Od czwartkowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego na ulicach setek polskich miast, od największych, przez takie miejscowości jak Zakopane, Garwolin, Nowy Dwór Mazowiecki i Kraśnik, dochodzi do masowych protestów społecznych. W poniedziałek na kilka godzin zostały zablokowane ulice największych aglomeracji.

Sytuacja pozostawała bez komentarza władz, aż do wtorku, kiedy wystąpili Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński. Z wypowiedzi Morawieckiego wynikało, że kobiety de facto nie wiedzą, dlaczego protestują –  więc premier musi im wytłumaczyć, że nie warto. Jednak Kaczyński zachował się jak chuligan, który pożar postanowił gasić benzyną.

We wtorek wieczorem Kaczyński wystąpił z przemówieniem, którego decorum przypominało ogłoszenie stanu wojennego przez Wojciecha Jaruzelskiego. Polityk oskarżył protestujących o chaos w państwie. Kaczyński ani razu nie odniósł się do powodów, dla których kobiety protestują w całym kraju. Stwierdził tylko, że w związku z pandemią „te demonstracje będę kosztowały życie wielu ludzi”, a „ci którzy do nich wzywają, ale także ci, którzy w nich uczestniczą, sprowadzają niebezpieczeństwo społeczne, a więc dopuszczają się poważnego przestępstwa”.

Kaczyński nie jest mężem stanu. Pogardza on dobrem obywateli oraz państwa, które targane jest zdrowotnym i gospodarczym kryzysem. Dzisiaj Kaczyński to Joker, który po prostu „lubi, jak świat płonie”. | Jakub Bodziony

Jednak chwilę później zaprzeczył sobie i zamiast tonować nastroje, namawiał swoich zwolenników do wyjścia na ulicę i „obrony kościołów za wszelką cenę”. W przeszłości niektórzy publicyści na wyrost nazywało PiS „katotalibanem”, ale w tym przemówieniu Kaczyński sam wszedł w rolę nacjonalistycznego, religijnego przywódcy, który podkreślał, że „moralność Kościoła, jest jedynym system wartości, który jest w Polsce powszechnie znany”. Prezes dodał, że protestujący wyglądają na „zbyt dobrze wyszkolonych”, a ich „akcje są bardzo dobrze skoordynowane”. Miało to sugerować ich niejasne powiązania, ale sprawiało dość paranoiczne wrażenie, skoro wielu z protestujących to po prostu rodzina i znajomi odbiorców przemówienia.

Wystąpienie Kaczyńskiego mnie zmroziło. W czasie mojego życia nie potrafię sobie przypomnieć bardziej nieodpowiedzialnego i destrukcyjnego działania członka rządu i osoby w rzeczywistości kierującej państwem. Niepojęte jest dla mnie, jak skrajnie cynicznym politykiem trzeba być, żeby najpierw za pomocą marionetkowego Trybunału Konstytucyjnego naruszyć aborcyjne status quo, a potem sprowokować jeszcze większy konflikt społeczny, zupełnie dezawuując setki tysięcy osób, które wyszły na ulice w całym kraju.

Dzisiaj ludzie walczą o swoje prawa obywatelskie. Wicepremier Kaczyński z pewnością był w pełni świadomy tego, że jego słowa zmotywują kolejne tysiące, które będą demonstrować po obu stronach, co sprawia, że jeszcze bardziej rośnie ryzyko kolejnych zakażeń. To on poniesie polityczną odpowiedzialność, jeżeli za dwa tygodnie ludzie będą umierać na szpitalnych korytarzach, skoro już teraz respiratory są na wyczerpaniu, a karetki stoją w wielogodzinnych kolejkach na izbę przyjęć.

Reakcje widać już teraz. Przemówienie Kaczyńskiego rozwścieczyło przeciwników PiS-u, którzy gromadzą się na ulicach. W chwili, gdy piszę te słowa, trwają kolejne protesty, a ich uczestnicy wykrzykują antyrządowe i antykościelne hasła. W poniedziałek w Warszawie doszło do starć pomiędzy faszystowskimi bojówkami ONR-u i protestującymi aktywistami. We wtorek w Gdyni jeden z uczestników protestów w obronie praw kobiet został zaatakowany przez nożownika i z ranami głowy trafił do szpitala.

W odpowiedzi Strajk Kobiet na swoich profilach w mediach społecznościowych podał adresy i numery telefonów osób, które były zaangażowane w rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego oraz prawicowych bojówkarzy. Fakt, że te dane były rozklejane w internecie przez prywatne osoby, nie zmienia tego, że udostępnianie ich przez organizatorów protestów może doprowadzić do kolejnych rękoczynów – należy temu zapobiegać. Chociaż wpis został szybko skasowany, to takie zachowanie jedynie eskaluje spiralę agresji, którą z lubością nakręca Kaczyński.

Nie można jednak porównywać działań aktywistów do tego, co zrobił prezes PiS. Jako szef komitetu bezpieczeństwa w rządzie to sprawuje nadzór nad resortami siłowymi i to jego słowa wpływają na tysiące, jeśli nie miliony osób. To on przez niektórych wciąż jest uważany za męża stanu. To przemówienie powinno być ostateczną cezurą dla takich ocen. Kaczyński nie jest mężem stanu. Pogardza on dobrem obywateli oraz państwa, które targane jest zdrowotnym i gospodarczym kryzysem. Dzisiaj Kaczyński to Joker, który po prostu „lubi, jak świat płonie”.

Zasadnicza część wystąpienia Kaczyńskiego była poświęcona Kościołowi. Dlatego protestujący nie powinni dać się sprowokować tym słowom. Marzeniem PiS-u byłoby uczynienie siebie obrońcą Kościoła, a demonstrujących jego wrogami. W ten sposób Kaczyński mógłby zrzucić odpowiedzialności za obecną sytuację na innych. Skierowanie protestów przeciwko kościołom mogłoby przechylić szalę społecznej sympatii na korzyść władzy. Jeśli protestujący chcą wyrazić swój sprzeciw wobec postawy hierarchów w tej sprawie, to w obecnej sytuacji lepiej skupić się na władzach instytucji, którzy ponoszą odpowiedzialność za jej politykę, a nie na zwykłych księżach i parafiach. Jednak zarówno jutrzejszy strajk, jak i kolejne manifestacje w obronie praw kobiet powinny być wycelowane tylko w jednym kierunku – w Jarosława Kaczyńskiego i jego partię.