Szanowni Państwo!

Żywność i napoje podrożały w porównaniu do października ubiegłego roku o 21,9 procent, niewiele mniej, bo o 19,5 procent zdrożało paliwo do prywatnych pojazdów, a nośniki energii o 41,7 procent. To dane, które podał właśnie GUS, inflacja bije rekordy, jest źle, a ma być jeszcze gorzej. 

Jednocześnie nadchodzi kryzys energetyczny, na który odpowiedzią byłyby odnawialne źródła energii. Odpowiedzią byłaby też energia atomowa i Polska wprawdzie wybrała właśnie technologię oraz inwestora dla pierwszej elektrowni, ale zanim zacznie ona produkować prąd, minie wiele zim.

Nie ulega wątpliwości, że Polska pilnie potrzebuje inwestycji, które pozwolą obniżyć obywatelom rachunki za elektryczność, za paliwo, a tym samym – w sklepach za żywność. Tymczasem, w obliczu tych alarmujących faktów, okazuje się, że mogą być zagrożone wypłaty dla Polski z budżetu Unii Europejskiej. Wypłaty pieniędzy przeznaczonych między innymi właśnie na inwestycje związane z energetyką. Chodzi konkretnie o środki z funduszu spójności, który jest częścią budżetu UE, oraz o zablokowane wciąż pieniądze na popandemiczny Krajowy Plan Odbudowy.

Straty z powodu odebrania pieniędzy z budżetu można liczyć na wiele sposobów: ekonomiczny, prawny i polityczny. Rachunek ekonomiczny jest taki, że tracąc pieniądze z funduszu spójności, tracimy odpowiednik około 2 procent PKB na inwestycje związane z transportem, energetyką czy wodociągami. Te 2 procent to połowa nakładów – a więc z budżetu państwa musielibyśmy dopłacić drugie tyle, co teraz. To jednak nie koniec liczenia. Ten odpowiednik 2 procent PKB musiałby zniknąć z innych działów budżetu. Albo wziąć się z powiększenia długu publicznego. Właśnie teraz, kiedy GUS ogłasza dane o rekordowej inflacji. 

Straty prawne polegają na tym, że powodem potencjalnego zablokowania funduszu spójności, są, według wypowiedzi przedstawicieli Komisji Europejskiej, kwestie związane z naruszaniem praworządności oraz praw osób LGBT zapisanych w Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Naruszanie praworządności jest też powodem nieotrzymywania pieniędzy na KPO. To ważne, bo prawo unijne jest obecne w wielu działach prawa polskiego – i orzeczenia polskich sądów mogą być na tej podstawie kwestionowane w sądach europejskich, a za tym idą koszty chociażby odszkodowań. Wątpliwy system sądownictwa nie sprzyja też klimatowi inwestycyjnemu – a to kolejne potencjale straty.

I wreszcie koszty polityczne. Tracąc pieniądze z Unii, nic w zamian nie zyskujemy, poza wąsko pojmowanym interesem Jarosława Kaczyńskiego. W polityce wewnętrznej utrzymywanie zmian w sądownictwie służy jedynie koalicji PiS-u i Solidarnej Polski, a nie dobru obywateli. W tej sytuacji powstaje pytanie, czy Polskę stać na koalicję PiS-u i Solidarnej Polski. Nie zyskujemy też na arenie międzynarodowej, bo utrzymując obecny stan prawny, dystansujemy się od Unii Europejskiej jako politycznego sojusznika wobec innych państw pozaeuropejskich. A w czasach wojny z Rosją i ekspansji Chin taki sojusznik jest nam potrzebny.

W najnowszym numerze „Kultury Liberalnej” rozmawiamy o tym, dlaczego Polska traci i może stracić więcej pieniędzy z Unii Europejskiej oraz ile będzie ją to kosztować, nie tylko finansowo. 

Można wstrzymać, zawiesić, umorzyć lub nie wypłacić funduszy unijnych z rożnych przyczyn. Nowa, często wspominana publicznie możliwość to «zawieszenie» funduszy w przypadku systemowych braków w zakresie praworządności, co jednak na razie Polski nie dotyczy. W ostatnich tygodniach, w kontekście funduszy spójności, usłyszeliśmy o niespełnianiu przez Polskę tak zwanych «warunków podstawowych» odnoszących się między innymi do elementów Karty Praw Podstawowych. Brak spełnienia tych warunków, to brak zwrotu przez Komisję wydatków poczynionych na projekty” – mówi w rozmowie z Katarzyną Skrzydłowską-Kalukin profesor Maciej Taborowski, prawnik, specjalista w zakresie prawa Unii Europejskiej i prawa międzynarodowego. „Jednak Unia ma też instrumenty, które nie dotyczą bezpośrednio «zawieszania» funduszy, ale mogą wywierać podobny skutek. Już ich używa. To na przykład potrącanie kar pieniężnych. Pat Metheny miał kiedyś projekt «Orchestrion», w którym sam obsługiwał wszystkie używane instrumenty stworzonej przez siebie orkiestry. Właśnie coś takiego ma do dyspozycji Komisja Europejska, żeby egzekwować obowiązki od państw członkowskich. Instrumenty prawne, instrumenty polityczne, instrumenty finansowe”. 

Jeżeli chcemy być krajem, który dużo inwestuje w autostrady, koleje, lotniska, porty, uniwersytety, musimy zrezygnować z części wydatków konsumpcyjnych, na przykład publicznych. Fundusze europejskie łagodzą ten dylemat” – mówi ekonomista Ignacy Morawski w rozmowie z Katarzyną Skrzydłowską-Kalukin. „Pozwalają rządowi utrzymywać relatywnie wysokie nakłady na wydatki społeczne i konsumpcję publiczną, transfery takie jak 500 plus, emerytury, ale też dużo inwestować. Jeżeli znikną, rząd będzie miał do wyboru, albo wstrzymać dużą część inwestycji publicznych, albo obciąć część wydatków społecznych po to, by przeznaczyć je na inwestycje publiczne, albo zwiększyć zadłużenie, czyli też inflację albo stopy procentowe. […] Każdy z tych wyborów jest kosztowny i trudny. Obniżenie inwestycji publicznych oznacza spadek potencjału rozwojowego kraju. […] Jeżeli zaś obetniemy wydatki społeczne, możemy doprowadzić do szkód w tak zwanym kapitale społecznym oraz istotnych konfliktów politycznych i społecznych. 

Takie konflikty o ograniczone zasoby często kończą się podwyższoną inflacją, bo rządzący korzystają z najprostszych metod zdobycia pieniędzy, czyli zwiększają zadłużenie, a to prowadzi do zwiększenia inflacji”.

Tak samo, jak został zablokowany strumień pieniędzy z Funduszu Odbudowy, ponieważ «kamienie milowe» nie zostały przez polskie władze wykonane, tak teraz najpewniej stanie się z funduszami strukturalnymi. Mowa tu przede wszystkim o pieniądzach z funduszu spójności, które Polska miałaby przeznaczyć na programy wynegocjowane w ramach nowej perspektywy budżetowej” – mówi Michał Wawrykiewicz, prawnik specjalizujący się w prawie europejskim i współzałożyciel Wolnych Sądów, w rozmowie z Zofią Majchrzak. „Pamiętajmy jednak, dlaczego to takie ważne – praworządność to absolutny fundament funkcjonowania Unii. Bez niej nie ma mowy o jakichkolwiek innych unijnych programach – ani o polityce rolnej, ani o polityce klimatycznej, ani o kwestiach bezpieczeństwa czy handlu, przepływu ludzi oraz kapitału. To wszystko opiera się na zaufaniu, że państwa członkowie przestrzegają pewnych wspólnych zasad”.

O politycznych konsekwencjach zablokowania pieniędzy z UE pisze też Tomasz Sawczuk w swoim poniedziałkowym felietonie. „Mówiąc najkrócej, PiS odmawia przyjęcia pieniędzy dla Polski, bo nie chce się wycofać z partyjnego skoku na sądy. Jest to podwójnie nieszczęśliwe, ponieważ nie jest to sytuacja „coś za coś”, lecz raczej nic za nic. PiS nie zyskuje w ten sposób niczego dla Polski, jedynie dla partii. Jako Polacy w obu sprawach tracimy, dla Polski lepsze byłyby bowiem pieniądze z UE i realnie zreformowane, niezależne sądy”.

Zapraszamy do lektury!

Redakcja „Kultury Liberalnej”

 

*Źródło ikony wpisu: „Colors of money” (CC BY 2.0) by Ervins Strauhmanis