W ostatnich latach Rzecznik Praw Obywatelskich pozostawał jednym z nielicznych urzędów publicznych, których nie spacyfikowała obecna władza. Nic więc dziwnego, że w czwartkowym wystąpieniu w wyższej izbie parlamentu W swoim sprawozdaniu Adam Bodnar zwrócił uwagę na to, że Polska jest dzisiaj zupełnie innym państwem niż w 2015 roku. Według RPO, pierwsze zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich, które poprzedziło wygraną PiS-u w wyborach parlamentarnych, dało początek trzem fundamentalnym zjawiskom, które odcisnęły piętno na jego pracy jako Rzecznika Praw Obywatelskich.

Antyustrojowość

Po pierwsze, Bodnar wskazał na podważenie w Polsce ustroju demokracji liberalnej – zgodnie z zapowiedzią Jarosława Kaczyńskiego o potrzebie „ustanowienia Budapesztu w Warszawie”. Chociaż PiS, w odróżnieniu od Viktora Orbána, nigdy nie dysponowało większością konstytucyjną, rządzący demontowali bezpieczniki ustrojowe, mające zapobiec nadmiernej koncentracji władzy w jednych rękach. Zaczynając od Trybunału Konstytucyjnego, władza dążyła do przejęcia i osłabienia kolejnych niezależnych instytucji. W swoim wystąpieniu RPO przypomniał o szeregu tego rodzaju posunięć, wśród których wymienić można połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, ograniczenie niezależności korpusu służby cywilnej czy osłabienie uprawnień Państwowej Komisji Wyborczej. Według Bodnara, atak na niezależne instytucje doprowadził do sytuacji, w której Polska nie może być uznana za państwo w pełni demokratyczne, a raczej za demokrację hybrydową lub koncesjonowaną, w której demokratyczne normy zostały wyraźnie osłabione.

Naród i populizm

Drugi problem wymieniony przez Bodnara wiąże się z hasłem narodowego populizmu. Bodnar przekonywał, że odwołanie się przez władzę do idei tego rodzaju doprowadziło do istotnej redefinicji pojęć z zakresu praw człowieka, a w konsekwencji – do podważenia dotychczasowych konstytucyjnych gwarancji praw i wolności. Zamiast bezstronnie stosować prawo, władza odwołuje się do rzekomej woli ludu, która ma uzasadniać jej działania. Ten ruch wzmacnia interpretację norm, która zawęża ich znaczenie do przyjmowanej przez władzę wizji wartości chrześcijańskich, i która wyklucza jej wrogów politycznych, określanych mianem elit.

W konsekwencji, przedstawiciele władzy uzurpują sobie prawo do wyłącznego prezentowania słusznych poglądów, a pozostałe osoby wypycha poza margines debaty publicznej. W zderzeniu z „wolą suwerena” normy określone w ustawie zasadniczej zostają często uznane za przeszkodę polityczną. Takie podejście do praw człowieka okazuje się kompatybilne z kampaniami nienawiści wobec osób lub całych grup społecznych. Z tego powodu władze nie reagowały tonująco na pojawiający się w sferze publicznej język ostrego konfliktu, nawet po zamordowaniu Pawła Adamowicza. Wręcz przeciwnie, począwszy od straszenia inwazją obcych kulturowo imigrantów, demonizowanie innych ludzi, a także wrogów politycznych stało się za rządów Zjednoczonej Prawicy konsekwentną metodą sprawowania władzy.

W ostatnim czasie ofiarami tego podejścia stały się mniejszości seksualne. Mimo przepisów o zakazie dyskryminacji, osoby LGBT nie mogą liczyć na ochronę prawną na równi z innymi grupami Polaków, a jednocześnie narażone są na przemoc prawną i fizyczną. Historia opisana przez Bodnara pokazuje, że aktualne protesty osób LGBT powinny być prezentowane w szerszym kontekście, na który składa się wieloletnia polityka władz. RPO zaznaczył, że upadek rządów prawa jedynie pogarsza sytuację dyskryminowanych grup społecznych, które nie mają odpowiednich środków do tego, by bronić się w obliczu siły machiny państwowej. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że władza pokazuje siłę wobec mniejszości seksualnych, a jednocześnie jest niezwykle pobłażliwa wobec pedofilskich skandali w Kościele, a także naruszeń prawa spowodowanych przez ruchy nacjonalistyczne oraz neofaszystowskie.

Programy społeczne

Bodnar pozytywnie wypowiedział się tylko o jednym z trzech głównych aspektów polityki PiS-u, czyli o programach socjalnych, które podniosły poziom życia obywateli i zwiększyły ich stabilność finansową.

Taką ocenę warto uzupełnić o dodatkowe spostrzeżenie. Logika polityki społecznej rządzącej prawicy miała dobry wpływ na portfele, ale w dłuższej perspektywie osłabia państwo, co także odbija się na sytuacji obywateli, choć w mniej widoczny sposób. Brak skutecznej reformy systemu zdrowia, reformy edukacji, brak realizacji programu mieszkaniowego powodują, że w niektórych kluczowych dziedzinach życia ludzie muszą płacić duże pieniądze, aby kupić usługi, które powinno zapewnić dobrze zorganizowane państwo, o czym pisał Łukasz Pawłowski w książce „Drugiej fali prywatyzacji”.

Marne widoki na przyszłość

Chociaż poziom życia Polaków w ciągu ostatnich 5 lat uległ poprawie, destrukcyjne zmiany w obszarze demokracji i rządów prawa to realny dramat ustrojowy. Adam Bodnar zwrócił uwagę, że jednymi barierami dla nadużyć rządu są obecnie sądy powszechne oraz niezależne media. Jednak PiS w ostatnim czasie sygnalizowało, że jesienią zamierza dokonać w tych kwestiach kolejnych zmian, co oznaczać będzie próbę dalszej centralizacji władzy. W dodatku następny RPO – jeśli w ogóle zostanie wybrany – prawdopodobnie nie będzie już aktywnie kontrolował działań podejmowanych przez rząd i policję. Wówczas władza PiS-u stanie się jeszcze bardziej nieskrępowana.

 

Fot. Biuro Rzecznika Praw Obywatleskich.