Czterech premierów i chaos

21 lutego 2018 w swoim domu został zamordowany, wraz z narzeczoną, dziennikarz śledczy Ján Kuciak. Prowadził śledztwa w sprawie oszustw podatkowych oraz powiązań słowackich przedsiębiorców z politykami rządzącej wówczas partii Smer. Za zabójstwem Kuciaka prawdopodobnie stała włoska mafia, powiązana ze słowackim biznesem. Część gangsterskich układów gospodarczych prowadziła do ministrów rządu Smeru i samego premiera. Po trwających tygodniami demonstracjach rząd Roberta Ficy upadł.

Słowacja doczekała się następnie czterech premierów, oraz chaosu związanego z pandemią i wojną w Ukrainie, a także kryzysem energetycznym. Ostatni prawicowy rząd Eduarda Hegera upadł ze względu na afery korupcyjne.

W styczniu tego roku odbyło się referendum dotyczące zmiany konstytucji, do którego parły lewicowe partie opozycyjne. Referendum zostało uznane za nieważne ze względu na zbyt niską frekwencję (27,25 procent uprawnionych do głosowania) i kosztowało budżet Słowacji 10,4 milionów euro. W maju tego roku prezydentka Zuzana Čaputova powołała rząd techniczny L’udovíta Ódora, który nie uzyskał większości, a przedterminowe wybory parlamentarne zostały zaplanowane na 30 września.

Kraj podzielony

Układ polityczny na Słowacji przed wyborami podzielony na kilkanaście partii prezydentka Čaputová określiła w jednym z wywiadów jako odzwierciedlenie wewnętrznych podziałów: „Widzę nie tylko polaryzację, ale i fragmentaryzację naszego społeczeństwa”.

Z ostatnich sondaży, przeprowadzonych dla dziennika „SME”, wynika, że do parlamentu weszłoby 9 ugrupowań. Na pierwszym miejscu po raz pierwszy ulokowała się proeuropejska, proekologiczna, oferująca hojny pakiet zabezpieczeń socjalnych dla najsłabszych Postępowa Słowacja (Progresívne Slovensko, 19,7 procent), na drugim socjaldemokratyczna (tylko z nazwy), populistyczna i prorosyjska partia Smer-SD (19,4 procent) walcząca przede wszystkim o elektorat antysystemowy; na trzecim miejscu uplasował się Hlas (10 procent) – partia utworzona przez byłych działaczy Smeru, na czele której stanął, osobiście skonfliktowany z Ficem, Peter Pellegrini.

Poniżej 10-procentowego progu poparcia znalazły się centroprawicowa OL’aNO (Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości), tworząca koalicję trzech pomniejszych partii, oraz pięć innych ugrupowań, które na razie przekraczają próg wyborczy wynoszący 5 procent.

W grze są więc trzy partie lewicowe – populistyczny, antyukraiński Smer i bardziej proeuropejski Hlas oraz Postępowa Słowacja, która w zeszłych wyborach nie przekroczyła progu wyborczego; konserwatywne OL’aNO. Do tego radykalne partie prawicowe – z niskim poparciem: Słowacka Partia Narodowa (SNS) oraz antyestablishmentowa partia Jesteśmy Rodziną (Sme rodina), które mogą nie przekroczyć pięcioprocentowego progu, a także Republika, która może kojarzyć się, ze względu na jednostkowe losy swoich członków, z polską Konfederacją. Partia ta wywodzi się ze środowisk neonazistowskich oraz prorosyjskich i została utworzona przez byłych działaczy Partii Ludowej Nasza Słowacja (LSNS) faszysty Mariana Kotleby, skazanego za promowanie ekstremistycznej symboliki.

W parlamencie znalazłyby się jeszcze Wolność i Solidarność (Sloboda a Solidarita, skrót SaS) o profilu liberalnym i eurosceptycznym oraz chadecki Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (skrót KDH).

Słowacja – rozdarcie w postchłopskiej mentalności

Na początku sierpnia w Preszowie, w jednej z wynajętych sal wypełnionej głównie seniorami i mężczyznami po czterdziestce, można było usłyszeć krótkie i dynamiczne przemówienia liderów Smeru przeplatane zmiksowanym konglomeratem folkloru oraz hitów pop. Punktem kulminacyjnym było wspólne śpiewanie słynnej pieśni „Na Kráľovej holi”.

Pierwsza zwrotka mówi o zielonym drzewie, którego wierzchołek nachyla się w kierunku ziemi słowackiej, druga o zbliżającym się weselu. Dalej jest już niewesoło – czwarta dotyczy „poślubionej” kuli armatniej, a pierwotnie druga zwrotka, którą się opuszcza, dotyczy szubienicy. Tym samym jest to utwór, w którym bohater żegna się ze światem. Dosyć osobliwy wybór pieśni, jak na wiec przedwyborczy.

Ciekawsze jest jednak jej pochodzenie, albowiem góralski śpiew polifoniczny, nie tylko z Horehronia, z którego pochodzi utwór „Na Kráľovej holi”, wywodzi się z osadnictwa wołoskiego, a więc niesłowackiego i niesłowiańskiego. Tak daleko jednak pamięć populistyczno-lewicowych nominatów partyjnych, czy też liderów partii nacjonalistyczno-prawicowych, uprawiających agresywną politykę antyimigracyjną, nie sięga. Najważniejsze, że pieśń uchodzi za swojską i patriotyczną. Ten paradoks trafnie uchwytuje specyficzny problem Słowacji.

Antropolog Juraj Buzalka opisuje słowacką mentalność jako „postchłopską” [post-peasant], która wywodzi się z XIX wieku i jest bezsilna wobec wyzwań współczesnego świata. Michal Vašečka, wykładowca akademicki i dyrektor Bratislava Policy Institute, dodaje, że Słowacja w znikomym stopniu posiada tkankę miejską, która kształtowałaby społeczeństwo nowoczesne tak, jak miało to miejsce w sąsiednich, mocno uprzemysłowionych Czechach jeszcze przed rozpadem Monarchii Austro-Węgierskiej. W 1918 roku Bratysława liczyła około 120 tysięcy mieszkańców, Koszyce tylko 40 tysięcy, a Praga ponad 600 tysięcy.

Między Gemeinschaft a Gesellschaft

Społeczeństwo pozostaje rozdarte między Gemeinschaft a Gesellschaft. Pierwszy termin oznacza wspólnotę, w której najważniejszą rolę odgrywają pokrewieństwo, braterstwo, tradycja, emocjonalne więzi rodzinne oraz struktury nieformalne. W opozycji do Gemeinschaft znajduje się Gesellschaft [niem. zrzeszenie], rozumiane jako nowoczesne społeczeństwo osadzone w uregulowanych strukturach formalno-prawnych.

Problem w tym, że aż 70 procent Słowaków nie wierzy w niezależność słowackiego wymiaru sprawiedliwości. Głównymi czynnikami wpływającymi na ten wynik jest ingerencja ze strony polityków oraz korupcja. W 2016 roku, za rządów Ficy, w niezależność sądów wierzyło tylko 8 procent, obecnie zaś były premier kwestionuje wiarę społeczeństwa w system prawny.

W kraju pogarsza się jakość usług publicznych, obniża się długość życia, a system ochrony zdrowia jest niewydolny, szczególnie w dziedzinie opieki psychiatryczno-psychologicznej młodzieży i dzieci doszło do całkowitej zapaści; podobnie jak w Polsce. Dodatkowo kondycję psychiczną społeczeństwa pogorszyła pandemia covid-19 oraz napaść Rosji na Ukrainę.

Elita kraju, w tym młodzi lekarze, coraz częściej wyjeżdża za granicę w poszukiwaniu wyższych standardów i zarobków, chociażby w Czechach. Zapaść dotyczy także dziedziny szeroko rozumianej kultury. Do niedawna Bratysława nie posiadała własnego teatru miejskiego (obecnie Divadlo P.O. Hviezdoslava), a ratusz stolicy przeznacza na imprezy kulturalne zaledwie 1,2 procent z budżetu miasta (dla porównania Kraków wydaje 6 procent swoich środków na działalność kulturalną).

Orbán na ratunek populistom

Na sierpniowym spotkaniu Smeru we wspomnianym już Preszowie, Fico porównywał się do Hugo Cháveza, mając zapewne na myśli szeroki wachlarz programów socjalnych. Nie musiał sięgać tak daleko, bo z pomocą przyszedł mu lider populistów z naszego regionu – Viktor Orbán.

Chociaż Fico często korzystał z antywęgierskiej retoryki (Węgrzy stanowią 7,75procent słowackiego społeczeństwa), to tym razem czerpie polityczne benefity z decyzji madziarskiego przywódcy. Węgry w sierpniu zdecydowały się na zwolnienie z więzień około 1500 szmuglerów, przemycających przez granicę imigrantów, co doprowadziło do nasilenia nielegalnego ruchu na granicy słowacko-węgierskiej.

Dziennikarz Martin Šimečka postrzega ten ruch jako realne wsparcie wyborcze dla Fica. Były premier chętnie wykorzystuje niepokoje wylęknionego społeczeństwa i (znaną w Polsce retoryką) straszy imigranckim potopem.

Każdy głos może przesądzić o przyszłości Słowacji

W swoich rozważaniach na temat kondycji społeczeństwa słowackiego Michal Vašečka posługuje się jeszcze innym, wprowadzonym do filozofii polityki przez Carla Schmitta, pojęciem „katechonu”. Słowacki socjolog rozumie je jako powstrzymanie politycznej nienawiści dzięki konstruktywnemu dialogowi między demokratycznymi i praworządnymi partiami. Chodziłoby o dyskurs z konkurentem w celu osiągnięcia kompromisu. Chętnych jednak nie ma.

Choć Postępowa Słowacja wyprzedza w ostatnich sondażach Smer zaledwie o 0,3 punktu procentowego, to nawet tak mała różnica może zdecydować o politycznej przyszłości kraju. Świadczy o tym sytuacja polityczna w Czechach i utworzenie proeuropejskiej koalicji Spolu, która minimalną przewagą głosów pokonała populistyczną partię ANO Andreja Babiša.

Jeżeli rzeczywiście wygra Postępowa Słowacja, to dla pełnego zwycięstwa będzie musiała spełnić jeszcze jeden warunek – utworzyć koalicję z ugrupowaniami, z którymi nie jest jej po drodze. Musi po prostu użyć katechonu. Pozostaje tego życzyć Słowakom.

 

* Zdjęcie użyte jako ikona wpisu: Flickr.