Ta książka prawdopodobnie stanie się ważnym punktem wielu społecznych i edukacyjnych debat. Jej jedenastoletnia bohaterka Marta, wychowywana w rodzinie ateistycznej, niemieszczącej się w paradygmacie polskiego katolicyzmu, musi zmagać się w szkole i w przestrzeni społecznej z wieloma przykrymi sytuacjami.

Agnieszka Świrniak od lat porusza w swych publikacjach temat świeckiego oraz ateistycznego wychowania dzieci i młodzieży, wielokrotnie też została nagrodzona za swoją pracę. Szczególnie interesujące są jej opowiadania o Marcie, na których autorka nie poprzestała, rozwijając je w książkę „Marta na białej szkole”. Dziecięcy czytelnicy z rodzin ateistycznych odnajdą w tej opowieści podobne im postaci oraz sytuacje, z którymi na co dzień się zmagają. Lektura może okazać się ciekawa również dla dzieci z rodzin katolickich, gdyż dzięki Marcie spojrzą na rzeczywistość jej oczami, co może być przyczynkiem do narodzin zrębów empatii oraz mostów tolerancji i wzajemnego zrozumienia.

Fabuła „Marty na białej szkole” jest prosta: uczniowie wyjeżdżają na białą szkołę do Zakopanego. Będą uczyć się jeździć na nartach. Wychowawczyni klasy, pani Marzenka, jest osobą wrażliwą, pogromczynią kłótni, docinków i ataków na dzieci słabsze fizycznie oraz psychicznie. Nie pozwala na bulling, mobbing, przemoc dosłowną i symboliczną, zwłaszcza na tle szeroko rozumianej Inności, a także na tle rasowym, religijnym lub związanym ze statusem majątkowym dziecka. Pilnuje, aby dzieci zwracały się do siebie z szacunkiem, piętnuje język nienawiści. Sama w sposób kulturalny mówi o własnych poglądach. Nie daje się też zastraszyć uczniom, którzy indoktrynują koleżanki i kolegów w sposób rasistowski, homofobiczny oraz stygmatyzują te z dzieci, które są ateistami lub uczęszczają do innych kościołów niż katolicki. Dodajmy, że najgorsi inkwizytorzy w klasie – Hania i Szymon wraz z poplecznikami – mają niewielką wiedzę na temat „wyznawanej” przez nich religii katolickiej oraz instytucji kościoła katolickiego, ale chętnie bombardują wyzwiskami dzieci, które do kościoła katolickiego nie należą. Zdarza się, że stosują przemoc fizyczną, tak jakby byli wyzuci z uczuć lub zaprogramowani na hejt wobec tych, którzy żyją inaczej. Ci rzekomo Inni nie chcą mieć do czynienia z manipulacjami, hipokryzją, dyskryminacją oraz marginalizowaniem ludzi ze względu na jakąkolwiek odmienność w celu dowartościowania własnego ego.

Marta to mądra dziewczynka. Ma oddane koleżanki i kolegów, tworzą zgraną     paczkę. Wuj Marty mieszka poza Polską, jest gejem, ma męża oraz adoptowanego w Afryce syna. Rodzice Marty są wegetarianami, ateistami i żyją w nieformalnym związku. Z powodu sytuacji rodzinnej Marta staje się celem ataków grupy dowodzonej przez Hankę i Szymona, którzy notorycznie obrażają ją i jej rodzinę, powołując się na rzekome wartości katolickie oraz samą instytucję kościoła katolickiego. Są niestety bardzo napastliwi, dlatego w czytelniku od razu rodzi się pytanie: gdzie  podziewa się deklarowana przez nich postawa chrześcijańska? Dobroć i współczucie względem bliźnich? Zapewne w nieczytanym przez nich i ich rodziców (do czego się przyznają) Piśmie Świętym. Wstydem okrywają się więc domniemani piewcy Boga, gdyż oprócz sztucznych frazesów nic o nim nie wiedzą, co budzi w paczce Marty i w wychowawczyni smutek oraz niesmak.

Gdy kwestie religijne nie dzielą

Atutem opowieści jest potraktowanie dziecka jako podmiotu i dowartościowanie różnych twarzy dziecięcości, zgodnie z zasadą: „nic co ludzkie, nie jest mi obce”. Również Marta bywa protekcjonalna i zazdrosna, na przykład o umiejętność tworzenia poetyckich porównań przez jej przyjaciółkę Helenę. Innym członkom paczki także zdarza się działać w emocjach lub złośliwie odpowiadać na zaczepki nieżyczliwych im dzieci. Grono przyjaciół Marty obejmuje jednak trudne tematy i klasowe przepychanki wspólną refleksją, dyskutując o własnych przywarach i dążąc do ich gruntownego przepracowania. Taka rozważna rozmowa ma miejsce, kiedy niektóre dzieci wyznają, że zamiast iść na katolicką mszę, wolą towarzyszyć grupie kolegów i koleżanek do tego kościoła niechodzących. Pani Marzena dzwoni w tej sprawie do wyszczególnionych rodziców, przekazując im informację o decyzji dziecka. Co ciekawe, rodzice popierają wybór swoich pociech. Jedna grupa udaje się zatem na mszę, druga na światełkowy spektakl, który wywołuje w niej ogrom pozytywnych uczuć. Niektóre dzieci mówią wprost, że cieszą się, iż dokonały takiego wyboru i będą rozmawiać z rodzicami o zerwaniu z przymusowym, coniedzielnym chodzeniem na msze. Wolą, aby wynikało to z ich wewnętrznej potrzeby, wcześniejszej rozmowy z rodzicami, a nie arbitralnie narzuconych społecznych i rodzinnych nakazów.

Dzieci dużo rozmawiają o religiach: katolicyzmie, protestantyzmie, ateizmie. W klasie i w paczce Marty są dzieci wyznania katolickiego, które godnie reprezentują swoją wiarę, okazując sympatię i szacunek wszystkim kolegom i koleżankom, stając odważnie po stronie poszkodowanych, zgodnie z zasadą, że trzeba zawsze postępować po ludzku i przyzwoicie. Taką postawą dają świadectwo głębokiego zrozumienia religii katolickiej, której nie traktują instrumentalnie, lecz wyznają ją umysłem i sercem. Rozmowy młodych są burzliwe, mimo to dyskutanci dochodzą do konsensusu. Kwestie religijne przestają paczkę dzielić, za to stają się podwalinami pod tworzącą się silnie zróżnicowaną światopoglądowo i religijnie wspólnotę przyjacielską.

Potrzeba asertywności

Szczególne emocje wywołuje we mnie sytuacja, w której Hanka – wyliczająca uczniom grzechy i żywiąca pogardę dla dzieci innych wyznań, innego koloru skóry, dzieci z różnymi deficytami oraz tych adoptowanych lub poczętych metodą in vitro – prosi Martę o pożyczenie jej sukienki na dyskotekę. Marta, która ma jeszcze dwie sukienki, przypomina sobie słowa mamy na temat kłamstwa: „Jeśli chcesz skłamać, musisz sprawdzić, czy twoja decyzja jest bezpieczna dla ciebie – twoje bezpieczeństwo to podstawa”; „Jeśli chcesz skłamać, sprawdź, czy odmowa nie przyczyni się do bezpośredniej fizycznej lub psychicznej krzywdy proszącego o pomoc”; „Kłamstwo dobrodziejstwo” – „Chodziło o takie warunki, gdzie kłamstwo ratuje mnie przed osobą, która mogłaby mnie skrzywdzić albo po prostu jest mi nieżyczliwa”. To jedna z najcenniejszych lekcji asertywności, jaką wyniosłam z tej opowieści. Jestem pod wrażeniem stanowczości Marty. Dziewczynka nie pożycza sukienki Hance, która od razu straszy ją grzechem kłamstwa. Wtedy padają ważne słowa Marty – kulturalne i prawdziwe. Przywołajmy tę rozmowę:

„– Wiesz, że kłamstwo to grzech? – spytała Hania, pokazując moją półkę z ubraniami, wśród których wyróżniały się dwie sukienki.

– Po pierwsze – odpowiedziałam bez zastanowienia – grzechy mnie nie dotyczą, bo nie wierzę w nie. Po drugie – ciągnęłam, biorąc się pod boki – nie powiedziałam, że nie mam innej sukienki. Powiedziałam, że akurat TOBIE nie mam nic do pożyczenia”.

Marta nie kłamie, nie może tolerować złych słów o swojej rodzinie, które Hanka wygłaszała od dawna. Pisarka w jasny sposób pokazuje, której bohaterce brak pokory i jak ważna jest asertywność dla naszego własnego dobra.

„Marta na białej szkole” porusza szereg kluczowych dla współczesności tematów, takich jak: konflikty wyznaniowe, pogarda wobec ateistów i wyznawców różnych religii (WŚRÓD DZIECI!); wrogość wobec Innych, Obcych, słabszych psychicznie i fizycznie (WŚRÓD DZIECI!); homofobia, rasizm choćby w stosunku do członków rodziny (WŚRÓD DZIECI!); wyrachowane, okrutne, małostkowe traktowanie mniejszych, nieśmiałych, wrażliwych (WŚRÓD DZIECI!). W opowieści padają poważne pytania: kto wychowuje i socjalizuje dzieci do promowania skrajnych antywartości? Czy uczynimy dziecko lepszym, przydzielając je – jako rodzic lub opiekun – do gwardii nienawistników, którzy nie uznają Inności kolegów i koleżanek z klasy w szkole podstawowej? Dlaczego pozwalamy dzieciom oceniać Inne dzieci przez pryzmat stereotypów? A czasami przez pryzmat uproszczonych i traktowanych stricte populistycznie kryteriów światopoglądowych dominującego w Polsce kościoła katolickiego?

Tymczasem paczka Marty, zróżnicowana religijnie – wyróżnić należy Hansa wyznania protestanckiego, oczytanego, serdecznego wobec wszystkich tych, którzy nie krzywdzą niewinnych – jest pomocna, nastawiona na czynienie dobra, ale i asertywna. W końcu człowiek, który próbował osłabić psychicznie drugiego człowieka, a także jego poczucie własnej wartości, jeśli nie potrafi przeprosić, powinien ponieść symboliczną (w przypadku dziecka) karę. Myślę, że każdy czytelnik sam przemyśli, na jaką karę zasługują Hanka, Szymon oraz ich stronnicy, i zaboli go fakt, że nie są gotowi, aby przeanalizować swoje dyskryminujące słowa i czyny. Brak im podstawowej refleksji o sobie samych, nie mają poczucia winy, nie są zdolni do szczerych przeprosin. Wstydzą się tylko tego, że zostali na złych uczynkach przyłapani, bo to czyni wyłom w ich społecznym odbiorze samych siebie.

Perspektywy edukacyjne

Utwór dobrze się czyta, bohaterowie są ciekawi, chcemy ich poznać. Opowieść wciąga, żyjemy losami postaci, zainteresowani ich zachowaniem do końca. Warto podkreślić, że książka jest cenna przede wszystkim pod względem edukacyjnym. „Otwiera oczy” na sytuację współczesnego dziecka w polskiej szkole i w społeczeństwie. Pisarka nakreśliła problemy subtelnie, nie tracąc proporcji między ważnymi tematami. Czasami kieruje naszą uwagę na konkretne dzieci i trapiące je problemy, których się domyślamy. Zatem nie tylko grupa, ale też jednostka jest dla autorki priorytetowa.

Reasumując, wysoko oceniam „Martę na białej szkole” Agnieszki Świrniak. Jestem pewna, że opowieść ta może służyć nauczycielom etyki jako preludium do dyskusji na ważne tematy, na przykład: kościół katolicki – prawdomówny, transparentny, demokratyczny; kościół katolicki – uznający wielokulturowość, różnorodność religijną oraz ateizm; kościół katolicki – rozliczający się z kłamstwami historycznymi, zbrodniami, pedofilią. Równie istotnymi zagadnieniami z perspektywy edukacyjnej są: prawa osób LGBTQ – ludzi, którzy nie są ideologią; prawa par jednopłciowych – możliwość zawarcia przez nie małżeństwa w Polsce oraz adopcji dzieci, niezależnie od koloru skóry. Mogłabym długo wymieniać listę istotnych spraw poruszonych w „Marcie…”, ale wierzę, że sami sięgniecie po tę książkę.

Gratuluję pisarce odważnej opowieści, co warte podkreślenia, skierowanej do dzieci młodszych. Chciałabym, aby dzięki niej zrozumiały, czym jest pełna akceptacja Innego, tolerancja i szacunek wobec różnorodnych wyznań, różnorodnych kultur, różnorodnych płci społeczno-kulturowych, indywidualnych wyborów oraz trudnych decyzji życiowych, często okupionych bólem, strachem, rozpaczą, brakiem wsparcia, poczuciem beznadziei. Wierzę też, że „Marta…” otworzy oczy dorosłym – w końcu to oni mają decydujący wpływ na wychowanie dzieci – na szeroko rozumianą różnorodność, bo tylko różnorodność czyni nas oryginalnymi, odmiennymi, pięknymi i patrzącymi bez strachu na drugiego człowieka. Już nie Innego, lecz bliźniego, którego – o czym chyba zapomnieli Hania, Szymon, ich poplecznicy, a przede wszystkim ich rodzice – powinniśmy kochać jak siebie samego.

 

Książka:

Agnieszka Świrniak, „Marta na białej szkole”, il. Dorota Klewicka, wyd. Biblioteka Człowieka Myślącego, Warszawa 2023. 

Proponowany wiek odbiorcy: 9+

 

Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.