W ostatnich dniach Sejm uchwalił ustawę uderzającą w TVN, która zobowiązuje amerykańskiego właściciela stacji do sprzedaży udziałów – jest to tak zwane „lex anty-TVN”. Wcześniej PiS wyrzuciło z rządu Jarosława Gowina. W odpowiedzi Porozumienie Jarosława Gowina opuściło koalicję rządzącą – tyle że PiS od dłuższego czasu odbierało Gowinowi partię, więc zostało mu raptem kilku posłów.

Kaczyński najpierw upewnił się zatem, że wciąż będzie dysponować większością w głosowaniu – pomogła w tym trójka posłów z klubu Kukiz’15, w tym Paweł Kukiz. Teraz ustawa trafi do zdominowanego przez opozycję Senatu, a po jej odrzuceniu w Senacie, PiS będzie potrzebować większości bezwzględnej, czyli 231 głosów – możliwe, że ją uzyska, ale nie jest to pewne.

Kukiz poparł „lex anty-TVN”, jednak nie wiadomo, czy uzyskał cokolwiek w zamian. Jego działanie wydaje się nieracjonalne – zagłosował za ustawą ważną dla PiS-u w momencie, w którym PiS w coraz mniejszym stopniu może liczyć na stabilną większość w parlamencie, w zamian za bliżej niesprecyzowane obietnice na przyszłość. Patrząc czysto instrumentalnie, wydaje się, że powinien w pierwszej kolejności oczekiwać sejmowego głosowania w ważnej dla siebie sprawie.

Ustawa autorytarna i niedopuszczalna

Ustawa „lex anty-TVN” jest autorytarna i niedopuszczalna w kraju demokratycznym. Nie chodzi w niej o ulepszenie rynku medialnego w Polsce, lecz o uderzenie w niezależną od rządu stację telewizyjną. Tym samym uderza ona w wolność słowa, niezależność mediów i zasadę rządów prawa.

Demokracja liberalna to praktyka polityczna cywilizowanej niezgody. Głosowaniem za ustawą, PiS narusza zasadę cywilizowanej polityki – która jest zarówno częścią polskiej konstytucji, jak i niepisaną zasadą każdej dojrzałej demokratycznej kultury politycznej – że rząd nie może arbitralnie zamykać ust ludziom, którzy zachowują niezależność wobec władzy.

Tymczasem PiS robi coś więcej – próbuje przejąć lub zamknąć największą niezależną telewizję. Być może TVN obroni się przed atakami PiS-u – oby tak się stało. Jednak szkoda została już wyrządzona, zasady demokracji zostały naruszone. Jest jasne, że jeśli można otwarcie nałożyć kaganiec na stację największą, to można zaatakować również wszystkie inne.

Jak traktować polityków, którzy chcą zamykać media w Polsce?

Oczywiście, niektórzy powiedzą, że sprawa nie jest zbyt ważna, a TVN to kiepska telewizja, której nie lubią. Inni powiedzą, że istnieją bardziej fundamentalne problemy, takie jak atak PiS-u na prawa mniejszości albo prawa kobiet. Będą mówić ironicznie, że przedstawiciele mediów widzą teraz problem, ponieważ dotyka ich osobiście.

Jest jasne, że ważne są zarówno prawa mniejszości, jak i wolność słowa. Nie można powiedzieć ogólnie, co jest ważniejsze – z punktu widzenia osoby dyskryminowanej z pewnością nie ma niczego bardziej bezpośredniego niż potrzeba posiadania równych praw z innymi obywatelami. Jest to również ważne z punktu widzenia samej demokracji – w demokracji obywatele powinni cieszyć się równymi prawami oraz wolnościami. W tej sprawie nie ma miejsca na ironię albo złośliwość.

Jednocześnie można odnotować, że z punktu widzenia demokratycznego systemu politycznego istnieją dwa rodzaje problemów praktycznych. Jeśli w społeczeństwie istnieje konflikt polityczny w kwestii prawa do aborcji albo wysokości podatków, nie zagraża to ustrojowi demokratycznemu – jest prawdą, że jedni mają w tym sporze rację, a inni się mylą, natomiast chodzi teraz o to, żeby przekonywać obywateli do najlepszego poglądu i wspierać ugrupowania polityczne, które przegłosują najlepsze rozwiązania. Jest to bardzo ważne, ponieważ owe rozwiązania dotyczą często najważniejszych spraw w życiu ludzi.

Obok tego istnieją również instytucje demokratyczne, które tworzą infrastrukturę cywilizowanego sporu, takie jak niezależne sądy oraz media. Bez nich pluralistyczna demokracja w ogóle nie będzie możliwa – nie będzie środków do tego, żeby przekonywać w sferze publicznej do najlepszych rozwiązań, ponieważ nie będzie demokratycznej sfery publicznej, lecz autorytaryzm władzy. Odrzucenie zasady wolności słowa zagraża zatem systemowi demokratycznemu jako całości.

Warto w tym kontekście przytoczyć wypowiedź dziennikarza „Onetu” Andrzeja Stankiewicza, który powiedział w podcaście „Stan po burzy”: „mam teraz fundamentalne pytanie, na które będę musiał sobie odpowiedzieć. Co ja mam zrobić z politykami, którzy zagłosowali za zamykaniem mediów w Polsce? Czy mam traktować ich jak ludzi, których warto pytać o poglądy?”

Patryk Jaki w Ameryce

Uchwalenie ustawy wywołało reakcję Amerykanów. Sekretarz stanu USA Antony Blinken wyraził w publicznym komunikacie „zaniepokojenie uchwaloną w Polsce ustawą [mowa o nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego – przyp. red.], która zdecydowanie ogranicza restytucję na rzecz ocalonych z Holocaustu oraz właścicieli dóbr odebranych w epoce komunizmu, a także projektem ustawy, która poważnie osłabiłaby wolność mediów”. Jak dodał, „nasze wspólne wartości to nasze wspólne bezpieczeństwo”.

W odpowiedzi na tweet Blinkena, polskiej dyplomacji najwyraźniej próbował pomóc eurodeputowany Solidarnej Polski Patryk Jaki. Jednak w wyniku pomyłki językowej polityk zapytał Blinkena, czy ten pamięta… „kto prosił Stany Zjednoczone o pomoc w Holocauście, gdy naprawdę mogły pomóc?” Nie po raz pierwszy dyplomatyczne wysiłki Solidarnej Polski szkodzą Polsce.

Rzecz jasna, błędy językowe to rzecz drugorzędna – każdemu się zdarza, chociaż odpowiedzialnemu i profesjonalnemu politykowi akurat takie błędy nie powinny się zdarzać. Natomiast najbardziej osobliwe jest to, że nasza prawica uporczywie przekłada własną nowomowę na język angielski w wersji jeden do jednego – tak jakby wszyscy na świecie mieli znać polski kontekst kulturowy.

Nasze, polskie wartości

Jednak relacje z Amerykanami to ważny, ale drugorzędny kontekst sprawy. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na następującą rzecz. PiS przedstawia ustawę o TVN w kategoriach suwerenistycznych, jako wyraz dumy narodowej: „Teraz to my będziemy decydować, kto może być właścicielem mediów w Polsce!”.

Wiąże się z tym pewna pułapka. W odpowiedzi część polityków opozycji, a także dziennikarzy, którzy są zwolennikami mediów niezależnych od władzy, przekonuje, że Polska nie może sobie pozwolić na takie regulacje: w innych krajach można, ale u nas nie, choćby dlatego, że nasze bezpieczeństwo zależy od USA.

Warto unikać takiego sposobu mówienia, ponieważ jest to opowieść, która jest w interesie PiS-u. W ten sposób PiS może twierdzić, że jest partią Polaków, natomiast opozycja reprezentuje interes zagranicy – jest mentalnie podległa wobec obcych. Zamiast tego lepiej mówić, że „lex anty-TVN” jest ustawą autorytarną oraz niedopuszczalną, ponieważ jest niezgodna z polską konstytucją oraz polskimi wartościami – rządami prawa, wolnością słowa, ideą mediów niezależnych od władzy.

Oczywiście, sojusze międzynarodowe są ważne. Polska chce mieć przyjazne stosunki z USA, ponieważ jest to nasz główny sojusznik w NATO, ważny partner handlowy, a także najważniejsza na świecie demokracja – a Polska jest krajem demokratycznym. Jeśli jednak chcemy mieć w Polsce demokrację liberalną, to potrzebujemy oprzeć ją na naszych własnych przekonaniach oraz wartościach. Niektórzy powiedzą, że to szczegół, a czasem kwestia retoryki – jednak wydaje się, że w ogólnym planie jest to ważna sprawa.

W czasie uroczystości 15 sierpnia prezydent Andrzej Duda powiedział, że będzie „stał na straży wolności słowa i swobody gospodarczej”, co brzmi jak zapowiedź możliwego weta do ustawy. Tak powinno się stać.