0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Sawczuk w poniedziałek]...

[Sawczuk w poniedziałek] Wielkie projekty to konieczność, a nie gigantomania

Tomasz Sawczuk

Nowa władza powinna przejąć od PiS-u ideę Wielkich Projektów Modernizacyjnych, tak jak przywłaszczyła sobie 800 plus. Wtedy Kaczyńskiemu zostanie tylko pokrzykiwanie o Niemcach i zdrajcach, co nie będzie atrakcyjne wyborczo.

Jaki powinien być kierunek rozwoju Polski? W III RP mieliśmy do czynienia z trzema następującymi po sobie odpowiedziami na to pytanie. Do 2004 roku, gdy weszliśmy do UE, sytuacja była jasna – chodziło o dołączenie do Zachodu. Jednak następnie pole polityki otworzyło się na nowo i odpowiedź przestała być oczywista. Można było pomyśleć, że zakończyła się epoka wielkich projektów i przyszedł czas na spokojne bogacenie się, co wyrażało się w idei „polityki ciepłej wody w kranie”.

W trzecim etapie PiS przekonywało, że była to polityka za mało ambitna i nieadekwatna do rosnącego statusu Polski – stąd przedstawiało opowieść o zyskiwaniu podmiotowości i wstawaniu z kolan; opowiadało o Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju i Polskim Ładzie.

Armia, atom, CPK – czyli Polska w budowie

W międzyczasie kształtu nabierał jednak nowy projekt polityczny, który wykracza poza podziały partyjne i wynika w istotnej mierze z szeregu obiektywnych okoliczności, z którymi mierzy się nasz kraj, podobnie jak było do 2004 roku. A nowa władza mogłaby przyjąć go jako swój, z korzyścią zarówno dla Polski, jak i obecnego rządu.

Z łatwością można wymienić kilka głównych punktów tego projektu. Jest zatem obronność: zagrożenie ze wschodu powoduje konieczność pilnego wzmocnienia polskiej armii i obrony cywilnej. Jest część energetyczna: z powodu globalnego ocieplenia i wyczerpywania się paliw kopalnych potrzebujemy nowych źródeł energii i modernizacji infrastruktury.

Do tego obrazu można dodawać kolejne wyzwania strategiczne. Wystarczy wspomnieć o zasadniczych problemach opieki zdrowotnej, edukacji i szkolnictwa wyższego, demografii, migracji, polityki miejskiej czy realnej reformy sądownictwa, które wielokrotnie opisywaliśmy na stronach „Kultury Liberalnej”. W debacie publicznej symboliczne znaczenie zyskały w tym kontekście projekty elektrowni atomowej oraz Centralnego Portu Komunikacyjnego.

W ostatnim czasie w koalicji rządzącej widać jednak pewne wahanie co do tego, jak należy podejść do kwestii wielkich projektów modernizacyjnych. W znaczeniu politycznym w istotnej mierze kojarzą się one bowiem z rządami Prawa i Sprawiedliwości – szczególnie że ówczesna opozycja głośno protestowała przeciwko partyjniactwu, złodziejstwu i marnotrawstwu, związanym z szeregiem bombastycznych przedsięwzięć poprzedniego rządu. W czasach PiS-u faktycznie wszystko miało być największe i narodowe, choćby chodziło o ławkę niepodległości – do tego z realizacją bywało różnie. Nie jest więc tak, że niechęć do „wielkich projektów PiS-u” wzięła się znikąd.

Rozmaitych wątpliwości można zresztą znaleźć więcej. Często chodzi przecież o wielkie koszty, a efekty bywają niepewne albo odczuwalne dopiero w dłuższej perspektywie. Byłoby też znacznie łatwiej realizować odpowiedzialną politykę na przyszłość, gdyby równocześnie nie trzeba było bronić demokracji liberalnej przed gwałtownymi atakami Kaczyńskiego i jego wspólników. Niektórzy mają również wątpliwości ideologiczne – ich zdaniem państwo powinno być w jak największej mierze ograniczone, więc jeśli zbyt wiele nie planuje, to w sumie dobrze. A do tego wielki projekt to ryzyko polityczne – rząd łatwiej przecież rozliczać z wielkich niepowodzeń niż z małych potknięć.

Modernizacja Polski, czyli jak odebrać PiS-owi tlen

Wydaje się jednak, że nowa władza powinna przejąć od PiS-u ideę Wielkich Projektów Modernizacyjnych, tak jak przywłaszczyła sobie 800 plus. Istnieją poważne i przeważające argumenty, żeby liberalny rząd wziął wielkie projekty na własny sztandar.

Przede wszystkim, projekty o znaczeniu strategicznym mają to do siebie, że często trwają wiele lat, wymagają planowania, organizowania, determinacji i pieniędzy. O tych wydatkach trzeba myśleć w kategoriach inwestycji w potęgę państwa, a także rozwój gospodarczy i dobrobyt społeczny. Kierunkowe decyzje w sprawach takich jak CPK nie powinny wynikać z tworzonej na szybko analizy, oderwanej od całościowego programu rządu, tylko ze strategii i filozofii rządzenia.

Fakt, że PiS wykazywało elementy gigantomanii – że wybierało język polityczny, który był dla wielu osób ideologicznie i estetycznie odpychający – nie jest argumentem za mikromanią i nie oznacza, że wszystkie wielkie projekty są złymi pomysłami. Jako się rzekło, niektóre z nich są konieczne – a więc zostaną zrealizowane tak czy inaczej, w takiej czy innej formie; dlaczego więc nie skorzystać na tym politycznie.

Co więcej, wiele z tych inwestycji – jak wspomniana elektrownia atomowa – nie zostało wymyślonych przez PiS; jej budowę planowano jeszcze w czasach PRL-u. A zatem można je przywłaszczać zupełnie bezproblemowo, a nawet rozliczać poprzedników, że działali za wolno. Liberalna władza nie powinna kojarzyć się z niewiarą w to, że jesteśmy w stanie coś zbudować. Polska jest już zbyt bogata, żeby można było myśleć w ten sposób. I zresztą nie ma żadnego powodu, żeby się w ten sposób kojarzyła. Wręcz przeciwnie, transformacja ustrojowa po 1989 roku była wielkim projektem o historycznym znaczeniu. A również wcześniejszy rząd Donalda Tuska miał hasło „Polska w budowie” i konstruował własną opowieść polityczną wokół inwestycji szykowanych w związku z EURO 2012. Teraz mogłoby więc być tak samo, a właściwie lepiej.

Wreszcie, jest też argument czysto polityczny. Wzięcie wielkich projektów na sztandar po prostu odbiera partii Jarosława Kaczyńskiego tlen. Jeśli odebrać PiS-owi 800 plus i agendę modernizacyjną, to zostaje mu tylko pokrzykiwanie o Niemcach i zdrajcach, co nie będzie atrakcyjne wyborczo. Jeśli zaś zostawić pole dla wątpliwości, czy nowa władza rzeczywiście wystarczająco dba o bezpieczeństwo i postęp kraju w dziedzinach o znaczeniu strategicznym, a może wręcz rezygnuje z niektórych projektów w interesie zagranicy, będzie to dla PiS-u paliwo polityczne.

Rząd powinien zatem kontynuować, a wręcz rozbudowywać strategiczne, wieloletnie projekty rozwojowe, wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. Jeśli na coś nas nie stać, to na prowizorkę. Zostaje tylko pytanie, czy istnieje w rządzie komórka, która buduje zrozumienie, że wszystkie owe wyzwania modernizacyjne można w istocie postrzegać jako część jednego, całościowego zadania wzmocnienia państwa polskiego – kolejnego skoku modernizacyjnego.

 

* Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: facebookowy profil Centralny Port Komunikacyjny.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 786

(5/2024)
5 lutego 2024

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj