Normalny człowiek je mięso i jeździ samochodem – może jeszcze dzieci do szkoły mam wozić na rowerku? Państwo kradnie moje pieniądze, nazywa to podatkami, a potem uprawia rozdawnictwo. Dlaczego mam płacić na nierobów? Oprócz policji i wojska wszystko powinno być prywatne, wtedy będzie działać, a jak kogoś nie stać na lekarza, to niech zarobi. Tusk już zszedł na dno z tym ekologizmem i socjalizmem. Zaraz będzie rozdawał, jak PiS. Nie mam na kogo głosować.

I kiedy człowiek czuje, że doszedł do ściany, wtedy przez szybkę komputera, telewizora, smartfona stuka uśmiechnięty, rozśpiewany, roztańczony, wygadany Sławomir Mentzen z Tik-Toka i Krzysztof Bosak z sejmowych konferencji prasowych i programów publicystycznych. Lubią samochody, burgery (polskie!) i piwo, rozumieją normalnych facetów i szanują ich pieniądze. Wiedzą, kto jest głową rodziny i co to jest rodzina (wiadomo, chłopak i dziewczyna). A jednocześnie, co najważniejsze – nie są od Kaczyńskiego i Ziobry.

I jeszcze nie rządzili.

Trudno milczeć, kiedy rośnie skrajna prawica

Skoro Platforma Obywatelska rzekomo skręciła w lewo, człowiek z wolnorynkowymi poglądami poczuł się niezaopiekowany, partia spoza układu, czyli Polska 2050, słabnie, do tego rozmawia z PSL-em, a chłopaki z Konfederacji nie wpisują się w stary podział. Być może to są powody, że notowania Konfederacji wzrosły, według różnych sondaży – do około 10 procent.

Po stronie opozycyjnej, zarówno wśród polityków, jak publicystów, trwa dyskusja, jak na to reagować. Przestrzegać czy zamilknąć? Czy jeśli politycy PO i media antypisowskie za mocno poprowadzą kampanię ostrzegania przed Konfederacją, to nie wywołają efektu odchylonego wahadła? Po takich kampaniach nawet wyborcy Razem zdolni są w odruchu sprzeciwu poczuć sympatię do skrajnych wolnorynkowców.

Milczeć też trudno, kiedy poparcie zyskuje skrajna prawica. Wydaje się, że najgorsze, co w tej chwili chwały może się przytrafić Konfederacji, która, jak się okazuje, może liczyć na nowych wyborców, to przypominać, kto do niej należy – Grzegorz Braun i Janusz Korwin Mikke, którzy jawnie wyrażają sympatię do Rosji. Nie widać ich ostatnio, jak Jarosława Kaczyńskiego czy Antoniego Macierewicza przed wyborami, ale podobnie jak ci dwaj politycy w PiS-ie, tak tamci dwaj politycy w Konfederacji też są.

Wyborców zniechęconych „socjalistycznym” i progresywnym światopoglądowo zwrotem w PO i osłabieniem notowań Polski 2050 z zapału do Konfederacji może też wyleczyć przypomnienie, co politycy tej partii mówią o aborcji – zakazać. O Unii Europejskiej – wyjść albo przynajmniej kontestować. A to powinno się wydać nowym zwolennikom wątpliwie wolnościowe. Frontmani Metzen i Bosak nie reprezentują środowiska atrakcyjnego dla człowieka o potrzebach wolnościowych, ale przy tym nie skrajnie konserwatywnych.

Nie pierwsi antysystemowcy

Drugie pytanie brzmi, czy obecny wzrost poparcia dla Konfederacji rzeczywiście jest groźny dla demokracji i czy zapowiada Sejm, w którym trzeba będzie się układać ze środowiskiem znanym z ksenofobii, homofobii, szowinizmu, krótko mówiąc – konserwatywnego populizmu. Przypomnijmy, że baliśmy się już tak samo działalności i popularności Pawła Kukiza, a jego partia niedawno przestała istnieć. On również był antysytemowy, również poważnie sceptyczny wobec światopoglądowych nowinek („terroru”) i też jeszcze nie rządził.

Wygląda na to, że to nie wystarczy, żeby rozgrywać w polskiej polityce. Być może więc niepotrzebnie politycy i publicyści z obozu prodemokratycznego uderzają w dzwony. Jednak z drugiej strony, Kukiz wszedł do Sejmu i choć ostatecznie niewiele w nim zdziałał, to jednak przez jakiś czas mógł działać. A politycy Konfederacji mają lepsze doświadczenie polityczne niż on. A wiemy, jakie spustoszenie może zrobić mała partyjka z ambicjami, kiedy od jej kilku głosów zależy większość – widzimy, co się dzieje w sądach i prokuraturze.

Nie pierwsza trzecia siła

Konfederacja z obecnymi wynikami aspiruje do roli trzeciej siły w Sejmie. To miejsce zwolniła dopiero niedawno Polska 2050, ale jeszcze całkiem niedawno było zajęte i to długo. W dodatku pozycja Szymona Hołowni była nieporównywalnie silniejsza niż Konfederacji i nie jest to partia radykalna. Po trzecie, nie wiadomo, czy nie wróci na swoją pozycję. Może więc obawy o to, że, przypomnijmy, skrajna populistyczna prawica, utrzyma obecne poparcie, są nadmiarowe.

A jeśli nie są, to warto wymyślić lepszy sposób na to, by przed nią przestrzec, niż powtarzanie we wszelkich programach publicystycznych, że Konfederacja to faszyści. Bo ludzie się osłuchają i przestaną się tego bać. Może więc po prostu warto korzystać z medialnej gotowości liderów i pytać: czy aborcja powinna być zakazana, czy księża pedofile powinni być bezkarni, czy Kościół powinien mieszać się do polityki. Czyli o wszystko to, co budzi emocje, a na co Mentzenowi i Bosakowi nie jest wygodnie odpowiadać.

 

* Zdjęcie użyte jako ikona wpisu: profil facebookowy Krzysztofa Bosaka