Szanowni Państwo!
Od kilku dni kryzys rządowy przesłania świat polityczny. Nie przesłoni jednak wybuchu protestów górniczych. Nie przesłoni też faktu, że polityczny „miesiąc miodowy” zakończył się nie tylko pomiędzy politykami Zjednoczonej Prawicy. Również pomiędzy rządem a związkami zawodowymi miłość wydaje się wygasać.
W poniedziałek minął termin górniczego ultimatum, które związki zawodowe postawiły premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Przedstawiciele górników z „Solidarności” oraz OPZZ dali szefowi rządu tydzień na rozpoczęcie rozmów dotyczących sytuacji sektora wydobywczego.
„Premier jest posłem ze Śląska, w końcu tutaj, w tych miastach robotniczych, w których funkcjonuje górnictwo i przemysł ciężki, dostał najwięcej głosów. Zobowiązaniem nie tylko premiera, ale i posła jest m.in. to, żeby o przyszłości Śląska rozmawiać” – argumentował Dominik Kolorz, przewodniczący Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”.
O roli górników i związkowców w procesie polskiej transformacji energetycznej pisaliśmy już na naszych łamach wielokrotnie. „Mamy być podmiotem, a nie kłopotliwym problemem. Nie chcemy być drugi raz ludzkim odpadem, jak przy transformacji gospodarczej Leszka Balcerowicza. Dla górników to była tragedia, której szybko nie zapomnimy”, mówił „Kulturze Liberalnej” przewodniczący związku zawodowego w kopalni Bogdanka.
Dr Kacper Szulecki z naszej redakcji wyjaśniał, że „dla Polski sprawiedliwa transformacja to sprawa absolutnie priorytetowa, bo wisi nad nami nie tylko groźba górniczych strajków, ale przede wszystkim widmo wałbrzyskich «biedaszybów»”.
To oznacza, że związkowcy powinni być partnerem rządu w dyskusji o polskiej polityce klimatycznej. Wydaje się jednak, że rząd nie traktuje ich poważnie, co w krótkiej perspektywie może skutkować masowymi strajkami.
Co więcej, związki zawodowe okazały się wielkim nieobecnym pandemii. Przez kilka miesięcy rząd komunikował się z obywatelami-pracownikami niejako ponad głowami związkowców. Znamienne, że mało kto zauważył tę jakościową zmianę.
Podczas uchwalania antycovidowych ustaw mogły one jedynie wyrazić sprzeciw wobec rozwiązań pozwalających na swobodne zwolnienia grupowe.
Czy lekceważący stosunek rządu do związków zawodowych jest efektem szerszych zmian społecznych i politycznych? A respekt (i strach), jaki związkowcy budzili w rządzących politykach, jest już pieśnią przeszłości III RP?
W najnowszym numerze „Kultury Liberalnej” próbujemy odpowiedzieć na te pytania. Rozmawiamy o roli i pozycji związkowców w 2020 roku – po pandemii i w warunkach końca ery węgla. Albowiem to górnicze związki uchodziły za najpotężniejszego rywala kolejnych rządów III RP.
„Sygnały, które płyną ze strony rządu i instytucji unijnych, nie są zadowalające, więc skutek jest taki, że [nasza] postawa się radykalizuje. Dzieje się dokładnie to, co zapowiadaliśmy, a więc nikt nie ma prawa być niczym zaskoczony”, mówi Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ „Solidarność” w rozmowie z Tomaszem Sawczukiem. Pytany o pozycję związków zawodowych w trakcie koronawirusa podkreśla, że ta sytuacja ujawniła, że związki wciąż są potrzebne. „Pandemia pokazała, że wielu ludzi zaczęło myśleć o związkach, powstało wiele nowych organizacji. […] Tam, gdzie jest „Solidarność”, są lepsze warunki, wyższe płace, mniejsza skala łamania prawa. Każdy musi zawalczyć o poprawę swojej sytuacji, a związki zawodowe to doskonały sposób, żeby to robić”.
W drugim wywiadzie, który znajdą Państwo w numerze, rozmawiamy z Wacławem Czerkawskim, przewodniczącym śląskiego OPPZ-u, który wspólnie z „Solidarnością” powołał obecne pogotowie strajkowe. Czerkawski, w rozmowie z Jakubem Bodzionym, skarży się na to, że rząd Zjednoczonej Prawicy nie traktuje związkowców poważnie: „Na pierwszym miejscu stawiam gwarancję zatrudnienia dla górników i innych pracowników. To jest naturalne, że my oczekujemy alternatywy przed tym jak stracimy pracę, prawda? Nam trzeba dawać konkretne propozycje, a takich nie ma. Mowa jest tylko o likwidacji i tyle”. Związkowiec zaznacza również, że rząd nie przedstawił obecnie żadnego planu działań, a zapowiedzi wygaszania kopalń traktuje jak wyliczankę. Pytany o współpracę z rządem odpowiada: „Dostaliśmy do zaopiniowania program dla górnictwa. Na wprowadzenie uwag mieliśmy jeden dzień. I jak my mamy nie protestować?”.
W najbliższych dniach opublikujemy także rozmowę z Barbarą Surdykowską, prawniczką z Biura Eksperckiego przy KK NSZZ „Solidarność”, która opowiada o tym, jak wygląda sytuacja związków zawodowych po pandemii.
Niewątpliwie jesień będzie bardzo gorąca. Wynik negocjacji i ewentualnych strajków górników może zadecydować o kształcie transformacji energetycznej, a także przyszłości związków zawodowych w Polsce. Pewne jest jednak, że wraz z przemianami rynku pracy ich rola będzie ewoluowała. O żadnym status quo mowy nie ma.
Zapraszamy do lektury!