Jeden z bardziej znanych kocich aforyzmów autorstwa Jeana Cocteau brzmi: „Człowiek jest cywilizowany na tyle, na ile potrafi zrozumieć kota”. Tkwi w nim jednak pewnego rodzaju wewnętrzna sprzeczność. Czemu ucywilizowanie człowieka, nawet mając na uwadze kocią „dziką” perspektywę, ma wskazywać na jakiekolwiek pozytywne cechy ludzkie? Czy cywilizacja jako taka, stojąca tradycyjne w opozycji do natury, nie jest zagrożeniem dla świata wszystkich zwierząt? Ten temat jest chętnie pielęgnowany przez popkulturę, podejmują go również książki zaprezentowane w tym zestawieniu.

Koty mogą ratować królestwa

Komiks Diny Norlund „Książę Śnieżnych Kotów” zaprasza nas do fantastycznej krainy rządzonej przez tytułowe Śnieżne Koty (przypominające śnieżne tygrysy), toczące odwieczną wojnę z demonicznymi lisami, zagrażającymi innym stworzeniom swoją złą, zaraźliwą energią, przemieniającą zwierzęta we wściekłe potwory. Głównym bohaterem jest Syv, najmłodszy z siedmiu Książąt, który zostaje wysłany przez braci na poszukiwanie mitycznej Korony Króla Ognia, mającej pomóc pokonać lisy i przywrócić pokój w całej krainie. Podczas wędrówki Syv spotyka niesforną dziewczynę Kit (z pleśnią we włosach i paskudnym charakterem) i razem postanawiają uratować świat zanurzający się coraz bardziej w mroku. Młody bohater stawia czoło niechlubnej przeszłości królewskiego rodu i udowodnia sobie i braciom swoją kocią szlachetność, stanowiącą dla niego największą wartość. 

„Książę Śnieżnych Kotów” jest dość klasyczną realizacją komiksu fantasy dla dzieci. Norlund zadbała o światotwórcze zaplecze, obdarzając swoje postaci historią, motywacją i magicznymi zdolnościami, mającymi korzenie w prastarej mitycznej sile. Rozterki moralne głównego bohatera dotyczą przekonań dotyczących przeszłości rodu i jego spuścizny. Syv musi rozstrzygnąć, czy jego decyzje dotyczące przyszłości poddanych mają opierać się na uprzedzeniach rasowych względem lisów, czy też młody książę powinien odrzucić fałszywe przekonania i tym samym rozpocząć nową erę, w której wszystkie stworzenia zaczną żyć w harmonii. Wrażliwość kociego księcia okazuje się jego największą siłą, co w przypadku męskich postaci komiksowych jest nie lada rzadkością. Komiks Norlund otwiera przed nami świat niezbyt szczęśliwy, ale nie pozbawiony nadziei. Z pewnością okaże się nie lada frajdą szczególnie dla najmłodszych, dopiero zaczynających swoją przygodę z komiksem, a i dla tych, którzy dla odmiany zechcą śledzić rządy – jedyne i słuszne – kota nad człowiekiem.

Koty mogą wybierać drogę 

Nieco inne, choć wciąż kocie, spojrzenie na ludzkie sprawy prezentuje Sara Lundberg w opowieści „Spacer z kotem”. Głównymi bohaterami książki obrazkowej Szwedki są młoda dziewczyna oraz jej czarny kot, cyklicznie odbywający wspólnie długie spacery. Zazwyczaj to bohaterka wybiera drogę, jednak w pewnym momencie jej koci kompan decyduje przerwać ludzkie przywództwo. Odzyskując autonomię, czy raczej przejmując władzę o decydowaniu o sobie, kot wprowadza właścicielkę w konsternację, a nawet złość. W końcu nić porozumienia pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem zostaje nieodwracalnie zerwana – kot znika, a dziewczyna wydaje się bardziej zagubiona niż kiedykolwiek.

Ku jej wielkiemu zaskoczeniu koci przyjaciel jednak nigdzie nie odszedł – czekał na współlokatorkę, grzejąc się wygodnie w fotelu w ich wspólnym domostwie. Obciążona poczuciem winy bohaterka przeprasza kota i zapewnia: „Jutro to ty zdecydujesz, dokąd pójdziemy” [1]. Druga część książki to przygody, które para przyjaciół przeżywa pod przewodnictwem czworonoga. Choć nie są do końca komfortowe dla człowieka, doświadczenie z nimi związane dostarczają obojgu niezwykłych przeżyć. Bo przecież tylko gdy się zgubimy, możemy zobaczyć prawdziwe morze gwiazd.

Z jednej strony książka Lundberg opowiada w prosty sposób o sztuce kompromisu, wypracowanego między dwiema istotami. Autorka pokazuje najmłodszym, że jeśli tylko łączą nas ciepłe uczucia oraz zrozumienie i szacunek dla wolności drugiej osoby, w każdej relacji można zachować przestrzeń dla wzajemnych potrzeb. Z drugiej strony Szwedka daje czytelnikom i czytelniczkom dostęp do kociej perspektywy, prezentując niezależność i potrzeby czworonoga. Przekonuje również, że te są często odmienne od ludzkich oczekiwań. Jeśli tylko spojrzymy na świat kocimi oczami, odkryjemy rzeczywistość niedostępną ludzkim ścieżkom.

Koty mogą uczyć mewy latać

Ostatnim, najbardziej pogłębionym literackim studium kociej natury, jest powieść „Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać. Dla młodzieży od lat 8 do 88” Luisa Sepúlvedy, chilijskiego pisarza, kierującego teksty zarówno do dorosłych, jak i dziecięcych odbiorców. W swoich dziełach bardzo często prezentuje zwierzęcą perspektywę (jak choćby pewnego mięczaka w „Historii ślimaka, który odkrył znaczenie powolności” czy kaszalota w „Historii białego wieloryba”), nakreślając jednocześnie zgubną dla świata, szkodliwą działalność człowieka. Jako zaangażowany pisarz-ekolog i podróżnik wielokrotnie podkreśla świętość czy może mistycyzm życia zwierząt, dla których człowiek bardzo często okazuje się największym zagrożeniem. W omawianej w niniejszym zestawieniu książce Sepúlveda pochyla się nad losami pewnego kota portowego oraz jego wychowanki – mewy, przekonując, że relacje międzygatunkowe mogą dotyczyć również naturalnych wrogów.

W jednej ze swoich poprzednich książek, zatytułowanej „Historia Miksa, Maksa i Meks”, Chilijczyk pisał we wstępie: „Zawsze uwielbiałem koty. Lubię wszystkie zwierzęta, ale z kotami mam szczególną relację” [2]. Ta wyjątkowa relacja, a w zasadzie wynikające z niej obserwacje, stały się podstawą do stworzenia opowieści „Historia o mewie i kocie…”, wznowionej przez wydawnictwo Noir Sur Blanc, tym razem z kolorowymi ilustracjami autorstwa Milesa Hymana (w wydaniu z 2002 roku były czarno-białe). Jej głównym bohaterem jest „duży, czarny i gruby” kot Zorbas, który staje przed wyzwaniem wychowania pewnej małej mewy (nazwanej później Fortunatą), której matka zmarła w wyniku sklejenia ciała przez plamę ropy naftowej – pozostałość ludzkiej działalności na morzu. Wraz z ostatnim tchnieniem ptak wymusił na przypadkowo spotkanym kocie obietnicę nie tylko sprawowania opieki nad pisklęciem, lecz także nauczenia mewy latania. Nie spodziewając się nagłej śmierci nieszczęśnicy, Zorbas obiecał spełnić jej prośbę. Nie przewidział jednak, że oprócz obowiązku otrzyma od wychowanki niepowtarzalne doświadczenie – rodzicielską troskę i ciepło wykraczające poza granice gatunkowe.

Na poziomie fabularnym historia Zorbasa i Fortunaty jest dość prosta. Wychowanie mewy owszem, napotyka drobne trudności, jednak spryt i troska czworonogów doprowadzają do szczęśliwego zakończenia. Jednak gdy zagłębimy się w tekst, odkryjemy tkwiącą w nim warstwę zwierzęcego mistycyzmu, charakterystyczną dla Sepúlvedy. Wśród kotów portowych panują określone zasady, w tym również tabu wiążące się z zakazem porozumiewania się z ludźmi, które można złamać tylko w wyjątkowych przypadkach. Pewne prawa dotyczą także mew. Ich antycypację możemy odczytać w przywoływanej już „Historii Miksa”: „Maksowi podobała się myśl, że żaden ptak nie potrafi fruwać, gdy się rodzi, ale nadchodzi taki moment, kiedy zaproszenie przestworzy jest silniejsze niż lęk przed upadkiem, i wówczas samo życie uczy, jak rozpostrzeć skrzydła” [3]. Podobnie Fortunata, mimo lęku przed wzbiciem się w przestworza, musi spełnić swoje przeznaczenie, nawet jeśli wiąże się to z rozstaniem ze swoim kocim opiekunem. W narracji Chilijczyka, pod warstwą humoru i alegorii, odnajdziemy wrażliwość właściwą nie tylko nie-ludzkim zwierzętom, lecz także, choć tylko potencjalnie, istotom ludzkim.

***

We wszystkich omówionych tu pozycjach koci bohaterowie są uosobieniem niezależności, charakteru oraz symbolem uświęconej wolności. Z jednej strony można traktować ich jako wzór w poszukiwaniu własnej drogi, nawet jeśli ta okaże się trudna i pełna niebezpieczeństw – bowiem cel kocich wypraw zawsze jest wart podjętego wysiłku. Z drugiej strony – kocia wolność to zwrócenie uwagi człowieka na zwierzęcą perspektywę i potrzeby nieraz sprzeczne z ludzkim postrzeganiem świata. Uszanowanie królestwa zwierząt – nie tylko kotów – to przede wszystkim usunięcie człowieka z centrum wszechświata i uznanie praw wykraczające poza ludzkie potrzeby – stworzenie „nowej cywilizacji”. Figura kota okazuje się najbardziej cenna w przypadku przekazywania tej jakże podstawowej prawdy. Kto wie, może tylko kot jest jeszcze w stanie obalić antropocentryzm literatury – nie tylko tej skierowanej do najmłodszych.

Przypisy:

[1] Sara Lundberg, „Spacer z kotem”, przeł. Agnieszka Stróżyk, Zakamarki, Poznań 2024, s. 32.
[2] Luis Sepúlveda, „Historia Miksa, Maksa i Meksa”, il. Joëlle Jolivet, przeł. Joanna Skórnicka, Noir Sur Blanc, Warszawa 2014, s. 9.
[3] Tamże, s. 23–24.

 

Książki: 

Dina Norlund, „Książę Śnieżnych Kotów”, przeł. Mateusz Lis, Story House Egmont, Warszawa 2024.

Proponowany wiek odbiorcy: 6+

Sara Lundberg, „Spacer z kotem”, przeł. Agnieszka Stróżyk, Zakamarki, Poznań 2024.

Proponowany wiek odbiorcy: 3+

Luis Sepúlveda, „Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać. Dla młodzieży od lat 8 do 88”, il. Miles Hyman, przeł. Maria Raczkiewicz-Śledziewska, Noir Sur Blanc, Warszawa 2024.

Proponowany wiek odbiorcy: 10+

 

Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.