Patryk Słowik z Wirtualnej Polski zapytał Sławomira Mentzena, przywódcę partii Nowa Nadzieja (wcześniej KORWiN) i jednego z liderów Konfederacji, o projekty ustaw przygotowane na wybory w 2019 roku. Polityk ogłosił wtedy, że jeśli nie przygotuje do czasu wyborów 100 projektów ustaw, to zje własny but.

Odpowiedzi brzmią dość zaskakująco. Ustaw nie można już znaleźć w internecie, ponieważ „chyba hosting nam wygasł”. Z kolei Mentzen ustaw nie ma, ponieważ się przeprowadzał i „nie ma ich w szufladach”. Zresztą „nie ja pisałem większość projektów”, a „są tam nawet projekty ustaw, z którymi się nie zgadzam”. Zapewne z tego właśnie wzięła się nazwa: 100 ustaw Mentzena.

Z wywiadu wynika, że Mentzen nie tylko nie ma zdania w ważnych tematach politycznych, ale nie pamięta nawet własnego programu. Przewodniczący Nowej Nadziei wykręca się, że przecież chodzi o propozycje sprzed czterech lat, więc co to za różnica. Czy nie można zapomnieć własnych postulatów programowych sprzed czterech lat? Cóż, jeśli przywódca polityczny przedstawia się jako opcja racjonalna i merytoryczna, w odróżnieniu od reszty sceny politycznej – to nie można.

Dziecko Korwina

Ale to nie wszystko. Mentzen przedstawia się ostatnio nie tylko jako wolnościowiec, ale do tego zdroworozsądkowy i skuteczny – w odróżnieniu od poprzednika Janusza Korwina-Mikkego. Wraz z odejściem tego ostatniego z funkcji przewodniczącego partii miało być mniej wypowiedzi o Hitlerze, gwałceniu kobiet, „Jego Ekscelencji Włodzimierzu Putinie” i podobnych wyskoków. Innymi słowy, Konfederacja mogła liczyć na to, że teraz przed wyborami nikt nie odpali tak zwanego protokołu 1%.

Ale widocznie Mentzen jest w praktyce podobny do swojego patrona, skoro wyprodukował własny asortyment politycznego wariactwa w zaledwie kilka dni. W tym kontekście szczególną uwagę zwróciły ostatnio trzy postulaty. Po pierwsze, polityk chciałby wprowadzić instytucję nierozerwalnego małżeństwa. Oczywiście, nie wszyscy musieliby zawierać takie małżeństwo. Ale w przypadku tych, którzy by zawarli – no to najwidoczniej państwo przypilnuje zgodnego pożycia. Jest to pewnie jeden ze szczytów wolnościowości. W następnym kroku: nierozerwalna umowa o pracę.

Po drugie, dla Mentzena ważne jest prawne dopuszczenie stosowania „lekkich kar cielesnych” wobec dzieci. Jego zdaniem z badań wynika, że „dzieci, które dostają klapsy, mają mniej problemów”. Z jakich badań to wynika? – pyta Słowik. „Nie pamiętam teraz”. Przy okazji dziennikarz zapytał Mentzena, czy powinno się bić dziecko kablem od żelazka. Odpowiedź: „Wydaje mi się, że bicie kablem od żelazka wykraczałoby poza definicję lekkiej kary cielesnej. Ale to każdorazowo powinna być decyzja sądu”. W sprawie bicia kablem musimy zatem poczekać na stanowisko doktryny.

Po trzecie, chociaż Mentzen nie ma ogółem zdania w kwestiach prawa karnego („nie interesuję się”), to z jego wypowiedzi wynika, że chce karać kobiety więzieniem za dokonanie aborcji. Jego stanowisko jest w tej sprawie bardziej radykalne niż decyzja Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, ponieważ według obecnego prawa kobiecie nie grozi więzienie za przerwanie ciąży i może to zrobić legalnie, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu.

Nierozerwalne małżeństwo, bicie dzieci, kobiety do więzienia – brzmi jak pakiet prawdziwego wolnościowca.

Program likwidacji państwa polskiego

Nie inaczej wygląda sytuacja w sprawach gospodarczych. Jak przypomnieli ostatnio autorzy podcastu Polityki Insight „Nasłuch”, Mentzen proponował w przeszłości likwidację PIT, CIT, ZUS, NFZ czy Funduszu Pracy. W 2016 roku pisał, że wyjście Polski z UE „dałoby kolejne dziesiątki miliardów oszczędności”. Zresztą potem powtarzał podobne rzeczy wielokrotnie. Ogółem brzmi to jak program likwidacji państwa polskiego.

Dzisiaj polityk trochę dystansuje się w wywiadach od tamtych postulatów, a trochę mruga okiem do wyborców. Jakie są jego prawdziwe propozycje? Niech sobie każdy zgadnie. Bo jak tylko odwołać się do konkretnych wypowiedzi Mentzena, to zaraz można usłyszeć wyjaśnienie, że przecież to jest wyrwane z kontekstu, a poza tym chodziło o coś innego. I bardzo proszę, można być cyrkowcem, tylko nie można być jednocześnie merytoryczną opcją zdrowego rozsądku.

Oczywiście, wszystko to nie znaczy, że gdy tylko ludzie dowiedzą się o prawdziwych poglądach Mentzena, Konfederacja nie będzie miała wyborców. Istnieje grupa, której będzie się podobała taka polityka – nieraz po prostu wystarczy, żeby to była polityka protestu. Jeśli natomiast chodzi o pozostałych wyborców, którzy mogliby rozważyć głosowanie na Konfederację jako alternatywę rzekomo wolnościową, racjonalną i merytoryczną, ostatnie wywiady Mentzena to zimny prysznic.

 

* Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: Klub Konfederacji Jaworzno.