Szanowni Państwo!
Wygląda na to, że pieniądze na Krajowy Plan Odbudowy nie zostaną odblokowane przez Komisję Europejską w najbliższym czasie. PiS spodziewało się, że będzie to możliwe po przyjęciu nowej ustawy o Sądzie Najwyższym. Jako że Solidarna Polska była przeciwko ustawie, część opozycji nagięła się, umożliwiając uchwalenie niekonstytucyjnego prawa, aby pieniądze popłynęły do Polski. Ale prezydent Andrzej Duda odesłał ustawę do Trybunały Konstytucyjnego. Warunek określony w kamieniach milowych nie zostanie więc spełniony. A z powodu konfliktu wśród sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie wiadomo, czy decyzja w sprawie ustawy zapadnie szybko.
Ta sprawa to jeden z przykładów na to, jak obóz władzy traci skuteczność. Dzieje się tak przede wszystkim w wyniku konfliktu koalicjantów, czyli PiS-u i Solidarnej Polski. Szwankuje jednak również porozumienie z prezydentem Dudą. Do tego widoczne jest osłabienie politycznej jedności w Trybunale Konstytucyjnym, co wydaje się ironiczne – była to bowiem właśnie ta instytucja, którą PiS próbowało przejąć politycznie od samego początku rządów. Przejęcie się udało, a mimo to w TK trwa paraliż.
Do tego sondaże sugerują, że stopniowo maleje przewaga PiS-u nad opozycją. Różnica między rządzącymi a największą partią opozycyjną jest już niewielka, a wygrana PiS-u w kolejnych wyborach nie jest już wcale oczywista.
Jednak przegrana PiS-u również nie jest oczywista. Chwilowo umarła idea wspólnej listy wyborczej partii opozycyjnych, teraz więc szukają one rozwiązań na wybory. Dzieje się to w atmosferze niepotrzebnych konfliktów, które osłabiają szanse wyborcze sił liberalno-demokratycznych.
W tej sytuacji trwa dyskusja, w jaki sposób najlepiej spożytkować zasoby opozycji, aby uzyskać w wyborach jak największą przewagę nad PiS-em. Jedno z powtarzanych pytań dotyczy tego, czy negatywny elektorat Donalda Tuska jest obciążeniem, które od pewnego momentu będzie utrudniać dalszy wzrost poparcia dla jego partii. Niektórzy sugerują, że w tych warunkach można by silniej wykorzystać popularność, jaką ma w społeczeństwie Rafał Trzaskowski. Jarosław Kuisz, redaktor naczelny „Kultury Liberalnej”, przekonywał, że ogłoszenie kandydatury Trzaskowskiego na premiera w miejsce Tuska mogłoby dać Platformie nawet dodatkowe 10 procent poparcia. Podobny ruch przesądził o sukcesie Prawa i Sprawiedliwości w 2015 roku , kiedy niezbyt popularny w społeczeństwie, a jednocześnie silny w partii przywódca wystawił na kluczowe stanowiska osoby z drugiego szeregu, czyli Andrzeja Dudę i Beatę Szydło.
Na wybory Polaków może mieć też wpływ przeświadczenie obywateli o tym, czy wybory będą uczciwe, a konkretnie, czy wyniki nie zostaną sfałszowane. Od wiary w sens głosowania może zależeć frekwencja, a od wiary w uczciwe liczenie głosów – legitymacja przyszłych rządów. W tym kontekście ogłoszenie akcji pilnowania wyborów po stronie zarówno PiS-u, jak i PO, ma potencjał mobilizacyjny, ale wiąże się też z nim ryzyko wzmocnienia podejrzliwości obywateli wobec prawdziwości ogłoszonego wyborczego wyniku.
W aktualnym numerze „Kultury Liberalnej” zastanawiamy się nad perspektywami władzy i opozycji w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Politolog i historyk, prof. Antoni Dudek w rozmowie z Jarosławem Kuiszem odpowiada na pytanie o obawy zwolenników opozycji co do możliwości sfałszowania wyborów. A co za tym idzie – kwestionowania ich. Uważa, że może to się u nas przytrafić. Mówi: „Najbardziej się boję, że wynik wyborów będzie kontestowany przez jedną ze stron i ona ogłosi, że wybory zostały zafałszowane. Ja akurat w to fałszerstwo nie bardzo wierzę, bo w tych wyborach głosy będą liczone najdokładniej w dziejach wyborów demokratycznych w Polsce. Także za sprawą zmian, które PiS forsuje w Sejmie. Będzie więcej komisji obwodowych, każdy głos będzie oglądany przez więcej niż tylko jedną osobę, będzie to trwało znacznie dłużej”. Jednak zauważa: „Oczywiście to zrodzi od razu emocje: dlaczego dawniej nazajutrz były wyniki, a teraz będą powiedzmy po trzech dniach? Ale w moim przekonaniu jeśli obie strony zrealizują swoje zapowiedzi i powołają kilkudziesięciotysięczne grupy mężów zaufania, to wybory będą rzetelnie policzone. Natomiast szansa na spektakularne zwycięstwo jednej ze stron jest znikoma”.
Socjolog prof. Jarosław Flis w rozmowie z Katarzyną Skrzydłowską-Kalukin mówi, że skłócona, niezdolna do wspólnych rządów opozycja to raczej obraz z Twittera, a jeśli przyjrzymy się, jak rządzą sejmiki wojewódzkie, to konflikty dotyczą tych, gdzie władzę ma PiS. „Z powodu twitterowej publiczności powstaje wrażenie, że na opozycji wszyscy się kłócą. A w prawdziwej polityce tak nie musi być” – mówi. Jednocześnie uważa, że forsowanie jedności opozycji bez względu na różnice dzielące wyborców to nieliczenie się z tym, jak wygląda polskie społeczeństwo.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”