczliwym przeprosiła, mówiąc, że „rękawiczki położone są gdzie indziej, bo inaczej klienci je kradli”.

W przedłużającej się kolejce do piekarni o godzinie 9.30 rano młodsi ludzie głośno narzekali na stojących w niej seniorów, mówiąc: „Po co tutaj przyszli, przecież teraz jest nasza godzina, a oni mogą przyjść później”. Wszystko to są dla mnie oznaki, że codzienność przekracza już możliwości zwykłych, mijających mnie na osiedlu ludzi. Nadmiar zakazów, a zwłaszcza ich chaotyczne egzekwowanie niszczą, a nie wzmacniają, zbiorową odpowiedzialność i solidarność.

Wielu z tych ludzi zobaczy pewnie dziś te same zdjęcia, co ja. I co zrobią? Ile z tych osób odmówi policjantowi przyjęcia mandatu, gdy zatrzyma ich na rowerze? Ma to być jednak ćwiczenie z posłuszeństwa. Tak jak u Carla Schmitta, władzę zdobywa się po to, aby ją egzekwować. Nie ma przecież, zdaniem Kaczyńskiego, większej tragedii niż śmierć jego brata. Jest to śmierć, która jest ponad wszystkim. Także ponad prawem i także ponad własnymi wyborcami.

4. Złe rządy są groteskowe i w tej groteskowości straszne

Na słynnym fresku Lorenzettiego w Sienie, który metaforycznie przedstawia dobre i złe rządy, zły władca jest tyleż straszny, co groteskowy. Oczy wzniesione ku górze, wykrzywiona cierpieniem twarz – wszystko to składa się na obraz groteski. Ale władza nie jest słabsza przez groteskowość. Przeciwnie, groteska oraz irracjonalizm wzajemnie się wzmacniają.

Widzę w mediach społecznościowych wpisy, które wytykają Kaczyńskiemu niespójność. Ktoś napisał, że ta sama osoba, która ostrzegała przed bakteriami niesionymi przez uchodźców, teraz nie wierzy w wirusy. Ale PiS jest silny nie pomimo irracjonalizmu, lecz ze względu na niego. I właśnie z tego powodu zdjęcia z placu Piłsudskiego, podobnie jak inne przypadki, w których ujawniano skandale i nieracjonalności PiS-u, zadziałają na wyborców tej partii konsolidująco, a nie odwrotnie. Chciałabym się mylić, ale dane mówią swoje.

 

Fot. Wikimedia Commons