Szanowni Państwo!
Lipiec 2021 roku był najgorętszym miesiącem na Ziemi w dziejach pomiarów. W ostatnich dniach zanotowano zaś europejski rekord temperatury – na Sycylii temperatura wyniosła 48,8℃. W tym samym czasie opublikowano szósty raport Międzynarodowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu (IPCC) przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, dotyczący współczesnego stanu wiedzy na temat zmian klimatu.
Raport przede wszystkim potwierdził oraz zaktualizował naszą dotychczasową wiedzę. Współcześnie ma miejsce globalne ocieplenie o szybkości bezprecedensowej w dziejach ludzkości, które jest w znakomitej części powodowane przez działalność człowieka. Co więcej, ogólnoświatowe porozumienie paryskie z 2015 roku przewidywało, że celem ludzkości jest ograniczenie globalnego ocieplenia do 2℃ w porównaniu z epoką przedprzemysłową, a najlepiej utrzymanie wzrostu temperatury na świecie do 1,5℃ – aby uchronić nas przed głęboką zmianą klimatu.
Obecnie jesteśmy na poziomie około 1,1℃, z czego człowiek odpowiada za około 1℃. Nowy raport pokazuje, że nawet w scenariuszu optymalnym, w którym dokonujemy szybkiej redukcji emisji, przekroczymy próg 1,5℃. Co więcej, jeśli ograniczymy się wyłącznie do działań przewidzianych w porozumieniu paryskim, czeka nas wzrost temperatury o 3,2℃.
Ograniczenie wzrostu temperatury ma istotne znaczenie z punktu widzenia stabilności warunków życia na Ziemi. Wraz z rosnącymi temperaturami zwiększa się częstotliwość ekstremalnych zjawisk, takich jak susze, powodzie, pożary albo huragany, a jednocześnie rośnie ryzyko przekroczenia punktów krytycznych, uruchamiających nowe, nieodwracalne procesy. Mimo że ludziom najprawdopodobniej nie uda się uniknąć wzrostu temperatury do 1,5℃ powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej, wciąż jest bardzo ważne, czy i w jakim stopniu uda nam się zatrzymać globalne ocieplenie.
O ustaleniach nowego raportu IPCC, a także o praktycznych wnioskach, które z niego płyną, rozmawiamy w nowym numerze „Kultury Liberalnej”.
Ewa Sufin-Jacquemart przypomina w rozmowie z Aleksandrą Sawą, że jeszcze w 2013 roku ówczesny premier Donald Tusk „usunął Marcina Korolca – który był w tamtym momencie prezydentem trwającego szczytu klimatycznego – ze stanowiska ministra środowiska. W jego miejsce powołał człowieka, który w swoim pierwszym przemówieniu ogłosił, że jego głównym zadaniem jest jak najszybciej i jak najskuteczniej wydobywać gaz łupkowy”. Od tego czasu Tusk zmienił zdanie w sprawie klimatu, jednak rząd Zjednoczonej Prawicy w dalszym ciągu należy do najbardziej sceptycznych wobec polityki klimatycznej w Europie. Jeśli chodzi o świadomość społeczną, zdaniem Sufin-Jacquemart momentem przełomowym był 2018 rok, kiedy odbywał się światowy szczyt klimatyczny w Katowicach – co ciekawe, podkreśla ona w tym kontekście rolę popularnej nastoletniej aktywistki Grety Thunberg, która była wtedy w Polsce.
Dzisiaj nie ma już wymówek. Jak mówi Sufin-Jacquemart, „musimy wreszcie usłyszeć, co mówią naukowcy w szóstym raporcie IPCC i dostrzec, że nie mamy wyjścia – jeśli chcemy, aby klimat Ziemi nadal oferował warunki nadające się do życia na dużej części naszego globu, musimy bardzo szybko, jeszcze w tej dekadzie, radykalnie zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych, o ponad 50 procent i więcej”.
Aleksandra Kardaś, fizyczka atmosfery oraz współautorka książki „Nauka o klimacie”, w rozmowie z Jakubem Bodzionym zwraca uwagę, że realne działania na rzecz zatrzymania globalnego ocieplenia należało rozpocząć znacznie wcześniej. Zwraca ona uwagę na to, że informacje na temat zmian klimatu mogą z początku nie robić na nas wrażenia – może się wydawać, że wzrost temperatury jeden stopień Celsjusza to niewiele. Jak jednak wyjaśnia Kardaś, wzrost średniej temperatury o ułamek stopnia to w rzeczywistości olbrzymie ilości energii, która gromadzi się w naszym systemie klimatycznym. W praktyce przekłada się to choćby na coraz częstsze rekordy temperatur, takie jak ostatnio na Sycylii, albo na coraz częstsze powodzie, takie jak ostatnio w Niemczech – w obu przypadkach chodzi o zjawiska, które nie tylko realnie utrudniają życie codzienne, wymagają intensywnego przystosowania do nowych warunków, lecz również bywają śmiertelnie niebezpieczne dla ludzi.
Można zatem bezpiecznie ogłosić koniec klimatycznego sceptycyzmu – postawa sceptyków, którzy powątpiewają w realność globalnego ocieplenia albo wpływ człowieka na jego przebieg, nie ma uzasadnienia. Przechodzimy od abstrakcyjnej teorii do namacalnych efektów zmiany klimatu. Nauka jest zgodna: musimy szybko i radykalnie obniżyć emisję gazów cieplarnianych. Fakty leżą na stole – co z nimi zrobimy?
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”