Sześć punktów chwały
W ostatnim tygodniu Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosili listę wspólnych spraw, które łączą Polskę 2050 oraz PSL. Jak powiedział w czasie konferencji prasowej Hołownia, „w ciągu trzech tygodni zrobiliśmy coś, czego nie udało się na opozycji zrobić przez osiem ostatnich lat”. Lista liczy sześć spraw. Trzy są do zrealizowania w pierwszych 100 dniach po wyborach, a trzy w czasie kadencji.
Jakie to sprawy? W 100 dni odwołanie partyjnych nominatów ze spółek Skarbu Państwa i zastąpienie ich fachowcami; przywrócenie tak zwanego kompromisu aborcyjnego z 1993 roku i rozpisanie referendum w sprawie aborcji; podwyżki dla pracowników oświaty, ochrony zdrowia i innych sektorów służby publicznej. W czasie kadencji: gruntowna reforma szkoły; transformacja energetyczna Polski; proste podatki.
Do tego ogłoszono, że w czasie negocjacji uzgodniono ponad dwadzieścia postulatów. Hołownia i Kosiniak-Kamysz stworzyli również wspólny podcast polityczny. W ciągu miesiąca ma zapaść decyzja o wspólnym starcie w wyborach.
Lista wspólnych problemów
Czy dzięki liście wspólnych spraw wiadomo, co łączy obie partie? Cóż, nie jest to całkiem jasne. Z jednej strony, może się wydawać, że obu liderów łączy centroprawicowa wrażliwość polityczna, a więc koalicja jest naturalna. Jednak z drugiej strony, Polska 2050 powstała jako zwrócona w przyszłość partia buntu przeciwko duopolowi PO–PiS. Tymczasem PSL jest na polskiej scenie politycznej partią najstarszą i najbardziej doświadczoną – i od dłuższego czasu poszukuje tożsamości we współczesnym świecie. Powstaje więc pytanie: dla kogo jest koalicja Polska 2050–PSL?
Najpierw zwróćmy uwagę na trudności. W czerwcu zeszłego roku pisałem o tym, że dotychczasowa formuła polityczna Hołowni z różnych powodów wyczerpała się w głównych punktach – i wymagała aktualizacji, jeśli jego partia ma się rozwijać. Zwróciłem wtedy uwagę, że wśród dostępnych scenariuszy Polska 2050 mogłaby zrobić dwie rzeczy: wzmocnić zieloną tożsamość, a także lepiej wykorzystać związki z frakcją Renew Europe w Parlamencie Europejskim. Różne warianty szeroko rozumianego zielonego liberalizmu to w ostatnim czasie atrakcyjna formuła polityczna.
Rzeczywiście, w następnych miesiącach Hołownia ogłosił, że w rządzie z udziałem jego partii musi być zielony wicepremier. Odbył się również wspólny kongres Renew Europe i Polski 2050 w Warszawie. To było we wrześniu. Jednak można odnieść wrażenie, że teraz nastąpił zwrot w zupełnie innym kierunku – PSL nie jest ideowo i wizerunkowo partią zieloną ani liberalną. Jakimś tego znakiem jest odejście szefowej koła parlamentarnego Hanny Gill-Piątek. Dlaczego wyborcy zorientowani na przyszłość i oczekujący w polityce dynamizmu, zmiany na lepsze, mieliby pójść akurat w stronę PSL-u?
Z tego wynikają następne pytania. Wśród sześciu wspólnych spraw jest edukacja – ale jaka edukacja? Do tej pory można było żywić przekonanie, że Polska 2050 zechce proponować najbardziej ambitne i przyszłościowe rozwiązania w edukacji, ponieważ nie musi być tak ostrożna jak tradycyjne partie. Czy teraz będzie to edukacja nowoczesna i demokratyczna czy tradycyjna i hierarchiczna?
Przeciwko Konfederacji
Ale w polityce zawsze jest coś za coś, można więc zapytać, jakie szanse otwierają się teraz przed Kosiniakiem-Kamyszem i Hołownią? Po pierwsze, PSL potrzebowało partnera na wybory, aby przekroczyć próg 5 procent – i ma partnera. Po drugie, jest postulat referendum w sprawie aborcji – który odróżnia Polskę 2050 i PSL od PO i Lewicy w sprawach kulturowych. Z kolei większość pozostałych postulatów nie wyróżnia się na tle reszty opozycji, co sygnalizuje zdolność koalicyjną.
Po trzecie, obie partie uchodzą obecnie za najbardziej wolnorynkowe na demokratycznej opozycji. Polska 2050 niekiedy zbiera pochwały od Leszka Balcerowicza i nominowała do Rady Polityki Pieniężnej Joannę Tyrowicz, która opowiadała się za radykalnym podniesieniem stóp procentowych. PSL proponuje dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców. Koalicja może w ten sposób konkurować z Konfederacją, która w ostatnim czasie podkreśla przekaz rynkowy, aby odciągnąć uwagę od motywów skrajnie prawicowych i prorosyjskiego Grzegorza Brauna. Tym sposobem Hołownia i Kosiniak-Kamysz mogą przedstawiać się jako zdroworozsądkowa alternatywa dla niebezpiecznych ekstremistów.
Po czwarte, przekaz Hołowni i Kosiniaka-Kamysza jest nie tylko wolnorynkowy, ale i godnościowy – politycy zapowiadają podwyżki dla sektora publicznego i często podkreślają znaczenie przyzwoitości – czego miałoby brakować zarówno PiS-owi, jak i Konfederacji. W tym duchu punkt na liście wspólnych spraw dotyczy odwołania partyjnych nominatów ze spółek (rezonująca emocjonalnie przyzwoitość), a nie przywracania praworządności (abstrakcyjne standardy demokratyczne).
Wreszcie, powiedziałem wcześniej, że PSL nie jest znane jako partia zielona ani liberalna, ale trzeba dodać do tego zastrzeżenie. Jest w tej partii pewien potencjał zieloności: znaczenie wsi, szacunek wobec przyrody (konserwacjonizm), wsparcie OZE. Jest również akceptacja liberalizmu politycznego (demokracja konstytucyjna i pluralizm partyjny), podkreślanie znaczenia dialogu i porozumienia (znów kwestia uczciwości, przyzwoitości), a także nuta wolnorynkowa.
Łącznie rzecz biorąc, Hołownia nie musi więc całkiem zrywać z przedstawianymi dotąd ideami, natomiast nabierają one nowego odcienia. Jest to centroprawicowy lub prawicowy wariant wspomnianych wcześniej tradycji politycznych. Nie występuje on jednak w wersji klasycznie konserwatywno-liberalnej, jak podobne ruchy polityczne w przeszłości (Polska Jest Najważniejsza, Porozumienie). Dochodzi na przykład pojawiający się w obu partiach motyw demokracji bezpośredniej, obecny często w ruchach protestu czy antysystemowych (Kukiz ’15). Z kolei, jeśli ktoś pamięta, „koalicja wspólnych spraw” to było hasło wyborcze Andrzeja Dudy w 2020 roku.
Idea w dalszym ciągu polega na zagospodarowaniu przestrzeni politycznej między PO a PiS-em, ale również Konfederacją. Ile jest tej przestrzeni? Oto pytanie stale powracające od 2010 roku.