0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Prognoza wędrowna] Wybory...

[Prognoza wędrowna] Wybory 2023 – potrzebujemy nieszczęśliwego kompromisu

Konstanty Gebert

Jeśli jedynym skutkiem ewentualnego zwycięstwa opozycji w niedzielnych wyborach będzie to, że teraz pisowska połowa kraju będzie pod rządami „naszych” tak samo nieszczęśliwa, jak my byliśmy pod rządami „ich” – to oczywiście odetchniemy z ulgą. Ale ilość nieszczęścia w kraju pozostanie taka sama; jedynie rozłoży się inaczej. Trzeba wymyślić taki kompromis, pod którego rządami obie strony będą równie nieszczęśliwe. To doświadczenie może rozpocząć odbudowę wspólnoty.

Tak się złożyło, że Polska i Izrael, Turcja i Stany Zjednoczone to kraje dla mnie ważne. Pierwsze dwa z oczywistych powodów, Turcja bo spędziłem tam dzieciństwo, a mój najlepszy przyjaciel z tych lat odsiaduje teraz u Erdoğana dożywocie, zaś USA, bo często tam wykładałem i mam tam mnóstwo przyjaciół.

Tak się też złożyło, że we wszystkich tych czterech krajach konflikt polityczny podzielił je przepaścią na pół i przerodził się w zimną wojnę domową, zaś język debaty publicznej stał się po prostu językiem nienawiści. We wszystkich tych krajach po jednej stronie znajdują się, rozpaczliwie upraszczając, liberalne elity i ich zwolennicy, po drugiej – konserwatywni populiści i ci, którzy im zaufali lub na nich korzystają. I we wszystkich tych krajach, będących mniej lub bardziej felernymi demokracjami, religia nadal odgrywa ważną rolę w życiu publicznym.

Kompromis z grzechem

Ta ostatnia cecha wspólna, jak sądzę, ma większe znaczenie niż to, że kraje te mają bardzo odmienne historie, są położone na trzech różnych kontynentach, zaś dominująca religia w każdym z nich jest inna. Bowiem podczas gdy demokracja uczy akceptacji różnorodności wartości i postaw (oczywiście w granicach wyznaczonych przez wspólnie przyjęte prawo), religia jest zbudowana na dychotomii dobra i zła, cnoty i grzechu.

Mogę uważać, że wartości, które głoszą moi współobywatele, są złe, ale – póki mieszczą się w granicach prawa – muszę zaakceptować ich prawo do ich wygłaszania i praktykowania, oczekując od ich wyznawców jedynie wzajemności. Konsekwencją takiej postawy musi być zgniły kompromis, który – o ile obie strony będą weń równie nieszczęśliwe – może mieć wszelkie cechy trwałości.

Religia jednak uczy walki ze złem, a nie kompromisów z nim. Grzech musi zostać wykorzeniony, a ci, którzy mu się oddają – napiętnowani i potępieni, przynajmniej dopóki się nie nawrócą i nie uznają haniebności swych wcześniejszych postaw. Kto pragnąłby kompromisów z grzechem, staje się jego obrońcą, a więc sam staje się grzesznikiem. Ci zaś, którzy grzeszą świadomie, są świadomymi nosicielami zła.

W krajach demokratycznych język pluralizmu przenika jednak od lat do świata zorganizowanej religii i każe wstrzymywać się z pochopnym potępieniem różnorodności, czy wręcz skłania do docenienia jej wartości i piękna; piętnujemy wówczas nie tyle różnice, lecz niepodważalne zło. Jednomyślności w tym, co takie zło stanowi nie ma i być nie może, co naraża pluralistów na zarzut relatywizmu moralnego.

Powszechna pogarda wyniszcza

Ale dyfuzja idei odbywa się też w stronę przeciwną. Jeśli w przeciwnikach widzimy nie reprezentantów cudzych, lecz uprawnionych interesów i wartości, a ludzi głoszących zło – to traktujemy ich jak grzeszników. Trzeba ich wykorzenić, a nie zawierać z nimi kompromisy. Konserwatywni populiści pod adresem swych oponentów chętnie szermują oskarżeniami o zdradę, agenturalność czy „personifikację zła”, które potwierdzają taką diagnozę.

Liberalne elity są z reguły bardziej wstrzemięźliwe w słowach, ale i tak konserwatyści wiedzą, że te elity nimi gardzą. Stąd ironicznie przyjmowane za swoje epitety, jakimi bywają obdarzane: „moherowe berety” versus „fajnopolacy” w Polsce, „czarni Turcy” przeciw „białym” w Turcji, „deplorables” przeciw „MAGA” w USA, czy „dumna hołota” przeciw „miłośnikom Arabów” w Izraelu.

Ironiczne odwrócenie pogardy przez jej interioryzację pozostawia przeciwników z ich domniemaną pogardą, a więc pogardy godnych. A skoro oni nami gardzą, to na naszą pogardę zasługują. Są źli, szkodzą krajowi, należy ich usunąć – a przynajmniej pozbawić wpływu na życie publiczne. Najchętniej trwale.

Nadzieja wspólnego nieszczęścia

I tak oba obozy ruszają na krucjatę, dżihad czy prawą wojnę przeciwko grzechowi. Do wyniszczenia. I dlatego z nimi taką wojnę trzeba też toczyć.

Jeśli jedynym skutkiem ewentualnego zwycięstwa opozycji w niedzielnych wyborach będzie to, że teraz pisowska połowa kraju będzie pod rządami „naszych” tak samo nieszczęśliwa, jak my byliśmy pod rządami „ich” – to oczywiście odetchniemy z ulgą.

Ale ilość nieszczęścia w kraju pozostanie taka sama; jedynie rozłoży się inaczej. Trzeba wymyślić taki kompromis, pod którego rządami obie strony będą równie nieszczęśliwe. Byłoby to pierwszym od lat wspólnym doświadczeniem obu stron – i dopiero od niego może rozpocząć się odbudowywanie jakiejś wspólnoty.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 770

(41/2023)
11 października 2023

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj