Szanowni Państwo!
W Polsce już blisko tysiąc osób zmarło w wyniku zakażenia koronawirusem. Tylko wczoraj w Polsce odnotowano 217 nowych przypadków, z czego większość na Śląsku. W wielu regionach Polski notuje się jednak jedynie pojedyncze przypadki zachorowań, a według ministra zdrowia współczynnik zarażania spadł poniżej 1. To oznacza, że pierwsza fala epidemii wygasa. Niestety, jej skutki pozostaną z nami na dłużej.
W „Kulturze Liberalnej” pisaliśmy już o tym, jak epidemia wpływa na sytuację w rodzinach (zobacz nr 590), na gospodarkę (zobacz nr 592 ) czy system opieki zdrowotnej (zobacz nr 588). W najnowszym wydaniu opisujemy to, jakie emocje towarzyszą nam w trakcie pandemii i izolacji oraz w jaki sposób warunkują one powolny powrót do codziennych aktywności. Jak zareagujemy na drugą falę pandemii, przed którą wciąż jesteśmy przestrzegani? Jak odniesiemy się do ogromnych zmian na rynku pracy w 2020 roku?
Trzema dominującymi uczuciami epidemii wydają się strach, podejrzliwość i niepewność. Historyczną perspektywę na to, jak kiedyś społeczeństwa przeżywały czasy pandemii, przybliża dr Karolina Wigura z naszej redakcji. Pisze o tym, że zarówno teraz, jak i w ogarniętych zarazą starożytnych Atenach czy średniowieczu ludzie bali się siebie nawzajem. Podobnie było z brakiem zaufania. Tak jak kiedyś niektórzy za plagi obwiniali Żydów, tak teraz internet mnoży się od spiskowych teorii o Billu Gatesie, szczepionkach czy George’u Sorosu. Dość wspomnieć, że facebookowa grupa „Nie boję się koronawirusa”, przed usunięciem jej przez moderatorów portalu, liczyła kilkadziesiąt tysięcy osób!
Jej członkowie chwalili się tym, że nie noszą maseczek i namawiali społeczeństwo do „obudzenia się” i łamania rządowych restrykcji. To wiąże się z kolejnym uczuciem czasów pandemii – niepewnością. Wigura pisze, że obecnie „Czas koronawirusa przypomina do pewnego stopnia moment, który nastąpił zaraz po atakach na nowojorskie WTC w 2001 roku. Wiemy, że coś diametralnie zmieniło się w świecie, w którym żyjemy. Wiele osób odczuwa dziś w związku z tym wszystkim szczególne uczucie zagubienia, mieszające się emocje gniewu, smutku, chwilami przerywane nadzieją na lepszą przyszłość”.
To, że nasze odczuwanie pandemii może być wyjątkowe na tle poprzednich pokoleń, podkreśla niemiecka historyczka emocji prof. Ute Frevert. Według niej ma to związek z tym, że zgromadziliśmy ogromną liczbę danych dotyczących wiedzy o emocjach. Frevert w rozmowie z Tomaszem Sawczukiem twierdzi, że obecnie „wiemy, że emocje nie pojawiają się znienacka, nie biorą się z żadnego demonicznego źródła, nie dokonują na nas inwazji z zewnątrz. Wiedza na temat tego, czym są emocje i jak możemy je oceniać, to wiedza potoczna, którą ma każdy z nas. Nasza kultura wypracowała wysoce refleksyjny stosunek do emocji, kontrolowania i organizowania emocji. Tego rodzaju stosunek do emocji zasadniczo nie istniał przed XX wiekiem”.
Szczegółowo temat opisuje słynny psychoterapeuta prof. Bogdan de Barbaro, który zwraca uwagę na to, że będziemy musieli przepracować traumę i żałobę związaną z epidemią. W rozmowie z Jakubem Bodzionym mówi, że „żałobę przeżywamy prawdopodobnie za utraconą stabilizacją. Chociaż w pełni jej brak odczujemy, dopiero jak uporamy się z sytuacją pandemiczną. Ta stabilność dotyczyła uregulowanego życia zawodowego i osobistego, które jest w pewnym stopniu niezależne od wichur politycznych. Teraz nie wiemy, jak będzie, oprócz tego, że nie będzie tak, jak było”.
Profesor uważa również, że nastroje społeczne w wyniku pandemii ulegną znacznemu pogorszeniu, bo część z nas zostanie dotknięta przez tak zwany zespół stresu pourazowego (PTSD), którego doświadczają między innymi żołnierze.
Na kim w tak trudnym czasie będzie spoczywać szczególna odpowiedzialność za psychiczną kondycję społeczeństwa? „Wytypowałbym trzy osoby – polityka, dziennikarza i księdza. Te trzy role w znacznym stopniu odpowiadają za to, co będzie. Chciałbym, żeby każde z nich zadbało o pacyfikowanie wirusa nienawiści”.
Czy to możliwe podczas wyborczej kampanii i w dobie co raz głębszej polaryzacji?
Na to, w jaki sposób pandemie wpływały na nasze społeczeństwa w przeszłości, a czasem doprowadzały nawet do zmiany systemów politycznych, zwraca uwagę prof. Christian McMillen z Uniwersytetu Viginii w rozmowie, którą opublikujemy w najbliższym czasie.
Zapraszamy do lektury!