Nowy wykaz czasopism punktowanych został ogłoszony 9 lutego przez Ministerstwo Edukacji i Nauki. Zawiera 31 433 tytuły, o 1032 więcej niż w wersji z 2019 roku. Podwyższono też punktację dla 264 czasopism z poprzedniej listy.
Zgodnie z zasadami, projekt wykazu ustala Komisja Ewaluacji Nauki (KEN), ale ostateczny kształt zależy od decyzji szefa resortu, w chwili obecnej – Przemysława Czarnka. Wedle uzasadnienia wykazu „Minister […] dążył do docenienia polskich czasopism, które mają szczególne znaczenie dla rozwoju dziedzin HST [nauki humanistyczne, społeczne i teologiczne]. Zasadniczym kryterium była jakość publikacji oraz ich oddziaływanie w określonym obszarze wiedzy. Brano pod uwagę przede wszystkim wkład w rozwój badań naukowych, a także wierność nadrzędnemu celowi badań naukowych, jakim jest poznawanie prawdy i jej obrona w kulturze. Uwzględniano także […] związek [badań] z kulturą narodową oraz ich rolę w umacnianiu kultury polskiej”.
Faktycznie, wykaz z 2019 roku spotkał się z krytyką ze strony przedstawicieli HST podkreślających, że „ich” czasopisma krajowe nie zostały należycie docenione w porównaniu z zagranicznymi. Do listy z 2021 roku dodano 125 tytułów HST, a także podwyższono „noty” 233 czasopismom polskim z zakresu HST, co wygląda na próbę balansu pomiędzy potrzebą umiędzynarodowienia naszej nauki i wagą publikacji w języku polskim. Jednak dokładniejsza analiza wykazu unaocznia, że jest to cel drugorzędny, z uwagi na preferencje ostatecznego decydenta.
W uzasadnieniu wykazu czytamy także: „Minister korzystał ze wsparcia grona doradców pod kierunkiem dr hab. Pawła Skrzydlewskiego. Zmiany w punktacji wprowadzono po licznych konsultacjach i naradach”. Ten stan rzeczy poskutkował oficjalnym protestem KEN, będącym wyrazem zaniepokojenia brakiem konsultacji nią i skalą zmian, które nie służą wiarygodności procesu ewaluacji nauki. Protesty pojawiają się także ze strony w szczególności towarzystw naukowych, PAN i uczelni.
[promobox_publikacja link=”https://www.motyleksiazkowe.pl/nauki-polityczne/45763-strach-i-wolnosc-9788366619036.html” txt1=”Nowość!” txt2=”Jan-Werner Müller<br><strong>Strach i wolność. O inny liberalizm</strong><br><br>Światowej sławy politolog z Uniwersytetu w Princeton zamiast czarnowidztwa i desperacji wybiera namysł nad tym, jakiego liberalizmu potrzebujemy w XXI wieku – w dobie populizmu i pandemii. Lektura obowiązkowa dla szukających rozsądnego optymizmu w trudnych czasach!<br>” txt3=”Cena promocyjna: 23,80zł” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2020/12/muller_furcht_cover_PL-1-371×600.jpg”]
Czasopisma w języku polskim czy katolickie?
Wygląda na to, że zmiany projektu autorstwa KEN są podporządkowane dodatkowym kryteriom. Pewien trop prowadzi do Pawła Skrzydlewskiego, filozofa, absolwenta KUL-u, dra i dra hab. tej uczelni, obecnie pracującego w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Chełmie. Jego postawę dobrze charakteryzuje taka oto wypowiedź: „Tradycja kultury Zachodu ukazuje, że szkoła, jak i każda inna instytucja edukacyjna, muszą ze swej natury eliminować ze swych działań ideologię ateistyczną i nauczycieli ateistów, gdyż ich oddziaływanie jest zawsze destrukcyjne w dziedzinie edukacyjnej i wychowawczej, a sam ateizm jako błąd poznawczy i światopoglądowy dyskredytuje nauczyciela”.
Biorąc pod uwagę tę enuncjację, można bez trudu zrozumieć, w jaki sposób Skrzydlewski wsparł ministra Czarnka w konstruowaniu wykazu. W ogólności, notujemy wyraźną preferencję dla wydawnictw reprezentujących środowiska katolickie, zwłaszcza KUL-u. Oto przykłady. „Roczniki Filozoficzne”, wydawane przez KUL, i „Przegląd Tomistyczny”, wydawany przez Instytut Tomistyczny w Warszawie, zostały wycenione na 70 punktów (wzrost odpowiednio o 30 i 50), natomiast „Przegląd Filozoficzny”, pismo ogólnopolskie, i „Polish Journal of Philosophy”, jedyne polskie obcojęzyczne pismo filozoficzne, na 40 punktów.
Nie mam nic przeciwko „Rocznikom”, ale nie ma żadnego powodu, aby były traktowane jako lepsze od dwóch wspomnianych periodyków – „Przegląd Tomistyczny” jest zdecydowanie niszowy. Inne „kwiatki” to między innymi „Fides, Ratio et Patria”, nowość związana z Tadeuszem Rydzykiem (40 punktów), 100 punktów dla „Teki Komisji Prawniczej” (pismo wydawane przez Oddział PAN w Lublinie; wzrost o 80) czy po 70 punktów dla pism „Studia Prawnicze KUL”, „Biuletyn Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół Wydziału Prawa KUL”, „Kościół i Prawo” (też KUL), „Ethos. Kwartalnik Instytutu JP II KUL” (wzrost o 50 w każdym przypadku). Dla porównania, „Państwo i Prawo”, najważniejsze pismo prawnicze w Polsce, też ma 70 punktów (wzrost o 30).
Jeśli chodzi o filozofię, jeden z naszych kolegów (prof. Wojciech Sady) dokonał zestawienia, z którego wynika, że na 47 czasopism, którym podniesiono punktację, 21 jest związanych z katolicyzmem, co w żadnej mierze nie odpowiada udziałowi filozofów o tej denominacji w całym polskim środowisku filozoficznym. Tedy, Przemysław Czarnek i Paweł Skrzydlewski rzeczywiście popierają publikacje w języku polskim, ale głównie katolickie.
Od półtora roku wychodzi pismo „Nieruchomości@. Kwartalnik Ministerstwa Sprawiedliwości” (inicjator Patryk Jaki, przewodniczący Kamil Zaradkiewicz, zasłużony w destrukcji Sądu Najwyższego), któremu także przyznano 70 punktów (nagroda polityczna?). Nie ma wątpliwości, że na ostateczny kształt wykazu z 2021 roku wpłynęły względy światopoglądowo-polityczne, kumoterstwo czy sentymenty osobiste (Przemysław Czarnek publikował w „Tece Komisji Prawniczej’ i „Biuletynie Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół”). Nie twierdzę, że tylko takie, ale te pozanaukowe są zbyt widoczne, aby ich nie dostrzec. Lista jest sporządzona wyjątkowo niechlujnie, nie alfabetycznie, ale wedle jakiegoś systemu identyfikatorów liczbowych, niewykluczone, że po to, aby ukryć racje pozamerytoryczne. Jest też niekompletna, na przykład pomija „Kwartalnik Filozoficzny”.
Problem z punktami
Wracam do generaliów. Punktacja czasopism jest kwestionowana (w skali światowej, a nie tylko polskiej) z uwagi na arbitralność przyznawanych kwot, co prowadzi do tak zwanej punktozy, to jest swoistej choroby w ocenie rezultatów badań naukowych. W każdej dyscyplinie naukowej jest grupa czasopism topowych, które są na tyle prestiżowe, że nie ma sensu promować ich punktami. Wiele krajów rezygnuje z ewaluacji wedle punktów i decyduje się na ocenę ekspercką jako bardziej obiektywną. Skala stosowana w przydziale punktów jest słaba z matematycznego punktu widzenia, bo tylko porządkująca, nie umożliwia natomiast nawet określenia średnich, a co najwyżej dopuszcza stwierdzenia typu „rozprawa X otrzymała więcej punktów niż rozprawa Y wedle zastosowanej skali”.
Problematyczne też jest przyporządkowywanie dyscyplin naukowych poszczególnym czasopismom. Tajemnicą poliszynela jest to, że już poprzednia lista była konstruowana tak, aby teologia (dziedzina nauki) i prawo kanoniczne (dyscyplina naukowa) miały należytą reprezentację. Dochodziło do takich absurdów jak przypisanie przynależności do dziedziny teologii czasopismu „Journal of Symbolic Logic”, specjalistycznemu czasopismu z zakresu logiki matematycznej.
Największe anomalie zostały wyeliminowane wskutek krytyki, ale nie wszystkie, a niektóre zostały przejęte przez ostatnią listę. Przykładowo, „Filozofia Nauki” ma przyporządkowane prawo kanoniczne, podobnie jak „Roczniki Filozoficzne”. Przypuśćmy, że ktoś opublikuje artykuł o sporach wokół trynitaryzmu w średniowieczu w drugim i pracę o statusie zarodka ludzkiego w pierwszym – otrzyma za to 110 „oczek”, o 30 więcej niż za monografię naukową wydaną w Springer Verlag (przy obecnym rankingu wydawnictw naukowych). W sumie teologia ma 701 czasopism jej przypisanych, a prawo kanoniczne bodaj 510 (o 1 więcej niż socjologia). Jarosław Gowin, poprzedni minister nauki i szkolnictwa wyższego, tłumaczył, że tego wymaga konkordat, ale to wyjaśnienie jest pokrętne – wedle tej umowy państwo ma sponsorować naukowe instytucje kościelne czy ogólniej katolickie, ale bez ich faworyzowania.
Nauka lepszego i gorszego sortu
Nie dysponuję odpowiednimi danymi porównawczymi, ale przypuszczam, że polscy naukowcy publikują w nie więcej niż 10–15 procent czasopism z wykazu. A to znaczy, że cała lista jest nieracjonalna z punktu widzenia celów, jakim ma służyć. W wielu miejscach kompromituje naszą naukę – co ma pomyśleć o powadze naszej ewaluacji ktoś, kto dowie się, że pismo „Archiwa, Biblioteki i Muzea Kościelne” (również KUL) ma więcej, bo 100 punktów niż „Nature Astronomy” (70 „oczek”)?
Ocena instytucji naukowych decyduje o przyznawaniu im uprawnień, na przykład do nadawania stopni i tytułów, a także, last but not least, środków na badania naukowe. Nakłady budżetowe na badania i szkolnictwo wyższe nie wzrastają i tak będzie nadal, o ile wręcz nie zostaną obcięte z powodu obecnego kryzysu. W tej sytuacji kryteria ewaluacji winny być nie tylko racjonalne w sensie metodycznym, ale również spełniać zasady bezstronności, obiektywizmu, transparentności i sprawiedliwości. Nawet ogólnie omówiona lista punktowanych czasopism naukowych nie spełnia tych postulatów.
Pan Skrzydlewski prawi: „Lista nikomu niczego nie odbiera, a daje nowe możliwości, dowartościowuje działalność wielu polskich naukowców przez co wzmacnia ich podmiotowość i buduje poczucie wolności działalności naukowej”. Autor zacytowanych słów nie rozumie, że preferencje dla jednych odbierają coś innym, szczególnie gdy decydują o rankingach w kontekście niedostatku środków finansowych. A gdy są oparte na kryteriach światopoglądowych, degradują naukę i dzielą ją na tę „lepszego” i „gorszego” sortu. To jednak chyba za trudne do pojęcia przez harcowników tak zwanej dobrej zmiany lub celowo ignorowane.
- W dniu 19 lutego została ogłoszona korekta do wykazu, ale nie skłania do zmiany treści powyższej analizy.