W ostatnich latach wiele uwagi poświęcono zjawisku populizmu jako odpowiedzi na demokrację przedstawicielską. Wzrost populizmu został uznany za sygnał, że znaczna część populacji nie ufa istniejącym systemom i jest gotowa przekazać swoje poparcie partiom politycznym, które zakłócają istniejące systemy partyjne i hierarchie społeczne. Podczas gdy krytykowano populistów za ich antypluralistyczne tendencje, inni zwracali uwagę na ich rolę w repolityzacji obszarów polityki – takich jak imigracja i opieka społeczna – które przez dłuższy czas były postrzegane jako odpolitycznione.
Populizm nie jest jednak jedynym wyzwaniem dla demokracji liberalnej. W erze politycznego impasu, społecznej polaryzacji i złożonych globalnych problemów, które nie mogą być łatwo rozwiązane na poziomie państwa narodowego, idea technokracji ma pewien urok. Opowiada się ona za zarządzaniem przez ekspertów i naukowców, kładąc nacisk na podejmowanie decyzji w oparciu o dowody i wiedzę specjalistyczną, a nie tradycyjne ideologie polityczne. Podczas gdy technokraci i populiści różnią się co do tego, jak należy działać, wiele z ich diagnoz ma podobne korzenie.
Kłopoty liberalnej demokracji
Zarówno zwolennicy populizmu, jak i technokracji krytykują partie polityczne za przedkładanie sukcesu wyborczego nad odpowiedzialną reprezentację i zarządzanie. Partie są postrzegane jako dążące do krótkoterminowych zysków i klientelizmu, zamiast skupiania się na długoterminowych rozwiązaniach politycznych. Populiści określają to jako porzucenie „ludu”, podczas gdy technokraci postrzegają presję wyborczą jako utrudniającą podejmowanie decyzji opartych na wiedzy specjalistycznej.
Złożone, wielopoziomowe struktury sprawowania władzy podsycają niezadowolenie zarówno populistów, jak i technokratów. Populiści dostrzegają rozdźwięk między ludźmi a nieprzejrzystymi organami decyzyjnymi. Twierdzą, że procesom tym brakuje przejrzystości i demokratycznej legitymacji. Z kolei technokraci uznają tę złożoność jako wymagającą usprawnionego, kierowanego przez ekspertów zarządzania, a nie udziału niedoinformowanych wyborców i ich krótkowzrocznych przedstawicieli.
Powrót do władzy otwarcie proliberalnych i demokratycznych partii był postrzegany przez wielu obserwatorów w kraju i za granicą jako odrodzenie demokracji przedstawicielskiej w Polsce. Istnieją jednak powody do sceptycyzmu.
Jak naprawić państwo
Wzajemne oddziaływanie populizmu i technokracji odegrało ważną rolę w dynamice leżącej u podstaw polskiej polityki w ciągu ostatnich dwóch dekad. Okres rządów PiS-u był napędzany głównie populistycznym impulsem do atakowania elit establishmentu w imię amorficznego podmiotu ludowego, którego preferencje uznawano za zbieżne z preferencjami PiS-u. Z kolei, osiem lat rządów PO–PSL często zdradzało preferencje do administracyjnego zarządzania („ciepła wodą w kranie”), zamiast reagowania na potrzeby obywateli.
Na różne sposoby i z różnymi konsekwencjami pluralistyczne zasady demokracji przedstawicielskiej nie zawsze były odpowiednio przestrzegane. Co więcej, obecne przywrócenie rządów prawa będzie wymagało znacznego wkładu ekspertów prawnych. To nie zawsze będzie łatwo zrozumiałe dla niewtajemniczonych obserwatorów lub zgodne z popularnymi koncepcjami sprawiedliwości.
W okolicznościach, w których populistyczne partie są lub były u władzy, trudno jest populistom pozostać politycznie konsekwentnymi. Ich przekonanie, że elity niezmiennie dyskryminują ludzi, jest trudniejsze do utrzymania, gdy twoja partia rządzi państwem. Jednak w wysoce spolaryzowanym systemie politycznym, w którym obie strony mają ograniczone zaufanie do elit politycznych, gospodarczych i kulturowych związanych z drugą stroną, istnieje znaczny potencjał, aby postawy technokratyczne wpływały na postawy i zachowania polityczne.
Aby zbadać związek między postawami technokratycznymi a rozumieniem demokracji przez Polaków, zadałem szereg pytań w sondażu przeprowadzonym tuż przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Respondentów zapytano o ich poparcie dla technokracji, w tym o stosunek do podejmowania decyzji przez elity, rolę wiedzy specjalistycznej w podejmowaniu decyzji politycznych oraz niezadowolenie z polityki przedstawicielskiej. Pytano ich również o rozumienie demokracji, rozróżniając między koncepcją liberalno-demokratyczną (głównie dotyczącą wyborów i wolności jednostki), koncepcją większościową (przede wszystkim dotyczącą dominacji preferencji większości) i koncepcją autorytarną (kładącą nacisk na wykorzystanie władzy do skutecznego egzekwowania porządku i rządzenia, w razie potrzeby przy użyciu siły fizycznej).
Jak pokazuje wykres 1, podczas gdy postawy technokratyczne są negatywnie powiązane zarówno z liberalnym, jak i większościowym rozumieniem demokracji, są one pozytywnie skorelowane z autorytarną koncepcją demokracji. Większość Polaków odrzuca formy rządów „silnego przywódcy” w postaci wojskowej kontroli władzy wykonawczej lub władzy dyktatora, ale dane sugerują, że istnieje podzbiór elektoratu, którego autorytarne rozumienie demokracji pokrywa się z szeroko pojętą technokratyczną koncepcją sprawowania władzy. Zamiast populistycznego odrzucenia legitymacji wszystkich elit politycznych, może być tak, że autorytarni wyborcy woleliby, aby proces kształtowania polityki został wyjęty spod kontroli zarówno ludzi, jak i ich przedstawicieli.
Przy podziale tych postaw według preferencji partyjnych pojawia się wyraźny zestaw różnic. Wykres 2 pokazuje rozkład autorytarnych koncepcji demokracji wśród elektoratu każdej partii, przy czym „0” reprezentuje średnią wszystkich respondentów. Pod tym względem istnieją wyraźne różnice między elektoratami koalicyjnymi i opozycyjnymi. Zdecydowana większość zwolenników KO i Lewicy ma mniej autorytarną koncepcję demokracji niż przeciętny obywatel Polski, podczas gdy wyborcy Trzeciej Drogi są bardziej równomiernie podzieleni. Tymczasem prawie dwie trzecie wyborców PiS-u ma wyższy niż przeciętny poziom poparcia dla autorytarnego rozumienia demokracji, podobnie jak ponad połowa wyborców Konfederacji.
Wykres 3 pokazuje podobny podział w przypadku technokracji. Średni zwolennik KO ma mniej technokratyczne postawy niż przeciętny obywatel, a tylko około jedna trzecia zwolenników KO jest bardziej technokratyczna niż większość. I odwrotnie, około dwie trzecie zwolenników PiS-u ma bardziej technokratyczne poglądy niż przeciętny obywatel, podobnie jak podobny odsetek osób niegłosujących. Wśród pozostałych partii, przeciętny wyborca Trzeciej Drogi i Lewicy częściej ma mniej technokratyczne poglądy, podczas gdy wyborcy Konfederacji są mniej więcej równo podzieleni między bardziej i mniej technokratyczne poglądy.
Mądrość elit vs mądrość ludu
Na pierwszy rzut oka wnioski te mogą wydawać się sprzeczne z intuicją. Czy to przecież nie na atakowaniu „elit establishmentu” jako niedemokratycznych w sprawowaniu władzy PiS-u i Konfederacja zbudowały znaczną część swojej politycznej atrakcyjności? W takim przypadku kuszące mogłoby być założenie, że wyborcy tych ugrupowań byliby bardziej sceptyczni wobec technokratów, niż skłonni zaakceptować ich rolę. Dane pokazują jednak raczej wpływ kultywowania przez opozycję sceptycyzmu wobec norm demokracji przedstawicielskiej. To z kolei może zachęcać do przyjmowania niepodlegających odpowiedzialności form podejmowania decyzji.
Podczas gdy wszystkie rządy polegają na poradach ekspertów, technokracja doprowadzona do skrajności jest sprzeczna z demokracją przedstawicielską. W okolicznościach, w których zwłaszcza zwolennicy PiS-u przyzwyczaili się do rządów potężnej władzy wykonawczej, która ignoruje wszelkie ograniczenia, aby osiągnąć swoje cele, kuszące może być stawianie mądrości nowych elit ponad mądrością ludu. Wszak odwieczny problem z większością w demokracji jest to, że może ona dokonywać wyborów niezgodnych z naszymi oczekiwaniami.
Dane analizowane w tekście pochodzą z projektu NCN 2020/39/B/HS6/00853.
* Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: Flickr.
This article was published as part of PERSPECTIVES – the new label for independent, constructive and multi-perspective journalism. PERSPECTIVES is co-financed by the EU and implemented by a transnational editorial network from Central-Eastern Europe under the leadership of Goethe-Institut. Find out more about PERSPECTIVES: goethe.de/perspectives_eu.
Co-funded by the European Union. Views and opinions expressed are, however, those of the author(s) only and do not necessarily reflect those of the European Union or the European Commission. Neither the European Union nor the granting authority can be held responsible.