Szkolną rutynę zaburzono przede wszystkim w poniedziałki. Rozpoczynając każdorazowo tydzień, uczniowie obowiązkowo odśpiewują państwowy hymn oraz przypatrują się, jak na przyszkolnych masztach podnoszona jest rosyjska flaga. Następnie, w podniosłej atmosferze, udają się do klas na nowy quasi-przedmiot: „Rozmowy o ważnym”, czyli półgodzinną pogadankę o „kluczowych aspektach życia człowieka we współczesnej Rosji”.
Sama nazwa, a także forma – czyli jedynie pół godziny w ciągu tygodnia – nie budzą podejrzeń. Inżynieria społeczna za pośrednictwem powszechnej edukacji jest tak stara jak nacjonalizm. Ba, do dziś na ten temat toczą się zażarte dyskusje, czego przykładem jest narodowa kłótnia o forsowany przez polskiego ministra edukacji podręcznik autorstwa profesora Wojciecha Roszkowskiego.
Zestawiać Przemysława Czarnka z jego rosyjskimi odpowiednikami nie ma sensu – wszak polskiemu ministrowi nikt nie udowodnił plagiatu pracy doktorskiej, co miało miejsce w przypadku Władimira Miedińskiego, niegdyś ministra kultury Federacji Rosyjskiej i kuratora państwowej narracji historycznej. Można jednak przyjrzeć się temu, jak dziś w Rosji tworzy się uwielbienie już wśród sześciolatków. Przy tym bez sugestii, że jest to rzecz godna naśladowania.
Polityczny alfabet dla dzieci
Zakres tematyczny rosyjskich „Rozmów o ważnym” znajduje się w otwartym dostępie, co by każdy pedagog z tego kraju mógł zaznajomić się z tym, jak wpajać dzieciom miłość do ojczyzny. Najmłodsze dzieci, sześcio- i siedmioletnie, zrozumieją to za pomocą piękna rosyjskiej przyrody. Potem robi się już poważniej, bo dla dziewięciolatków przygotowywane są zajęcia o istotności pracy na rzecz Rosji – zilustrowane przy tym powiedzeniami w rodzaju „Szczęście ojczyzny droższe od życia” czy „Za ojczyznę-matkę nie strach umierać”. Lekcje mają być interaktywne, zakładając możliwość wyjaśnienia tych przysłów przez dzieci, a w ramach pomocy dydaktycznej wykorzystane zostaną filmy i muzyczne kompozycje.
Pytanie brzmi – dlaczego dopiero teraz? W odróżnieniu od Polski, wraże siły z Zachodu Rosji zagrażają już od ponad dekady, więc akurat w tym kontekście odpór dla zarazy powinien trwać już od dawna. To w naszym kraju takie postawienie sprawy stanowi swoistą nowinkę. Odpowiedź na to pytanie można znaleźć, przeglądając program „Rozmów o ważnym” dla klas 5–7. Rozpoczyna się znów niewinnie, z analizą wierszy Siergieja Jesienina i quizem z pytaniami o kolory rosyjskiej flagi czy też symbol władzy moskiewskich władyków, Czapkę Monomacha. Jednak potem scenariusz lekcji proponuje rozpoczęcie dyskusji o „rozwiązywaniu sytuacji problematycznych”. Nauczyciel, tytułem wstępu, ma przedstawić swoiste case study na czasie – rosyjską agresją na Ukrainę.
Pedagog ma na ten temat przygotowaną krótką przemowę: „Cele specjalnej operacji wojskowej stanowi obrona ludności Donbasu, narażonej na ucisk i zastraszanie ze strony kijowskiego reżimu, rozbrojenie Ukrainy oraz uniemożliwienie rozmieszczenia tam baz NATO. Rosyjskie siły zbrojne, wraz z siłami DNR i ŁNR, prowadzą aktywne działania dla osiągnięcia tych celów. Niesiona przez kolektywny Zachód ogromna wojskowa pomoc dla ukraińskich władz przedłuża walki, zwiększając przy tym liczbę ofiar operacji”.
I dalej nauczyciel ma za zadanie omówić wraz z uczniami rzekome przypadki męstwa rosyjskich żołnierzy na polu bitwy – a to jak jeden z nich zdołał wynieść rannego towarzysza z zasadzki „ukraińskich nacjonalistów” czy wtedy, kiedy wojskowa lekarka wyciągnęła ranionych żołnierzy z karetki znajdującej się pod ostrzałem. Dla starszych klas przewiduje się kontynuację tematu, gdzie mowa między innymi o tym, że ludność donbaskich parapaństw to „ludzie rosyjscy”.
Nauczyciele – do broni
Scenariusze „Rozmów o ważnym” zakładają dość duże zaufanie zarówno do uczniów, jak i do nauczycieli. Do tych pierwszych ze względu na to, że oczekuje się od nich nie tylko zaangażowania, lecz także zdolności do pojmowania dość skomplikowanych pojęć jak Ukraina, NATO, kolektywny Zachód czy właśnie separatystyczne parapaństwa. Wczesnych nastolatków stawia się przed zadaniem wymienienia kolorów na fladze Rosji i jednocześnie oczekuje się, że będą w stanie wymienić przykłady współczesnego patriotyzmu w kontekście wojennej agresji.
A może chodzi tylko o to, żeby w młode głowy wbić parę haseł, aby już na zawsze odmalować konkretne twory – takie jak „kijowski reżim” – w czarnych barwach. W państwowej propagandzie logiki za grosz, a więc i w szkolnej indoktrynacji też być jej nie musi. Wkułeś, że NATO to zło? Zuch, możesz pójść do domu i pograć w Minecrafta.
„Rozmowy o ważnym” stanowią kolejną metodę kontroli – wymierzoną głównie w nauczycieli jako państwowych urzędników. Temat „specjalnej operacji” był poruszany wcześniej, bowiem w marcu moskiewskich pedagogów wezwano na spotkanie z gwiazdami rosyjskiej twardogłowej propagandy: szefowej telewizji RT (dawniej Russia Today) Margaritą Simonian oraz rzeczniczką MSZ Marią Zacharową. Przekaz był jasny: w chwili próby nauczyciele pracują dla państwa i powinni stać na straży interesów Federacji Rosyjskiej.
Kontrola ciała pedagogicznego
Wobec tego nawet jeśli konkretny nauczyciel nie zgadza się z prokremlowską narracją i pragnie zaprezentować bardziej zniaunsowany przekaz, może stać się ofiarą swojej własnej nieumyślności. Tym bardziej, że wraz z rozpoczęciem przez Rosji wojny na Ukrainie, Rosjanie zaczęli coraz to systematyczniej donosić na siebie. Sami uczniowie informowali rodziców o nauczycielach, którzy kwestionowali słuszność agresji – i tracili przez to pracę.
Natomiast efektywność programu „Rozmów o ważnym” w dobie TikToka, mediów społecznościowych i swobodnej dostępności wiedzy na prawie każdy temat będzie najprawdopodobniej bardzo niska. To zresztą nic nowego, rosyjscy nauczyciele od lat otrzymywali „zlecenia” z centrali, które przez swój propagandowy charakter nie były realizowane ze względu na brak zainteresowania ze strony uczniów. Wyraz temu dają ci z pedagogów, którzy zdecydowali się na protest przeciwko wprowadzeniu w tym roku quasi-przedmiotu, wzywając rodziców do wnoszenia skarg na indoktrynację ich dzieci do dyrektorów szkół. Można jednak założyć, że nauczyciele – ci, którzy cenią swoją wolność i miejsce pracy – będą starali się przeczekać do momentu, w którym „Rozmowy o ważnym” znikną ze świecznika i zostaną zapomniane.
Do tego czasu, przez 30 minut tygodniowo, trzeba się będzie przemęczyć – włączyć film lub przegadać smętnym głosem do uczniów przylepionych do ekranów telefonów. Nauczyciele zaś, jako państwowi urzędnicy, są wystawieni na próbę. Państwo wymaga, a obecnie nawet ściany w klasie mają uszy. Pedagodzy będą dmuchać na zimne, starając się nie narazić, czy to dyrektorstwu, czy czujnym patriotom w postaci rodziców. W putinowskiej Rosji lepiej być biernym niż wykazywać się inicjatywą – niezależnie od politycznych poglądów.
Źródło ikony wpisu: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Sergey_Shoigu_in_Moscow_Suvorov_Military_School-05.jpg