Szanowni Państwo! 

Czy Zachód robi wystarczająco wiele, aby utrudnić Rosji wojnę przeciwko Ukrainie? Oto pytanie, które nieustannie zadajemy sobie w ostatnich tygodniach. To dotyczy w szczególności dwóch kwestii, czyli dostaw uzbrojenia oraz sankcji gospodarczych. 

Jeśli chodzi o pierwszą sprawę, prezydent Zełenski wciąż zwraca się do państw zachodnich o zwiększenie dostaw broni, a także o dostarczenie sprzętu cięższego niż dotąd, co umożliwiałoby nie tylko działania czysto obronne. W tej sprawie dostrzegamy pewne zmiany, szczególnie po wycofaniu się przez Rosjan spod Kijowa. Stany Zjednoczone i Europa zdecydowały się dostarczyć Ukrainie systemy obrony przeciwlotniczej, czołgi czy helikoptery. Potrzeby są większe, ale obraz sytuacji wydaje się jasny. 

Jeśli chodzi o gospodarkę, w debacie publicznej jest więcej niejasności. W pierwszej kolejności powracają pytania dotyczące tego, jak duże jest rzeczywiste znaczenie sankcji. Amerykański prezydent Joe Biden od początku wojny mówił, że sankcje nie mają zatrzymać agresji, lecz radykalnie zmniejszyć możliwości rosyjskiej gospodarki. W tym sensie mniej ważny jest ich natychmiastowy efekt, a większe znaczenie ma ich podtrzymanie przez długi czas, w wyniku czego Rosja byłaby trwale niezdolna do rozwoju gospodarczego. 

W czasie przemówienia w Warszawie prezydent USA rysował jednoznaczny obraz wpływu sankcji na Rosję. Amerykański przywódca mówił, że rosyjskie rezerwy walutowe przechowywane w zachodnich bankach centralnych zostały zamrożone, w najbliższych latach rosyjska gospodarka zmniejszy się o połowę, a rubel radykalnie straci na wartości. 

Jednak krytycy przekonują, że sytuacja nie jest wcale taka oczywista. Wskazują oni, że jedynie część rosyjskiego sektora finansowego została objęta sankcjami, a rubel wrócił do wartości sprzed wojny. Dużym problemem jest również import ropy i gazu z Rosji przez Europę. Analitycy wskazują, że Rosja osiąga obecnie z tego tytułu przychody większe niż przed wojną! Wszystko to może stawiać pod znakiem zapytania praktyczne znaczenie sankcji nałożonych na Rosję. 

Kolejne pytanie dotyczy wpływu sankcji na rosyjskie społeczeństwo. Z kraju docierają raczej sygnały o szerokim poparciu Rosjan dla wojny. Pojawiają się głosy, że być może nie uświadamiają sobie oni jeszcze konsekwencji wojny dla ich kraju, ale jest też możliwe, że dla wielu osób nacjonalizm będzie miał większe znaczenie niż dobrobyt gospodarczy. Pojawia się zatem pytanie, do jakiego stopnia istniejące sankcje wpływają na codzienne życie mieszkańców Rosji? 

W aktualnym numerze „Kultury Liberalnej” pytamy o wpływ sankcji na rosyjską gospodarkę i społeczeństwo. Jak wygląda rzeczywista sytuacja? 

Iwona Wiśniewska, główna specjalistka Zespołu Rosyjskiego w Ośrodku Studiów Wschodnich, w rozmowie z Tomaszem Sawczukiem mówi o wpływie sankcji na rosyjską gospodarkę. Jak wyjaśnia Wiśniewska, w Rosji nadchodzi prawdziwa katastrofa gospodarcza. Przewiduje się, że PKB w tym roku spadnie o 10 procent lub więcej. A w kolejnych latach wcale nie będzie dobrze, ponieważ rosyjskiej gospodarce brakuje sił do odbicia się. Analityczka wyjaśnia, że w różnych sektorach technologii Rosja cofnie się o 15–20 lat, a problemy pojawią się nawet w rolnictwie. Kurs rubla jest natomiast obecnie sztucznie kreowany przez rosyjski bank centralny i ma niewielkie znaczenie – ważne jest to, że rubel w praktyce przestał być walutą wymienialną. Tymczasem u cinkciarzy kurs jest zupełnie inny.

Jędrzej Morawiecki, reportażysta i autor książki „Szuga. Krajobraz po imperium”, w rozmowie z Katarzyną Skrzydłowską-Kalukin opowiada o historii rosyjskiego społeczeństwa po upadku Związku Radzieckiego. W tym kontekście można zwrócić uwagę na zmieniający się obraz Rosji w debacie publicznej. W okresie transformacji kraj przedstawiano jako synonim „dziwności” – miejsca innego niż wszystkie pozostałe, w którym dzieją się rzeczy nie do pomyślenia. Niektórzy zwracali uwagę, że taka wizja nosi w sobie znamiona orientalizmu – a opowieści wyśmiewające Rosję z pozycji wyższości mogły być wyrazem własnych kompleksów. 

Jak zwraca uwagę Morawiecki, obecna inwazja Rosji na Ukrainę pozwala zweryfikować konkurencyjne wizje Rosji, ponieważ jest ona jednocześnie ważnym sprawdzianem stanu rosyjskiego społeczeństwa. Z tego testu wynika, że poszczególne dawne republiki Związku Radzieckiego wychodziły z podobnego miejsca – ale rozwinęły się na różne sposoby. W Rosji, w której w warunkach biedy i rozwarstwienia społecznego znaczną rolę odgrywa władza silniejszego nad słabszym, podstawowym składnikiem zbiorowej tożsamości okazał się najwidoczniej agresywny nacjonalizm. 

W tym kontekście ujawnia się ważna różnica między Zachodem a Rosją. W Europie trwa dyskusja nad embargiem na zakupy ropy i gazu z Rosji, ponieważ politycy obawiają się, że nadmiernie podniesie to koszty życia i doprowadzi do niepokojów społecznych. Kraje zachodnie nie chcą bezpośrednio angażować się w wojnę, ponieważ obywatele demokracji nie chcą ginąć w wojnach. Jednak spojrzenie Putina na te problemy jest odmienne – przedkłada on dominację wojskową ponad dobrobyt obywateli, nie ma również problemu z wysyłaniem własnych obywateli na śmierć. To powoduje, że zachodnim politykom nieraz trudno zrozumieć logikę rosyjskiej polityki. W tym numerze dokładamy cegiełkę do tego, aby lepiej rozumieć, co naprawdę dzieje się w Rosji. 

Zapraszamy do lektury! 

Redakcja „Kultury Liberalnej”

 

Źródło ikony wpisu: Walkerssk, Pixabay