Pierwsza edycja wyzwania, które opanowało polski internet, miała miejsce w 2015 roku. Na fali popularności „Ice Bucket Challenge” raper Solar stworzył swoją wersję łańcuszka. Zabawa polegała na zarapowaniu szesnastu wersów w ciągu 72 godzin od otrzymania nominacji.

Pomysł szybko zyskał na popularności, ale zasięg akcji był ograniczony do środowiska raperów. Akcja nie miała też nic wspólnego ze zbieraniem pieniędzy, co podkreślił sam pomysłodawca, który wyjaśniał w opisie pod pierwszym filmem, że to akcja „Bez wczuwki w jakieś przelewy i czucie się jak chorzy ludzie, ot rapowa akcja”.

Inaczej sprawa wygląda teraz. Druga edycja „hot16” została ponownie zainicjowana przez Solara, jednak przybrała charakter charytatywnego beefu z koronawirusem. „Podstawowe zasady się nie zmieniają. Zmieniły się okoliczności, bo tym razem musimy uratować świat”, tłumaczył raper, który do współpracy zaangażował Fundację Siepomaga.pl. Docelowo każdy z uczestników zabawy miał wpłacić darowiznę na specjalną zbiórkę.

W #hot16challenge2 do tej pory wzięły udział również gwiazdy spoza rapowego środowiska, w tym Dawid Podsiadło, Wojciech Mann, Brodka, Kayah, Krzysztof Gonciarz, Rezigiusz czy Roskana Węgiel. Na swoje nominacje odpowiedzieli też profesor Michał Matczak, a także Adam Bodnar (wyjątkowo pod pseudonimem R.P.O.). Swoją cegiełkę dorzucili również fani wyżej wymienionych, dzięki czemu na koncie fundacji po dwóch tygodniach są już ponad dwa miliony złotych.

Jaki prezydent, taki rap

Zebrana kwota daje do myślenia, ponieważ jest tysiąc razy mniejsza od pieniędzy, które niedawno na dofinansowanie mediów publicznych swoim podpisem zgodził się przeznaczyć prezydent Andrzej Duda. Opozycja domagała się przeznaczenia tych środków na wsparcie polskiej opieki zdrowotnej. Ten szczegół chyba umknął kampanijnym sztabowcom i samemu prezydentowi, który postanowił nagrać własne 16 linijek, po tym jak otrzymał nominację od Zeusa.

Tak czy inaczej, zobaczyliśmy, jak głowa państwa w koszuli i pod krawatem nieudolnie rapuje tekst czytany z tabletu, a na koniec nominuje do udziału w akcji między innymi premiera Morawieckiego. Od tego czasu wszyscy, którzy mieli okazję zapoznać się z tym debiutanckim kawałkiem, dumają nad znaczeniem powtórzonej kilkanaście razy frazy o „ostrym cieniu mgły”.

Nie sposób mieć pretensji do Andrzeja Dudy, którego ulubionym zespołem jest Pectus, o to, że nie zna się na rapie. Problem w tym, że prezydent przyłączył się do akcji, w której ludzie zbierają środki na niedofinansowany system polskiej opieki zdrowotnej, za którego stan od ponad pięciu lat odpowiada jego obóz polityczny.

Sama nominacja dla prezydenta miała zresztą charakter humorystyczny. Raper Zeus, rzucając wyzwanie, nominował Dudę razem ze słynnym twórcą gier komputerowych Hideo Kojimą oraz… gołębiami na balkonie sąsiadki. W filmie nagranym po tym, jak prezydent opublikował swój materiał, Zeus zdystansował się od obozu władzy i skrytykował jego nieudolność: „Zbieramy pieniądze, ponieważ obecny rząd nie jest w stanie zapewnić tym ciężko pracującym ludziom ochrony, a co więcej, z tego, co wiem, zabiera im nawet możliwość wypowiedzi w sprawie ich sytuacji. Moim zdaniem, gdyby rządzący umieli skutecznie poradzić sobie z tą sprawą, nie byłoby potrzeby robienia takiej zbiórki. Myślę więc, aczkolwiek mogę tylko domniemywać, że nagranie zwrotki przez prezydenta było jedynie ruchem PR-owym”.

„To zabrnęło za daleko, moje mordy”

A to nie koniec. Do występu prezydenta odnieśli się również inni raperzy. Peja zaapelował do kolegów o bardziej przemyślane nominacje i dodał, że „kabaret to był Dudek, a nie Duda”. Ostro zareagował Tede, który retorycznie pytał, „czy właśnie prezydent naszego kraju nominował premiera naszego kraju do wzięcia udziału w akcji, której celem jest pomaganie służbie zdrowia, ponieważ nasz kraj nie daje sobie rady?”. Warszawski raper stanowczo sprzeciwił się robieniu kampanii wyborczej na kampanii charytatywnej i skwitował, że „to zabrnęło za daleko, moje mordy”.

W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że słowa krytyki wobec rządu popłynęły między innymi z „szesnastek” Pezeta, MC Silka, Sokoła, Fisza czy Karola Paciorka. Wydaje się, że rząd nie zauważył krytycznej narracji wobec obozu władzy, która narasta wśród ludzi. Jest ona dla PiS-u tym bardziej niebezpieczna, że nie wyraża się na banerach Komitetu Obrony Demokracji, a w wersach idoli młodego pokolenia – raperów oraz influencerów, którzy regularnie docierają ze swoim przekazem do milionów osób.

Andrzej Duda w prezydenckiej kampanii nie pierwszy raz próbuje trafić stylem do publiczności nastolatków. Kiedy rozstrzygała się sprawa wyborów prezydenckich, Duda postanowił zaskoczyć obywateli… debiutem na Tik Toku. Nie ma niczego złego w tym, że prezydent kraju kieruje swój przekaz także do grupy najmłodszych wyborców, a nawet osób, które jeszcze prawa głosu nie mają. Ma jednak znaczenie, w jaki sposób to robi i w jakich okolicznościach. A skoro kontekst to pandemia i kryzys gospodarczy, to można by oczekiwać od prezydenta bardziej dojrzałej reakcji. Zamiast tego, otrzymaliśmy obrazek, w którym głowa państwa, niemal pięćdziesięcioletni mężczyzna zwraca się do nas w tonie: „Jak się macie, dzieciaki?”.

 

Fot. YouTube.com