Szanowni Państwo!

„Mówiąc zupełnie szczerze, jest to trochę jak wróżenie z fusów” – tak prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden skomentował w rozmowie z dziennikarzami możliwość nowej odsłony konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.

Sytuacja nie wyglądała tak groźnie od lat. Rosyjskie wojsko w skali niewidzianej od dekad zgromadziło się przy granicy z Ukrainą. Czy dojdzie do inwazji? Nikt nie wie, być może sam prezydent Rosji Władimir Putin.

Niemniej, sama groźba konfliktu pozwoliła uświadomić sobie niejedno.

Po pierwsze, reakcja USA na kryzys nie jest w pełni uspokajająca. Prezydent Biden kilka dni wcześniej powiedział, że prezydent Rosji Władimir Putin w obecnej sytuacji „musi coś zrobić”, co brzmiało jak przyzwolenie na ograniczony atak na Ukrainę. Według ostatnich relacji medialnych Biden miał powiedzieć prezydentowi Zełenskiemu, że Ukraina powinna być gotowa na przyjęcie rosyjskiego uderzenia.

Po drugie, państwa NATO budzą się z geopolitycznego snu. Trwają działania mające zniechęcić Rosję do ataku. Mimo że historia naiwności oraz uległości państw zachodnich wobec Rosji mogła rodzić uzasadnione obawy co do reakcji na sytuację przy granicy z Ukrainą, w tej chwili wygląda na to, że Zachód zgodnie ocenia zagrożenie jako poważne i nie chce ustępować.

Niemal codziennie pojawiają się nowe informacje o dostawach broni na Ukrainę, a także żołnierzach państw NATO przesuwanych na wschodnią flankę sojuszu. Jak na ironię, w obecnej sytuacji pewne kontrowersje budzi polityka polskiego rządu. W sobotę w Madrycie premier Morawiecki wziął udział w spotkaniu europejskich ugrupowań skrajnej prawicy, których polityka jest w najlepszym razie antyeuropejska, zwykle prorosyjska, a w najgorszym razie nie ukrywa związków z Moskwą.

Po trzecie, realna rola Polski na międzynarodowej scenie prezentuje się żałośnie w zestawieniu z tromtadracją na potrzeby krajowe.

Głos polityków z państw nadbałtyckich mocno rozbrzmiewa na Zachodzie. Prezentują oni w mass mediach swój punkt widzenia dobitnie – ale także profesjonalnie – tak, by zostać usłyszanymi i zrozumianymi w innych krajach. Czapki z głów.

Jak wygląda nasze wsparcie dla Ukrainy? Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej zasugerował w RMF FM, że Polska przekazuje broń Ukrainie, tyle że „jedne [państwa NATO] się tym chwalą, inne się nie chwalą”. Jednak ukraiński minister obrony powiedział „Rzeczpospolitej”, że Polska na razie nie udzieliła jego krajowi pomocy w postaci uzbrojenia.

Kryzys pozwolił nam sobie uświadomić jeszcze jedno.

Niewątpliwie rolę europejskiej czarnej owcy odgrywają Niemcy. Nasz zachodni sąsiad przyjmuje w obecnej sytuacji wyjątkowo powściągliwe stanowisko. Szerokim echem odbiła się informacja, że Niemcy zabroniły Estonii przekazania Ukrainie uzbrojenia niemieckiej produkcji. Kraj kanclerza Scholza zdecydował się natomiast na przekazanie naszemu wschodniemu sąsiadowi 5 tysięcy hełmów, co stało się wręcz przedmiotem żartów.

Najpoważniejszą kwestią polityczną w relacjach niemiecko-rosyjskich stał się los rurociągu Nord Stream 2, którego otwarcie stanęło pod znakiem zapytania. Mówi się, że w razie inwazji Rosji na Ukrainę gaz nie popłynie. Ale jak długo? Tego nie wiemy. Tymczasem Rosja grozi w odpowiedzi wstrzymaniem dostaw gazu do Niemiec. Wszystko to pokazuje, że projektów Nord Stream nie można rozumieć jedynie w kategoriach przedsięwzięcia gospodarczego, jak strony przedstawiały inwestycję przez wiele lat. Byłoby dobrze, gdyby Niemcy wreszcie to przyznali i wyciągnęli adekwatne wnioski. Nie tylko Kijów z pewnością widzi sprawę rurociągu inaczej niż Berlin. Na przykład estońska premier Kaja Kallas zdecydowanie oświadczyła, że „Niemcy muszą skończyć z zależnością od rosyjskiego gazu”.

W aktualnym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o stanie niemieckiej polityki na moment przed możliwą inwazją Rosji na Ukrainę.

Wolfgang Merkel, profesor nauk politycznych w WZB w Berlinie, w rozmowie z Karoliną Wigurą opowiada o nowym niemieckim rządzie i najważniejszych podziałach społecznych w Niemczech. Merkel mówi, że niemieckie społeczeństwo dzieli się według dwóch osi. Jeden podział jest chłodny i dotyczy rozróżnienia na prawicę i lewicę w sprawach gospodarczych. Niemcy głosują w wyborach według tego podziału, ale nie jest on zbyt widoczny w sferze publicznej. Drugi podział jest gorący i dotyczy spraw kulturowych: kształtuje on to, „jak i o czym Niemcy ze sobą rozmawiają”. W tym kontekście pojawiają się trzy najważniejsze tematy: imigracja, kryzys klimatyczny oraz pandemia. 

W sprawie stosunku Niemiec do Rosji Merkel zwraca uwagę na różnicę pokoleniową. Jak wyjaśnia: „Młodsi są bardziej przeciwni Putinowi, a starsi nie widzą powodu, żeby nie dać Rosji więcej gwarancji, w rodzaju deklaracji, że Ukraina nigdy nie będzie członkiem NATO”. Mimo że w kraju jest wielu tak zwanych Russlandversteher, albo nawet Putinversteher, czyli osób skłonnych usprawiedliwiać Rosję i Putina, politolog jest zdania, że w Niemczech zaczyna dominować opinia, że rosyjski przywódca poszedł za daleko i dalsze ustępstwa nie są uzasadnione.

Christoph von Marschall, dziennikarz polityczny „Der Tagesspiegel”, w rozmowie z Wigurą mówi szerzej na temat stosunku Niemców oraz niemieckiego rządu do Rosji. Nasz rozmówca mówi twardo o postawie Niemiec: „W kwestii polityki wobec Rosji i Ukrainy, Niemcy są dziś najsłabszym ogniwem Zachodu”. Von Marschall wyjaśnia, że większość niemieckiej klasy politycznej przyjmuje nieaktualne założenia w kwestii polityki wobec Rosji, nieuwzględniające zmieniających się w ostatnich dekadach okoliczności. 

Z kolei sprawa Ukrainy nie jest istotna dla niemieckiej opinii publicznej. Jednocześnie dziennikarz mówi, że Niemcy mają nierealistyczną wizję Rosji jako kraju znacznie potężniejszego niż jest w rzeczywistości, w szczególności w porównaniu z europejskimi sąsiadami Niemiec w Europie Środkowo-Wschodniej: „Przeceniają Rosję i nie doceniają sąsiadów”.

Jak zatem widać, obecna sytuacja pokazuje nie tylko błędy niemieckiej polityki w odniesieniu do polityki wobec Rosji, lecz również potrzebę dalszego budowania lepszych relacji sąsiedzkich, w tym relacji polsko-niemieckich. Wciąż jest w tej mierze dużo do zrobienia.

Zachęcamy również do wysłuchania podcastu „Kultury Liberalnej”, w którym Jakub Bodziony rozmawia z analitykiem spraw międzynarodowych Piotrem Burasem o tym, czy Niemcy są jeszcze wiarygodnym sojusznikiem.

Zapraszamy do lektury!

Redakcja „Kultury Liberalnej”

 

Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: CreativePhotoCorner, źródło: canva