Wojna Rosji z Ukrainą usunęła w cień wiele konfliktów, które coraz częściej rozgrywają się przy obojętności zachodniego świata. To pozwala lokalnym dyktatorom na krwawe rozprawy z opozycją oraz na wzmacnianie ich rządów dostawami broni, technologii i pieniędzy.

Krajem, o którym jeszcze niedawno było głośno w światowych mediach, jest Mjanma/Birma [1]. Od lat toczy się tam brutalna wojna wewnętrzna. Jej nowa faza i intensyfikacja działań zbrojnych zaczęła się po zamachu wojskowym, dokonanym przez armię 1 lutego 2021. W wyniku puczu obalony został wówczas legalny rząd tego kraju kierowany przez laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla – Aung San Suu Kyi. Rząd ten próbował bezowocnie doprowadzić do rozpoczęcia procesu pokojowego, który miał zakończyć wieloletnie walki. 

Junta rządzi dziś krajem za pomocą brutalnego tłumienia wszelkich przejawów sprzeciwu i prowadzi regularną wojnę z siłami powstańczymi. Ruch oporu tworzony jest przez mniejszości etniczne Kaczinów, Karenów, Szanów, Czinów, a także wielu innych społeczności tworzących bogatą i barwną mieszankę narodowościową Mjanmy/Birmy. 

Junta na wojnie ze społeczeństwem

Według danych zgromadzonych przez Armed Conflict Location & Event Data Project (ACLED), organizację pozarządową monitorującą konflikty w różnych częściach globu, w walkach birmańskiej partyzantki z siłami junty zginęło niemal 30 tysięcy osób. Śmierć poniosły ponad 2 tysiące cywilów. Junta aresztowała ponad 11 tysięcy ludzi. 

Dane zgromadzone przez United Nations Office for the Coordination of Humanitarian Affairs (OCHA) mówią o ponad milionie ludzi, którzy musieli uciekać z terenów objętych walkami i stali się wewnętrznymi uchodźcami. Ich dotychczasowe życie zostało zrujnowane. Stracili domy, pola uprawne, warsztaty pracy. 

Przeciw dyktaturze obecnej junty występują także przedstawiciele większościowej społeczności Bamarów. Tradycyjnie grupa ta nie była tak aktywna w sprzeciwie wobec poprzednich rządów Tatmadaw, czyli birmańskiej armii. To właśnie z Bamarów wywodzą się nadal najważniejsi oficjele wojskowi – generalicja i korpus oficerski. Wydaje się jednak, że krótki okres budowania systemu demokratycznego, który trwał w Birmie od roku 2015, zaowocował przewartościowaniem wielu priorytetów polityczno-społecznych także wśród Bamarów. Ogromna ich część uznała, że to system demokratyczny, a nie rządy wojska zapewnią modernizację niezbędną dla rozwoju kraju oraz podniosą poziom życia jego mieszkańców. 

Birma własnością armii 

Armia przez lata obecnych, ale i wcześniejszych, trwających niemal półwieku rządów, uznaje siebie za właścicieli kraju. To do rodzin wojskowych oraz byłych wojskowych należą lukratywne biznesy. Agencje turystyczne, czy handel kamieniami szlachetnymi, rubinami i jadeitami przynosi tej grupie ludzi niebotyczne zyski. Do tego dochodzą konglomeraty przemysłowe i rozwinięty przemysł zbrojeniowy, które pozwalają zaspokajać potrzeby birmańskiej armii i powiązanych z nią oligarchów.

W demokratyzującej się Mjanmie/Birmie cywilne rządy próbowały skierować te pieniądze na modernizacje kraju i finansowanie potrzeb społeczeństwa, które żyje na skraju ubóstwa. Jednak właściciele państwa w wojskowych mundurach nie pozwolili na transformację kraju.

Wojskowi nie szczędzili środków i sił w tym celu, aby miejscowy przemysł zbrojeniowy był w stanie produkować najrozmaitsze uzbrojenie – od karabinów szturmowych i karabinów maszynowych po moździerze, broń przeciwpancerną i przeciwlotniczą, pociski i wyrzutnie rakiet oraz systemy artylerii i obrony powietrznej, a także miny lądowe i miny morskie. Jednak prowadzenie wojny ze zróżnicowaną partyzantką wymaga ze strony junty zdecydowanego zaangażowania militarnego, które byłoby niemożliwe bez wsparcia w postaci sprzętu i technologii z zagranicy.

Zagraniczne wsparcie dla wojskowych

W połowie stycznia tego roku opublikowany został kolejny raport Special Advisory Council For Myanmar (Specjalna Rada Doradcza ds. Mjanmy) „Fatal Business: Supplying the Myanmar Military’s Weapon Production”. Raport przygotowany został przez pozarządową organizację zajmującą się monitorowaniem sytuacji w Mjanmie po zamachu stanu w roku 2021, a wśród jego autorów są byli eksperci ONZ zajmujący się tym krajem. 

Opublikowany raport pokazuje, w jaki sposób birmańska junta wojskowa wspierana jest nadal przez narodowe i ponadnarodowe konglomeraty produkujące broń oraz sprzęt militarny. Według ustaleń autorów firmy z co najmniej 13 krajów pomogło Mjanmie budować przemysł zbrojeniowy podczas rządów wojskowej dyktatury, a od puczu w kraju rośnie produkcja zbrojeniowa, a maleje rozwój rynku cywilnego. Według dostępnych danych junta przeznacza ponad 3,3 procent PKB na potrzeby armii i powiązanego z nią przemysłu. 

Giną ludzie, biznes się rozwija  

Wiele komponentów potrzebnych do produkcji broni pochodzi z Chin oraz Indii, a także Rosji, Ukrainy, Izraela, Singapuru i Filipin. Eksperci wspominają także o współpracy birmańskich państwowych firm zbrojeniowych (innych w Mjanmie nie ma) z przemysłem Korei Północnej. Istniały nawet podejrzenia, iż Korea Północna dzieliła się z Birmą technologiami nuklearnymi. Birmańskie zakłady produkujące broń wyposażone są w maszyny i urządzenia, a także oprogramowania pochodzące z Austrii, Niemiec, Japonii, Tajwanu i Stanów Zjednoczonych. Aby pozyskać zachodnie technologie i urządzenie najpewniej korzystano z całego łańcucha pośredników, tak by zatrzeć ślady pochodzenia sprowadzanych produktów. 

1 lutego 2023 roku miną dwa lata od puczu, w wyniku którego obalony został w Mjanmie wybrany demokratycznie rząd Narodowej Ligi na Rzecz Demokracji. Od tamtego czasu toczy się w tym kraju wojna. 

Birmańska armia może pacyfikować zgrupowania partyzanckie walczące o sprawiedliwość w kraju, o prawa mniejszości etnicznych i narodowych, również dzięki temu, że firmy z kilkunastu krajów współpracują lub współpracowały z przemysłem zbrojeniowym tego kraju pozostającym w rękach wojskowych oligarchów. Dla nich trwająca wojna to hossa na rynku, a nie tragedia zwykłych mieszkańców tego kraju. Hańbą jest, że do tego procederu przyczyniają się przedsiębiorstwa z państw demokratycznych.

Przypis:

[1] Używam tych dwóch określeń świadomie, bo stara nazwa, czyli Birma ciągle jest w użyciu i dzięki niej łatwiej zidentyfikować, o jaki kraj Azji Południowo-Wschodniej chodzi.

 

 Źródło ikony wpisu: Wikimedia Commons. 2021 Dzień Sił Zbrojnych Myanmaru.