Szanowni Państwo!

„kto wygrywa na wsi, wygrywa w Polsce” – czy potwierdziło się? Jak najbardziej.

Maciej Pawlicki w tygodniku „Sieci” twierdzi, że: „Gdyby nie mobilizacja polskiej wsi, prezydentem Polski zostałby bardzo dziwny pan, za którym wracały bardzo złe zjawiska i mechanizmy”.

Retoryka redaktora Pawlickiego, jaka jest, każdy widzi, niestety. Niemniej, nie sposób zaprzeczyć tezie, że to wieś w dużym stopniu przyczyniła się do zachowania obecnego kształtu polskiej polityki.

Jak wyjaśnia Jerzy Bartkowski, współautor ważnej pracy pod tytułem „Polska wieś 2020. Raport o stanie wsi”: „Silna polaryzacja i bliski równowagi stosunek sił grupy rządzącej i opozycji nadały strategiczne znaczenie wyborcy wiejskiemu”.

Po wyborczej porażce o wsi przypomniała sobie również Koalicja Obywatelska – chociaż Rafał Trzaskowski w kampanii raczej unikał terenów wiejskich. Aktualnie Bartosz Arłukowicz twierdzi, że przyszła droga do sukcesu Platformy wiedzie przez wieś.

W najnowszej „Kulturze Liberalnej” pytamy, czy 30 lat po transformacji, 16 lat po wstąpieniu do Unii Europejskiej i 5 lat od pierwszego zwycięstwa Andrzeja Dudy dokonała się wielka polityczna zmiana na polskiej wsi? Czy PiS w końcu rozbiło w puch PSL i jego osławione struktury?

O tym opowiada nam Jarosław Kalinowski w rozmowie, którą opublikujemy w najbliższych dniach. Europoseł PSL-u podkreśla, że ludowcy będą walczyć o wieś i zachowują swoją podmiotowość, zarówno wobec PiS-u, jak i opozycji.

Zamiast ulegać stereotypom, powyborczej złości i proponować, na przykład, odłączenie Podkarpacia i Lubelszczyzny, proponujemy poważną refleksję nad popularnością PiS-u na wsi, szukamy powodów tak wysokiego poparcia dla propozycji Jarosława Kaczyńskiego. Czy rzeczywiście – jak chce część opozycji – wszystko ostatecznie sprowadza się do 500 plus, TVP i wpływów Kościoła katolickiego? A może są inne uwarunkowania, które należałoby wziąć pod uwagę? Dlaczego konserwatywne PSL, co widać było po wyniku Władysława Kosiniaka-Kamysza, przegrywa tę partię?

Rzecz wcale nie jest oczywista. Jerzy Wilkin, redaktor naukowy wyżej wymienionego raportu o polskiej wsi, w rozmowie z Tomaszem Sawczukiem rysuje zniuansowany obraz terenów wiejskich. Podkreśla, że: „olbrzymie poparcie rolników dla PiS-u jest dla mnie jako dla analityka zaskakujące. PiS dla rolników-producentów nie zrobiło nic – nic nowego ani ważnego”. Naukowiec twierdzi jednak, że „poparcie i aprobata dla PiS-u jest mocno zakorzeniona. Jeśli nie nastąpią kataklizmy w sferze bytowo-egzystencjalnej, nie zmieni się to łatwo. Są to już kolejne wybory, które PiS wygrywa w dużym stopniu dzięki poparciu wsi”.

Wilkin wskazuje również na to, że w latach 2014–2018 dochód rozporządzalny na osobę wzrósł na wsi znacznie bardziej niż w mieście. Ponadto, spadł współczynnik ubóstwa, wiele rodzin jest beneficjantami rządowych programów socjalnych, a dzięki członkostwu w Unii Europejskiej polscy rolnicy korzystają z systemu dopłat. Na wsi panuje poczucie stabilizacji i rozwoju. „W konsekwencji wskaźniki satysfakcji z mieszkania na wsi są bardzo wysokie i osiągają poziom 80–85 procent. Oznacza to, że ludzie nie są skazani na wieś, doceniają swoje miejsce zamieszkania. Z kolei wszyscy, którzy propagują reformatorskie posunięcia, są traktowani jako zagrożenie”, twierdzi współautor raportu.

W numerze rozmawiamy też z Marcinem Skonieczką, wójtem wielokrotnie wyróżnianej gminy Płużnica. Skonieczka był zaangażowany w kampanię Rafała Trzaskowskiego, mimo to w Płużnicy zdecydowanie zwyciężył Andrzej Duda. Pytany przez Jakuba Bodzionego i Zofię Majchrzak o przyczynę, Skonieczka odpowiada, że „PiS-owi udało się stworzyć narrację zgodnie z którą poprawa poziomu życia jest ich wyłączną zasługą”.

Wójt zwraca również uwagę na ogromne znaczenie propagandy mediów publicznych i przekazu, który płynie z lokalnych parafii. Podkreśla, że: „jest dużo problemów, na których rozwiązanie PiS zupełnie nie ma pomysłu. Nie wiedzą, jak podejść do problemów długofalowo. Skupiają się na tym, co można załatwić szybko, prostymi i bezpośrednimi transferami pieniędzy”. Krótko mówiąc, tym, co nazywamy w „Kulturze Liberalnej” „drugą falą prywatyzacji”.

Ponadto Marcin Skonieczka twierdzi, że w sprawie kryzysu klimatycznego i demograficznego, szczególnie odczuwanych na wsi, rząd jest niemal bezczynny.

Czy dzięki mozolnej pracy w terenie i podjęciu nowych tematów opozycja może odnieść sukces poza dużymi i wielkimi miastami?

Nasi rozmówcy twierdzą, że nie będzie to proste zadanie. Szczególnie że, zgodnie z danymi raportu, ponad 50 procent mieszkańców wsi nie wie, kim jest Adrian Zandberg, a Małgorzatę Kidawę-Błońską kojarzyło zaledwie 25 procent pytanych. Jednak na pewno nie można porzucać wyborców z terenów wiejskich, z góry spisując ich „na straty”.

W „Kulturze Liberalnej” proponujemy opozycji dalszy remanent powyborczy.

Bitwa o wieś to dla niej jedno z najważniejszych zadań na najbliższe trzy lata. Na początek warto zrozumieć, co i dlaczego poszło nie tak.

Zapraszamy do lektury!

Redakcja