Katarzyna Ryrych jest jedną z najbardziej uzdolnionych oraz rozpoznawalnych pisarek dla dzieci i młodzieży w Polsce. Tworzy utwory ważne, głębokie, symboliczne, metaforyczne, a także antropologicznie wrażliwe. Autorka w oryginalny sposób ujmuje problematyczne zagadnienia i odważnie porusza tematy tabuizowane, newralgiczne, traumatyczne, niewygodne społecznie i kulturowo. Dobre tematy to jedno, druga rzecz to ich realizacja. I tutaj należy stwierdzić, że poetyka światów kreowanych przez pisarkę jest znakomita. Ryrych dobrze radzi sobie z różnymi gatunkami, stylami, konwencjami literackimi. Posiada szczególną umiejętność tkania fabuły za pomocą realizmu magicznego, baśniowości, języka subkultury dziecięcej i młodzieżowej, reinterpretacji baśni, mitów, podań ludowych, legend miejskich, folkloru dziecięcego, wiejskiego, miejskiego, postmodernistycznych przypowieści, teorii gender, feminizmów oraz queer, nurtu ekokrytyki i studiów nad zwierzętami, topiki grozy, horroru, gotycyzmu, symboli, metafor, sfery intuicji, empatii, łączności dusz, nadwrażliwości, profetyzmu, synergii poezji i prozy celem zwrócenia uwagi na to, co pomiędzy. Wybrałam najbardziej widoczne w prozie Ryrych sposoby tworzenia opowieści, jest ich jednak znacznie więcej.

Bohaterowie wskazują drogę

Historie pisarki poruszają czytelników do żywego, gdyż przedstawiają kalejdoskop ludzkich emocji w sposób prawdziwy, nie unikając przeżyć traumatycznych, lękowych, depresyjnych u bohaterów różnych gatunkowo i wiekowo (dzieci, rodziców, seniorów, ale również zwierząt). Warto dodać, że w prozie Ryrych pojawiają się często bohaterowie szczególni, bo prawi, szlachetni, wiarygodni. Niczym archetypowi przewodnicy wskazują zagubionym postaciom właściwe ścieżki życiowe. Są etyczni, prowadzą szczere, mądre rozmowy z pogubionymi. Pomagają im scalić się wewnętrznie, stać się silniejszymi w swoich własnych oczach. Pisarka potrafi ukazywać świat smutnym, ale też pięknym, w którym spotykamy zarówno ludzi upadłych i zagubionych, jak i „ludzi aniołów”. Tym ostatnim zależy na drugim człowieku, jego wartościowym życiu. Proza Ryrych daje nam pewność, że nie jesteśmy sami, że dobry, choć zagubiony człowiek może trafić na właściwego przewodnika, swoistego lekarza chorych dusz. 

Wartość relacji ludzko-zwierzęcych

W twórczości pisarki rolę „nie-ludzkich aniołów” pełnią także zwierzęta. Są one tak samo ważne jak „ludzcy aniołowie” i traktowane podmiotowo jako pełnoprawne osoby, członkowie rodzin. Ryrych z ogromnym szacunkiem i miłością pisze o zwierzętach, nie infantylizuje ich, lecz ukazuje jako mądre, oddane, pełne miłości, dla niektórych bohaterów znaczące więcej niż ludzie. Wątki poświęcone więziom ludzko-zwierzęcym są w książkach pisarki wyjątkowo prawdziwe. Szczególne znaczenie mają opowieści, w których zwierzęta pojawiają się jako przewodnicy z zaświatów, krainy transgresyjnej, granicznej lub umarłych, do których żywi nie mają wstępu. Ryrych jest współcześnie jedną z nielicznych pisarek, która nadaje wartość osobową każdemu zwierzęciu i poprzez swoich bohaterów, zarówno ludzkich, jak i zwierzęcych, subtelnie pokazuje nam, jak kochać zwierzę oraz że relacje ludzko-zwierzęce są jednymi z najwartościowszych w naszym życiu. 

Autorka nie unika tematu śmierci zwierzęcia, którą traktuje na równi z ludzką, wyznając wiarę w istnienie zwierzęcej duszy. Wielokrotnie zaznacza, że śmierć zwierzęcia jest dla dziecka wydarzeniem nierzadko smutniejszym niż strata członka rodziny. Dlatego przyznaje małemu człowiekowi prawo do rozpaczy, żałoby, tęsknoty i wspomnień o nie-ludzkim przyjacielu. Pisarka z niezwykłą empatią, subtelnością mierzy nas ze stratą bliskich nie-ludzkich. Sceny te zapadają w serce, są zapamiętywane zarówno przez dzieci, jak i przez dorosłych. To mocna strona prozy Ryrych – w kwestii tematyki zwierzęcej niewielu twórców może stawać z nią w szranki. Pisarka pokłada ufność w zwierzęciu, dlatego chce uczulić młodych na jego osobę, która cierpi, czuje, myśli, kocha, jest wierna i lojalna, czym przypomina niestety tylko niektórych ludzi. 

Dawne enklawy dziecięcości

Proza Ryrych jest mocno osadzona mentalnie w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Pisarka wyławia z tamtej rzeczywistości zapomniane podwórza, dawne enklawy dziecięcości, mocno je dowartościowując. Przywraca podwórkowe wspomnienia, jednocześnie uzmysławiając odbiorcom, że małe społeczności mogą poddawać się rewitalizacji bez obaw, że unikatowość i specyfika ich osiedli zostanie zniszczona. Mieszkańcy starych osiedli w prozie Ryrych nie szukają wzorców mieszkaniowych opartych na przepychu i konsumpcjonizmie dzielnic zamkniętych, lecz na życiu w znacznie skromniejszym wymiarze, zasadzającym się na zaufaniu, przyjaźni, wzajemnej opiece nad sobą oraz współmieszkańcami ogródkowymi: ptakami, jeżami, zającami, kotami, psami i innymi zwierzętami bliskimi ludziom. Moc starych osiedli podwórkowych jest inkluzyjna. To miejsce dla wszystkich: zwierząt, dzieci, seniorów, samotnych rodziców, niepełnych rodzin oraz wszystkich Innych/Odmiennych. Ich wzajemna życzliwość polega na wspólnym spędzaniu czasu, bynajmniej nie przed komputerem. Ryrych odrywa nas od tego, co pośpieszne, sztuczne, złudne, co nas izoluje, wpędza w depresję, rywalizację, kult nowości, posiadania wszystkiego kosztem wewnętrznej pustki. Pisarka każdą powieścią potrafi wzbudzić pragnienie delektowania się chwilą, zachwytu nad światem, szukania kojących rytuałów oraz poczucia spełnienia. 

Autorka napisała bardzo wiele książek dla niedorosłych, dlatego przywołam te, które uważam za najlepsze: „Król”, „Lato na Rodos”, „Wyspa mojej siostry”’, „Łopianowe pole”, „Siedem sowich piór”, „Jasne dni, ciemne dni”, „Tylko dla Twoich oczu”, „Mała wojna”, „Philo, kot w drodze”, „Zupełnie inna bajka”, „O Stephenie Hawkingu, czarnej dziurze i myszach podłogowych”, „Złociejowo”. Do tego grona dołącza zbiór opowiadań „Historie nieoczywiste”. Tom składa się z dziecięciu opowieści, w których orbis interior (czasoprzestrzeń ziemska, realna, prywatna, intymna) ściera się z orbis exterior (czasoprzestrzenią oniryczną, nadprzyrodzoną, krainą pogranicza lub śmierci). W zbiorze tym Ryrych wraca do lubianego przez siebie rekwizytorium grozy. Proponuje sekwencję zdarzeń nieoczywistych z bohaterami dziecięcymi w centrum świata przedstawionego jako mediatorami między tym, co oczywiste – racjonalne, ziemskie, a tym, co nieoczywiste nieracjonalne, nadprzyrodzone.

Przestrzenie nieistniejące

Miejscami, w których bohaterów dziecięcych dotyka nieoczywistość, są opustoszałe miasteczka, puste wsie i osady, które możemy nazwać obumierającymi z braku ludzi albo „miejscami nieistniejącymi”, czyli takimi, których status ontologiczny jest niejasny, sytuują się bowiem poza obszarem normatywnym, na peryferiach lub ziemiach transgresyjnych. Nad takimi miejscami gromadzi się silna aura, która nie pozwala mieszkańcom zapomnieć o tragicznych zdarzeniach, dziwnych koincydencjach lub incydentach kontaminujących to, co ziemskie z tym, co nadprzyrodzone. Aura owych mieścin przypomina „miejsca nieistniejące”, spopularyzowane przez giganta horroru Stephena Kinga, oraz ich złowrogi nastrój – doskonale uchwycone przez Ryrych. Na terenie „miejsc nieistniejących” pojawiają się graniczne i transgresyjne przestrzenie, amorficzne domostwa, specyficzne przedmioty i ambiwalentne postaci, które wywołują niepokój.

W zbiorku tym nie tylko ludzie, lecz także przedmioty mają mroczne wspomnienia i meandryczne biografie. Widać to już w pierwszym opowiadaniu „Latarnia wuja Jona”, w którym pojawia się tajemnicza lampa. Szybko daje się ona poznać jako artefakt przesycony katastroficzną biografią dwojga zakochanych, którzy zginęli podczas sztormu w dziwnych okolicznościach. W opowieściach grozy biografia przedmiotu wiąże na zawsze żyjących oraz umarłych za pomocą wspomnień i dusz, które trwają emocjonalnie przywiązane do określonego artefaktu – tu lampy – niemal w nią „wsączone”. Artefakty przechowują pamięć o dawnych wydarzeniach. Wielu żyjących wierzy w fatalistyczną moc lampy, dlatego z jednej strony ją ukrywają, z drugiej – pielęgnują jako symbol wspomnień o tragicznie zmarłych, którzy rytualnie nawiedzają wioskę, aby zostać ocalonymi od zapomnienia. Podobnie w opowiadaniu „Patataj” artefaktem pamięci po zmarłym ojcu, za którym rozpacza młoda bohaterka, jest drewniany konik-zabawka. Napędzany dziwną siłą, wydaje on co noc głuchy pogłos w pokoju, w którym sypia dziewczynka, a w którym jako dziecko mieszkał jej tata. W dawnym pokoju ojca, w którym stoi tajemnicza szafa, zdaje się straszyć. Córka przeczuwa, że tata pragnie jej coś powiedzieć, dlatego wsłuchuje się w dziwny dźwięk dobiegający z szafy. W końcu odkrywa w kieszeni ojcowskiego płaszcza, zawieszonego w szafie, drewnianego konika. Dopiero wówczas rozumie znaczenie stukotu „patataj” i przestaje się go lękać. Podświadomie dociera do niej przekaz ojca. Dzięki znakowi z zaświatów czuje się na tyle silna, by zezwolić na wkroczenie dużych zmian w swoje życie. Zabawkę-konika nosi zawsze przy sobie jako amulet lub totem. W przypadku totemicznych artefaktów warto odtworzyć ich symboliczną biografię, aby pamiętać, że zaklęte w nich opowieści zakorzeniają się w nas po to, abyśmy nigdy nie zerwali łączności z nieoczywistym.

Koszmary senne i tajemnice

Inną realizację tematu widzimy w opowiadaniu „Hopsasa”, gdzie kamienny posąg małej dziewczynki (zwanej Lilą Hopsasa lub Grubą Gochą) stojący w centrum starego osiedla budzi w kolejnych pokoleniach dzieci ambiwalentne odczucia. Te współczesne widzą w nim wcielenie Golema i straszą się nawzajem ożywieniem brzydkiego posążku. Tymczasem, jak dowiadujemy się od starszych generacji, jest on nasyconym silnymi emocjami artefaktem, który posiada biografię symboliczną. Statua jest odwzorowaniem upośledzonej dziewczynki, która kiedyś mieszkała na terenie osiedla, lecz z powodu choroby zmarła. Dla pokolenia babci oraz mamy bohaterki pomnik posiada cechy magiczne. Starsze pokolenia zakopywały wokół niego listy wyrażające pragnienia, lęki, smutki, które zamknięte w słojach, ukryte pod ziemią, obwarowywały posążek dziecięcą wiarą w cuda jak w pradawnych rytuałach. Postać z posągu ożywa w snach bohaterki, staje się też obecna w jej codziennym życiu. W fantasmagoriach dziewczynki Lila porusza się razem z nią w chocholim tańcu wokół pustego cokołu w rytm pięknej kołysanki Janiny Porazińskiej „Ta Dorotka, ta maluśka, ta maluśka, tańcowała dokoluśka, dokoluśka…”, co sytuuje opowiadanie w konwencji onirycznej. Nieoczywistość smakuje tu intensywniej dzięki ponurej aurze, koszmarom sennym i groźnej tajemnicy bijącej z melancholijnego pomnika. 

Ryrych w omawianym tomiku zgłębia motyw dusz, które arbitralnie anektują bliskie im przedmioty, ale też miejsca, takie jak domy, okoliczne lasy, jeziora, sady, drogi, uliczki, osiedla, werandy, strychy, pokoje, jak również pociągi lub lokomotywy parowe, w których żywi spotkać mogą umarłych podróżnych, wrzuconych na stałe do konkretnego wagonu, przedziału, gdzie skondensowały się ich ostatnie emocje. Taka sytuacja ma miejsce w opowiadaniu „Ballada kolejowa”, gdzie dusze pociągowe usilnie szukają kontaktu z żywymi, pragnąc opowiedzieć im o bliskich, do których jechali, pokazać fotografie, nasycić się nadzieją na dotarcie do domu. Pozostają jednak majakami, odcięci na zawsze od wymarzonej destynacji. Tego rodzaju widmowe czasoprzestrzenie naznaczone są intymną biografią zmarłych oraz silnymi, czasami skrajnymi emocjami, myślami i pozostawionymi za życia znakami, które wzbudzają niepokój w żywych. Postrzegane są bowiem przez nich jako niedokończone sprawy niespokojnych dusz, ślady sekretów, rany po bolesnych tajemnicach, które odciskają na ich psychice piętno.

Grozotwórcza topika śladu, totemu, artefaktu wiążącego duszę z konkretną przestrzenią, nie musi budzić trwogi. Opowiadania pisarki oscylują w stronę spuścizny oraz tożsamości zmarłych i ich niewidocznej, ale odczuwalnej obecności, na którą reagują żywi. Mogą oni podążać śladami umarłych, włączyć ich amorficzność i nieoczywistość w życie realne, co sprawia, że tworzy się continuum zacieśniania więzi między żywymi a tymi, którzy fizycznie odeszli, lecz mentalnie pozostali. Trwają oni zatem w miejscach i rzeczach totemicznych, widzialni dla żywych jedynie w porannym powidoku. Widoczni w pełni dla zwierząt, w literaturze grozy ontologicznie nieokreślonych, które nieoczywistych widują przez całe życie. Obecność silnych dusz, którą odczuwają dziecięcy bohaterowie w tych opowieściach, nie jest obarczona traumą, zbrodnią, gniewem, które w klasycznym tekście grozy przenikałyby na dzieci, zgodnie z zasadą przenoszenia destrukcyjnych emocji martwych na żywych, zwłaszcza mediumicznych niedorosłych, pozostających duchowo na etapie szczególnego uwrażliwienia na świat fantomów. Wyjątek stanowi opowiadanie „W połowie szlaku”, w którym przestrzeń lasu naznaczona jest traumą drugiej wojny światowej oraz złowrogimi widmami szmalcowników, którzy nawet po śmierci próbują odnaleźć zakopane za życia żydowskie złoto. Tropienie duchów przeszłości okazuje się niebezpieczne dla młodych bohaterów, czują bowiem, że naruszanie newralgicznych granic w lesie niesie ze sobą swoisty stygmat lęku przed karą, którą może okazać się interioryzacja piętna miejsca i imperatyw czynienia zła narzucony najmłodszym z woli opętanego widma. Pisarka wprowadza tutaj motyw dziecka mediumicznego, czyli predestynowanego do zgłębiania świata widziadeł lub metafizycznego. Mimo tego mrocznego akcentu w pozostałych opowieściach Ryrych zdecydowanie odrzuca tę ponurą strategię budowania horroru.

Widać to najlepiej w opowiadaniu „Ławka pod kasztanem”, gdzie dusza babki przenika każdy kąt domostwa, zwłaszcza starą werandę, na ścianie której widnieje namalowany przez nią pejzaż. Dziecięcy bohaterowie szybko odkrywają, że elementy na obrazie przemieszczają się lub znikają, jakby ktoś niewidzialną ręką przesuwał je od nowa. To wnikanie duszy w świat domu i bycie sercem domu przypomina realizację tego motywu znaną z genialnej powieści „Dom dusz” Isabel Allende. Żywi są w stanie permanentnego splątania duchowego z umarłymi, ich relacja stale ulega przeobrażeniom, dlatego obecność silnej duszy bywa drogowskazem życiowym i jest krzepiąca. Dusze zastygłe w bezczasie, lecz w pełni zintegrowane z żyjącymi, dają im poczucie zagęszczenia rzeczywistości poprzez nocne zbliżenia, przestawianie obarczonych biografią symboliczną rzeczy, drganie impresjonistycznych pejzaży, ledwo uchwytne uśmiechy, ukradkowe spojrzenia widoczne w lustrach, czuły dotyk na dłoni żywego. Sensualność i migotliwość doznań, jakich doświadczają zintegrowani żywi i umarli jest tak intensywna i oszałamiająca, że żywi z utęsknieniem wyczekują chwil ponownego splątania z cierpliwymi duszami – opokami tożsamościowymi domu. 

Światy graniczne

Innym świetnie zrealizowanym tematem grozy w omawianym tomie są ożywione domostwa – „szurające” nocą, „cierpiące na bezsenność”, „monologujące i gadatliwe” – pełne chrobotu, skrzypienia, przemykań nieokreślonych ontologicznie istot oraz szeptów i śmiechów w mroku. Domy te mają wiele funkcji, którym warto się przyjrzeć: Dom Wspomnień stanowi centrum opowieści o umarłych i dawnych wydarzeniach. Jego pragnieniem jest, aby zakorzenione w nim historie oraz biografie wybrzmiewały wciąż na nowo; Dom Chimeryczny jest egzemplifikacją osobowości umarłych właścicieli, rządzi się swoimi prawami, obecność dusz jest w nim silnie zaakcentowana, lecz bynajmniej nie uciążliwa; Dom Metamorficzny obdarzony duchem niezależności, lubi być stary i należeć do marzycieli-odludków. Niczego nie trzeba w nim udawać, umiejscowiony jest wśród lasów, ogrodów, dzikich ostępów, gdzie pamięć o przeszłości wypiera teraźniejszość. Stanowi naturalną enklawę ontologicznie nieoczywistą; Dom Graniczny powstaje na pograniczu świata żywych i umarłych, budowany w sferze orbis exterior – terenach minionej zarazy, zburzonego (sprofanowanego) cmentarza oraz dziecięcego szpitala psychiatrycznego. Błąkają się tam dusze dzieci niebezpieczne dla żywych. Dlatego miejscowi muszą niwelować obecność widm poprzez odczynianie uroków. Służą im do tego rytuały magiczne wywiedzione z demonologii ludowej oraz ceremonia oczadzania szałwią białą przeklętych dróg i peryferii, jak ma to miejsce w opowieści „Siostrzyczka”; Dom Oniryczny jest domeną zwierzęcych przewodników dusz, zwanych psychopomposami. Szczególną rolę pełnią tutaj psychopompy, takie jak kot i pies, gdyż zgodnie ze swą misją przeprowadzają zagubione dusze, sobie tylko znanymi drogami, w obcą żywym Dal lub pomagają żyjącym odnajdywać nie-ludzkich bliskich. 

Znakomite są tu opowieści „Przewodnicy dusz” oraz „Tajemnica wzgórza Kaim”. Pojawiają się w ich umarły pies i triksterski kot. Pisarka opisuje historię psa psychopomposa, mediatora między światami, który pomagał swojej rodzinie za życia i po śmierci. Bohater dziecięcy wraz z prababcią oglądają zdjęcia psa, a chłopiec samodzielnie odnajduje jego grób. „Nie-ludzki anioł” doprowadza bohatera do ukochanego zaginionego psa, który ma nowy, dobry dom. Dzięki temu spotkaniu chłopiec odzyskuje spokój ducha i decyduje, że będzie dbał o grób zmarłego psa, co popiera prababcia, również uratowana w dzieciństwie przez psiego psychopompa. Kot – drugi przewodnik dusz – jest tworem zoomorficzno-antropocentrycznym, bytującym w Domu Onirycznym, do którego może wprowadzić się jedynie znawca kociej natury oraz sprzymierzeniec kociej tajemnicy, jaką jest meandryczne wędrowanie między światami oraz towarzyszenie zmarłym. Kot zdaje się tutaj mistycznym tworem, który zaprasza do domu człowieka pokrewnego mu duchowo i zdolnego tę kocią duchowość celebrować. Jednym z warunków kontraktu jest śnienie kocich snów oraz peregrynowanie z kocim przewodnikiem po granicznych drogach w roli ucznia. Kiedy kot uzna, że jego uczeń stał się dlań bliskim powiernikiem, kończy się czas próby i uczeń zyskuje miano przyjaciela i partnera nawigującego odchodzących w Dal. Warto podkreślić, że zarówno „ludzcy aniołowie”, jak i „nie-ludzcy” dają czytelnikowi dziecięcemu duże poczucie bezpieczeństwa. 

Wyjątkową opowieścią, która wieńczy tom, są „Lisie ścieżki”. Młody bohater trafia do niezwykłego Domu Fantazmatycznego, należącego do profesora japonistyki. Domostwo jest tajemnicze, piękne i przesiąknięte japońską kulturą oraz specyficzną fantazmatyczną aurą, której natura polega na snuciu przez postacie własnych wyobrażeń przeplatanych magicznymi baśniami o stworach i zwierzętach celebrowanych w kulturze japońskiej. Chłopiec, zafascynowany profesorem i demonologią japońską, a także kulturowym postrzeganiem zwierząt w kraju kwitnącej wiśni, dostrzega w zimowej aurze domu i otaczających go górach stworzenie szczególne – oswojonego lisa. W bibliotece profesora znajduje mnóstwo książek o symbolice lisa w kulturze japońskiej, postrzeganego jako bóstwo. Sny, wyobrażenia, dziwne opowieści profesora o wizerunku lisa w historii i kulturze Japonii sprawiają, że mały bohater inspirowany symbolami, metaforami, ale też empatią, przeczuciami i intuicją zauważa w lesie lisie ceremonie zaślubin, wieczorami śledzi sylwetki ludzi, którzy nagle przeobrażają się w lisy. Nawet gospodyni profesora według chłopca uśmiecha się jak lis i po wejściu w mrok zrzuca ludzką powłokę, przyjmując ciało lisa. Chłopiec obserwuje lisie zabawy w zaspach śniegu, a jego zdjęcia przedstawiają piękne lisy przyłapane na harcach w dzikich, nietkniętych stopą ludzką, górzystych zakątkach. Metamorficzność lisio-ludzkiego domostwa oraz swoboda fantazjowania sprawiają, że chłopiec interioryzuje tożsamość lisa i wybiera go na swoje totemiczne zwierzę. Zoomorficzne przeobrażenia anektują jego wyobraźnię, dzięki czemu staje się strażnikiem lisiej domeny i chroniącej ją transformacyjnej tajemnicy.

Czerpanie ze studni rodzimych opowieści

„Historie nieoczywiste” doskonale wykorzystują rekwizytorium strachu, co jest cennym wkładem w słabo rozwiniętą w Polsce literaturę grozy dla dzieci. Ryrych słusznie rezygnuje z grozy karnawałowej, ludycznej, groteskowej, infantylnej – zalewającej rodzimy rynek książki dziecięcej, która grozą sensu stricte nie jest. Tomik pisarki na tle innych polskich publikacji grozotwórczych to prawdziwe wydarzenie literackie. Porównać go można do anglosaskich opowieści grozy, szczególnie do świetnego tomu grozy Chrisa Priestley’a „Opowieści grozy Wuja Mortimera”, a na polskim gruncie do znakomitej powieści Grzegorza Gortata „Ewelina i czarny ptak”. Ryrych próbowała wcześniej mierzyć się z sztafażem grozy, co widać w powieściach „Siódma piszczałka” i „Bombka babci Zilbersztajn”, mimo to efekt oryginalnego ujęcia formuły strachu nie został w nich w pełni zrealizowany.

Tymczasem w „Historiach nieoczywistych” udaje się pisarce usidlić czytelnika szeroką paletą motywów, wątków, tematów, bohaterów, nastrojów grozotwórczych. Niewątpliwie budzą one trwogę oraz pozostawiają niedosyt, przez co zdajemy się na własne uzupełnienia i dopowiedzenia, co ożywia wyobraźnię. Ryrych bazuje na podaniach, legendach, rodzinnych wspomnieniach, biografiach miejsc, przedmiotów oraz całej gamie nieoczywistych artefaktów, ale też wiejskich i miasteczkowych fantomach, wywiedzionych bezpośrednio z polskiej demonologii ludowej oraz mitologii słowiańskiej. Czyni to zbiór oryginalnym, bo opartym na polskim spektrum motywów grozotwórczych. Ryrych tomem tym inicjuje nową jakość rodzimej opowieści grozy dla niedorosłych, w której zostawia niewiele miejsca na anglosaskie rekwizytorium strachu, jako że jest ono wtórne i nie przystaje do polskiej rzeczywistości, tak jak Halloween wypierające Święto Zmarłych i Zaduszki. Groza powinna mieć charakter kulturowy, tożsamościowy, tylko wtedy jest świeża i prawdziwa. Nadszedł zatem czas na prywatne lub zreinterpretowane ujęcia sztafażu strachu w duchu polskim. Bezcennym źródłem okazuje się czerpanie ze studni rodzimych opowieści (dawnych, współczesnych) między innymi polskiej demonologii ludowej, mitologii słowiańskiej, wojennych opowieści, wiejskich i miejskich legend strachu, miasteczkowych opowieści o osiedlach wykluczonych lub owianych złą aurą peryferiach. Historie te istnieją i wciąż funkcjonują w wielu społecznościach, wystarczy popytać seniorów we wsiach, małych miastach, w których kiedyś mroczne opowieści były na ustach wszystkich, także dzieci! Jak pokazuje tom Ryrych, historii tego rodzaju jest co niemiara, wystarczy tylko zacząć szukać ciekawych i mało znanych źródeł w różnych regionach Polski, by napisać prawdziwie dobrą książkę grozy dla dzieci.

 

Książka:  

Katarzyna Ryrych, „Historie nieoczywiste”, Wydawnictwo IBIS, Warszawa 2023.

Proponowany wiek odbiorcy: 12+

 

Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.