Kraje azjatyckie żyły w cieniu pandemii i walki z covid-19. U schyłku minionego roku wszystkie właściwie państwa azjatyckie zamknęły swe granice przed cudzoziemcami. Wyjątkiem był Nepal oraz Sri Lanka. Ten pierwszy zaczął w październiku wpuszczać obcokrajowców, mimo trudnej sytuacji epidemicznej. Liczba osób zakażonych od początku pandemii do końca grudnia wyniosła tam ponad 250 tysięcy, zmarło więcej niż 1800 osób. Działo się to w kraju, którego populacja liczy nieco ponad 28 milionów mieszkańców. Sri Lanka natomiast otworzyła swe granice dla pierwszych turystów w ostatnich dniach grudnia. W tym samym czasie władze informowały, iż w ostatnim roku zakażeniu uległo tam ponad 40 tysięcy osób, a zmarły 194. Sri Lankę zamieszkuje ponad 21 milionów ludzi.

Przypadek Nepalu oraz Sri Lanki pokazuje, iż kraje Azji Południowej walczą z pandemią stosunkowo dobrze. Jednak trudno uwierzyć, że do statystyk tych zalicza się mieszkańców slumsów lub osoby pochodzące z trudniej dostępnych regionów. Uwaga ta dotyczy w równym stopniu Indii, Pakistanu, Bangladeszu czy Birmy. Jednocześnie jednak warto zwrócić uwagę, że władze krajów leżących w Azji Południowej wprowadziły i wciąż utrzymują bardzo rygorystyczne przepisy sanitarne. Przykładem mogą być choćby Indie, w których lockdown trwał kilka miesięcy. Wiele z restrykcji funkcjonujących w krajach regionu Europejczycy uznaliby za jawne naruszenie ich wolności obywatelskich.

Podobnie rozwijała się sytuacja w krajach Azji Południowo-Wschodniej. Tajlandia, Wietnam, Korea Południowa, Tajwan, Malezja, Singapur odnotowują jeszcze lepsze efekty w zakresie przeciwdziałania pandemii. W tym regionie Azji w stosunkowo krótkim czasie udało się przełamać łańcuch zakażeń i ograniczyć śmiertelne żniwo covid-19. Korea Południowa zamknęła miniony rok liczbą ponad 56 tysięcy zakażeń i ponad 800 zgonów z powodu covid-19 przy populacji ponad 51 milionów ludzi. Odpowiednio – Tajlandia: ponad 5 tysięcy zakażeń, przy około 70 milionach obywateli. Wietnam: niecałe półtora tysiąca zakażeń przy populacji liczącej ponad 90 milionów. W tych krajach jednym z ważnych elementów walki z covid-19 były testy, które przeprowadzano masowo już we wczesnej fazie epidemii.

Gdzie zatem szukać odpowiedzi na pytanie o relatywnie mniejszą intesywność pandemii w krajach Azji Południowej, a przede wszystkim Azji Południowo-Wschodniej?

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że w Azji Południowo-Wschodniej kultura noszenia masek nie jest niczym nowym. Nie jest obyczajem, którego Azjaci musieliby się uczyć, a rządy w sposób opresyjny musiałby do tego obyczaju nakłaniać. Maski – pierwotnie przeciwsmogowe, później używane w czasach epidemii SARS i MERS – stały się niemal codziennym elementem stroju. Podobnie jak czymś powszechnym jest w Azji częste mycie rąk. W Indiach, które w oczach Eurpejczyków uchodzą za kraj nieprzywiązujący dużej wagi do higieny, rzeczą nie do pomyślenia jest przystąpienie do posiłku bez umycia rąk. Tak samo w innych krajach regionu. Podobnie jest z tradycją witania się – w Azji rzadko przy powitaniu podaje się ręce. Utrzymywanie dystansu społecznego pomiędzy nieznajomymi jest także elementem codziennej etykiety.

[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2020/05/07/azja-w-zblizeniu-koronawirus-i-najludniejsza-demokracja-swiata/” txt1=”Koronawirus i najludniejsza demokracja świata” txt2=”Krzysztof Renik” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2021/01/pexels-photo-3975495-550×367.jpeg”]

Ponadto, w większości krajów azjatyckich dominuje mentalność kolektywistyczna. To sprawia, że interesy zbiorowości górują nad interesami jednostki. Gdy do tego dołożymy jeszcze działania władz o charakterze autorytarnym, a z naszego punktu widzenia, wręcz totalitarnym, to okaże się, że opresyjność państwa nie była tam traktowana jako zło, ale jako troska rządzących o dobro wspólne. Inną kwestią jest to, czy przekonanie to było jedynie efektem zaufania do władz, czy też obawami przed represjami aparatu władzy. Faktem jest jednak, że w krajach azjatyckich śledzenie kontaktów osób skierowanych na kwarantannę, czy też zakażonych, przy pomocy zaawansowanych technologii nie było postrzegane jako zamach na prywatność i wolność obywatelską.

Wzrost Chin i demokratyczna mobilizacja

Innym procesem, który zdominował wydarzenia polityczno-militarne w Azji, jest rosnąca potęga wojskowa Chin oraz będące pochodną tego procesu działania Pekinu na rzecz umocnienia swej pozycji jako mocarstwa już nie tylko regionalnego, ale i światowego. Przykładem takich działań jest ciągle nierozwiązany spór chińsko-indyjski o przebieg granicy, czy linii rozgraniczenia, w Himalajach Ladakhu. Konflikt, którego efektem jest gotowość bojowa kilkuset tysięcy żołnierzy po obu stronach himalajskiej granicy, nie wygasa. W tym starciu, jak w soczewce, skupia się rywalizacja obu azjatyckich gigantów – Indii i Chin – o znaczenie w regionie, o to, kto będzie w przyszłości rozdawał gospodarcze i polityczne karty w Azji.

[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2020/07/08/azja-w-zblizeniu-mocarstwowe-ambicje-w-himalajach/” txt1=”Mocarstwowe ambicje w Himalajach” txt2=”Krzysztof Renik” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2021/01/pexels-photo-4185836-550×367.jpeg”]

Napięcia pomiędzy New Delhi a Pekinem budzą niepokój nie tylko ze względu na możliwość konfrontacji krajów posiadających arsenały nuklearne. Dążenie Pekinu do rozszerzania swojej strefy wpływów nie ogranicza się jedynie do obszaru himalajskiego, ale rozciąga się na wody Oceanu Indyjskiego oraz dwóch akwenów niezwykle ważnych jako szlaki transportowe dla gospodarki światowej. Idzie tu bowiem o swobodę żeglugi międzynarodowej na wodach Morza Południowochińskiego i Wschodniochińskiego. Chiny pokazały w minionym roku, iż mimo pandemii nie rezygnują z dążenia do wchłonięcia tych akwenów w obręb swych wód terytorialnych. Również aktywność chińskiej marynarki wojennej – drugiej po USA floty oceanicznej świata – pokazuje, że Chiny pragną przejąć kontrolę nad szlakami żeglugowymi ważnymi dla światowej gospodarki.

Działania budzą niepokój krajów obszaru azjatycko-pacyficznego. Coraz ściślejsza współpraca, także w sferze militarnej, światowych demokracji – Australii, Japonii, Indii i Stanów Zjednoczonych – pokazuje, że najważniejsi gracze w regionie uznali chiński ekspansjonizm za zagrożenie dla dotychczasowego światowego ładu handlowego i gospodarczego. Po raz kolejny w historii okazuje się, że kontrola szlaków żeglugowych i panowanie na oceanach oraz morzach stanowi o rzeczywistym statusie państw aspirujących do roli regionalnych i światowych mocarstw.

[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2020/11/10/renik-czy-powstanie-azjatyckie-nato/” txt1=”Czy powstanie azjatyckie NATO? ” txt2=”Krzysztof Renik” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2021/01/435091-550×347.jpg”]

Dyplomatyczna bitwa o Tybet

W kontekście istotnych wydarzeń związanych z procesami zachodzącymi w Azji warto jeszcze zwrócić uwagę na pewien zwrot w polityce USA dotyczącej Tybetu i międzynarodowego statusu tego obszaru. Stany Zjednoczone od dawna odnosiły się pozytywnie do sprawy tybetańskiej i do walki o sprawiedliwość w regionie. Rzadko jednak – poza końcem lat 50. i latami 60. – udzielały otwartego poparcia dla tybetańskich dążeń niepodległościowych, czy też starań o uzyskania rzeczywistej autonomii. Padały oczywiście deklaracje na temat konieczności przestrzegania przez Chiny praw i swobód obywatelskich Tybetańczyków, ale poza tymi deklaracjami działo się w polityce amerykańskiej niewiele. Business as usual dominowało w relacjach Waszyngtonu z Pekinem, a to prowadziło do usuwania w cień kontrowersji związanych z Tybetem. W tym roku sytuacja uległa zmianie.

[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2020/10/07/tybet-w-rozgrywce-mocarstw-renik/” txt1=”Tybet w rozgrywce mocarstw” txt2=”Krzysztof Renik” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2021/01/photo_2021-01-06_00-18-41-550×365.jpg”]

W USA przyjęto uregulowania ustawodawcze, które mają wspierać tybetańskie działania na rzecz przywrócenia sprawiedliwości w Tybecie. W dokumentach tych zawarto przesłanie, iż Tybetńczycy mają prawo do samostanowienia o swoim losie, a Pekin nie ma prawa ingerować w proces wyboru przyszłego Dalajlamy, duchowego przywódcy Tybetańczyków. Zwrócono też uwagę na kwestie ochrony środowiska naturalnego w regionie oraz kontrowersyjną sprawę dystrybucji wód wypływających z Tybetu i zasilających rzeki takie jak Indus i Brahmaputra. Chiny podejmują bowiem inwestycje, które mogą ograniczyć ilość wody docierającej do regionów położonych na południe od grzbietu Himalajów. Jej niedostaki mogą doprowadzić w Indiach i Bangladeszu do katastrofy humanitarnej. Nowe elementy w polityce Stanów Zjednoczonych uznane zostały przez Tybetańczyków za istotne wsparcie dla ich dążeń, których celem jest przywrócenie w Tybecie wolności i sprawiedliwości.

 

Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpsu: Luo Shaoyang from Beijing, China, CC BY 2.0, via Wikimedia Commons