W ostatnim czasie politycy Solidarnej Polski pytają o bilans obecności Polski w UE. Europoseł Patryk Jaki zaprezentował na konferencji prasowej raport, którego autorzy przekonują, że Polska straciła na członkostwie w UE setki miliardów złotych. W jakim celu to zrobił? Ekonomiści zwracają uwagę na liczne błędy merytoryczne oraz obliczeniowe opracowania – „Puls Biznesu” właściwie zrównał raport z ziemią. Europoseł Jaki jest również mniej chętny, żeby opowiadać o tym, o ile biedniejszym krajem byłaby dzisiaj Polska, gdyby nie członkostwo w UE. Jednak według polityka celem nie było twierdzenie, że Polska powinna opuścić UE, lecz tylko pokazanie, że inne kraje korzystają na naszej obecności w Unii bardziej niż my. A gdyby zostało to pokazane, to co dalej?
Pytania zadają również inni przedstawiciele polskiej prawicy. Bronisław Wildstein pisał niecały rok temu: „Nie, nie nawołuję do natychmiastowego wyjścia z UE. Wzywam jedynie do racjonalnej dyskusji na ten temat”. Ostatnio marszałek Ryszard Terlecki z PiS-u zastanawiał się, czy w sprawie relacji Polski z UE trzeba „szukać drastycznych rozwiązań”. Marek Suski stwierdził, że żyjemy pod brukselską okupacją. Następnie obaj politycy tłumaczyli, że nie chcą, by Polska wyszła z UE. A zatem wszystko to tylko „pytania”, „wątpliwości”. Co z nich w praktyce wynika?
Prawica wątpiąca
Publicysta „New York Times” Ross Douthat zwrócił niedawno uwagę na ciekawe zjawisko. W ostatnich dekadach to lewica była intelektualnie formacją krytyczną wobec władzy państwa, wykazującą sceptycyzm wobec oficjalnej wiedzy (utożsamianej z władzą) i doszukującą się w instytucjach społecznych nowych form ludzkiej niewoli. Z kolei prawica broniła rozumu, norm moralnych, tradycji – przeciwko relatywizmowi i postępowi.
Jak pisze Douthat, w tej sprawie coś się zmieniło. W czasie pandemii lewica nie odwołuje się do Foucaulta, żeby przestrzegać przed machinacjami biowładzy, lecz do wiedzy naukowej oraz obiektywnej prawdy. Jak wyjaśnia autor, „nikt nie powiedziałby, że współczesny ruch progresywny jest relatywistyczny. Wręcz przeciwnie, jego celem jest w coraz większej mierze znalezienie nowych reguł, nowych hierarchii, nowych kategorii moralnych, aby zarządzać postchrześcijańskim, postpatriarchalnym, post-cis-het światem”.
Douthat wypowiada się z pozycji konserwatysty, stąd z pewną troską zwraca również uwagę na rewers zjawiska w postaci zmiany, która zaszła w prawicowej polityce. Mianowicie, prawica zajmuje się obecnie krytyką instytucjonalnych struktur współczesnej wiedzy oraz władzy – wyraża wątpliwości wobec instytucji oficjalnego świata. Miewa to różne przejawy. Czasem chodzi o podważanie autorytetu nauki w sprawie szczepionek albo globalnego ocieplenia, a innym razem o podejrzliwość w kwestii tego, czy Donald Trump nie przegrał wyborów prezydenckich w wyniku globalnego spisku.
W Polsce dochodzi do tego jeszcze lokalny kontekst kulturowy – oficjalny świat był u nas przez dwieście lat światem obcym, światem najeźdźców, zaborców. A zatem nasza prawica ustawia się w roli ofiar obcej opresji nawet wtedy, gdy rządzi od sześciu lat, mając do dyspozycji instytucje państwa, zdolność tworzenia prawa, służby dyplomatyczne. W wyobraźni przedstawicieli formacji rządzącej nasz kraj jest nieustannie pod oblężeniem, natomiast prawicowy żołnierz wyklęty współczesności jest ostatnim sprawiedliwym wśród morza bezprawia i zła. Zdradzili alianci, zdradziła Bruksela, targowiczanie, papież Franciszek i Czesi; patrząc na sprawę z perspektywy wieczności – jesteśmy sami.
Gra w sceptyka
Angielski pisarz polityczny Peter Pomerantsev zwracał uwagę na inny aspekt problemu. Otóż zjawisko masowego wątpienia może nie tyle wyrażać autentyczną nieufność wobec świata, co pełnić rolę strategii w grze o władzę. Autor twierdzi, że współczesne reżimy autorytarne, jak na przykład Rosja Władimira Putina, celowo podważają zaufanie do obiektywnej wiedzy, ponieważ w warunkach chaosu i niepewności jest im łatwiej sprawować władzę. A zatem nic dziwnego, że w czasie pandemii pojawiały się fałszywe informacje na temat szczepionek, których źródłem były rosyjskie sieci dezinformacyjne – celem była destabilizacja europejskiej polityki.
Z perspektywy tego rodzaju manewrów strategicznych, fakty nie mają znaczenia – chodzi o spektakl, za pomocą którego próbuje się osiągnąć odpowiednie cele polityczne. Jest to również rodzaj polityki, któremu trudno się przeciwstawić. Przypomina ona postawę filozoficznego sceptyka. Kartezjusz zastanawiał się nad tym, jak możemy wiedzieć cokolwiek z pewnością. Jeśli powiem X, sceptyk może przedstawić dowolną liczbę argumentów przeciwnych, łącznie z pytaniem: skąd wiesz, że świat nie jest iluzją, wytworem złośliwego Demona? Ze sceptykiem nie da się dyskutować, ponieważ będzie on w stanie podważyć każde nasze przekonanie. Tymczasem, jak zwraca uwagę Pomerantsev, jeśli nie do końca wiadomo, co jest prawdą, ani nawet jak można by ustalić prawdę; jeśli nikomu nie można zaufać, ponieważ każdemu można zarzucić choćby najdrobniejszą rzecz, która z pomocą propagandy urasta do rangi poważnego problemu – to władza jest bezpieczna.
Jak na ironię, w przypadku władzy odwołującej się retorycznie do społecznego konserwatyzmu, chodzi rzekomo o cele konserwatywne – chrześcijańską moralność, tradycyjną rodzinę, wspólnotę narodową. W praktyce jest to polityka, która prowadzi do rozpadu moralności.
Szczepionka na sceptycyzm
Oczywiście, w praktycznych sytuacjach politycznych często nie wiemy, na ile wypowiedź jest szczera, a na ile jest częścią gry – z pewnością nieraz nie wie tego nawet sam autor wypowiedzi. Bywa, że jest to mieszanka tych dwóch rzeczy.
Jak zatem podejść do tego zjawiska? W pierwszej kolejności niech będzie jasne, że wolno zadawać pytania. Mamy wolność słowa. Jeśli tylko ktoś zasugeruje, że niektóre pytania są bez sensu, to prawica zaraz zacznie uskarżać się na terror poprawności politycznej. Jednocześnie, jesteśmy przecież dorośli i nie będziemy udawać, że polityka jest seminarium uniwersyteckim, na którym zadaje się niewinne pytania z miłości do wiedzy. A zatem trzeba zapytać: jaka jest intencja pytania?
Weźmy przykład krytyki alarmizmu w sprawie zmiany klimatu. Klimatolog Michael Mann krytykuje alarmizm – określa go mianem climate doom porn – ponieważ w jego ocenie utrudnia on podejmowanie realnych działań na rzecz ochrony klimatu. Natomiast osoby negujące wpływ człowieka na globalne ocieplenie krytykują alarmizm, ponieważ uważają, że ci, którzy chcą chronić klimat, są szaleni. Z obu krytyk będą płynąć odmienne konsekwencje.
A zatem nie wystarczy zatrzymać się na krytyce. Jest ważne, w jakim celu zadajemy pytanie, jaki problem próbujemy rozwiązać. Uchylenie istniejącej normy będzie zawsze prowadziło do powstania nowej. Musimy więc zapytać: jaki porządek normatywny powstanie, jeśli obecny zostanie podważony? Zasada brzmi następująco: jeśli nie proponujecie niczego konkretnego w zamian – to wasza krytyka jest pusta, w praktyce niczego nie proponujecie.
Jest coś znamiennego w tym, że współczesnej prawicy opozycja wobec rzeczywistości przychodzi w sposób naturalny, jednak pozytywne działanie za porozumieniem społecznym przychodzi z wielkim trudem. Prawica dobrze radzi sobie z częścią krytyczną – podważaniem istniejącego porządku – ale nie daje odpowiedzi na część konstruktywną, zarówno w kwestiach takich jak relacje z UE, globalne ocieplenie czy naprawa sądownictwa.
Jeśli więc zaczęliśmy od rozmowy na temat Unii Europejskiej, to wolno zadać pytanie: jaki jest plan? Jeśli planem nie jest wyjście z UE, to jakie wymierne korzyści odnosi polska z konferencji prasowej Patryka Jakiego oraz – bardziej ogólnie – polityki europejskiej obecnego rządu? Jarosław Kaczyński zapowiadał kilka razy, że PiS będzie proponować nowe traktaty UE – gdzie są te traktaty? Jak to jest możliwe, że polska dyplomacja jest tak słaba, że dopuściła do obecnej sytuacji w relacjach z instytucjami UE albo Czechami? Dlaczego PiS walczy o podmiotowość w UE tylko wtedy, gdy osłabia demokrację i łamie zasady praworządności, a instytucje unijne zwracają na to uwagę? Czy nie może działać w sposób praworządny i demokratyczny – i dopiero wtedy wzmacniać podmiotowość Polski w UE? Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi.