Jeśli chodzi o liczbę zadanych sobie wzajemnie ofiar, Churchilla można by zresztą uznać za większego zbrodniarza. Do lata 1944 roku obie strony miały możliwość zadawania sobie głównie ciosów lotniczych, w których ginęła ludność cywilna. W nalotach zginęło około 90 tysięcy Brytyjczyków – i około 350 tysięcy Niemców.
Za to szanse na aresztowanie Churchilla byłyby lepsze: Hitler nie opuściłby wszak terytorium kontrolowanego przez Rzeszę, a brytyjskiemu premierowi zdarzało się podróżować. Za to szanse, że obaj przywódcy zostaną postawieni przed sądem w swoich krajach, istotnie były nikłe, co dawałoby Khanowi prawo do działania – a przy okazji stawiałoby na jednym poziomie nie tylko Churchilla i Hitlera, ale i sądownictwo Wielkiej Brytanii i Niemiec.
Warto pamiętać o tej – zgoda, dość karkołomnej – analogii, gdy zastanawiamy się nad konsekwencjami zapowiedzi Karima Khana, że wystąpi o nakazy aresztowania dla przywódców Izraela i Hamasu. MTK nie musi spełnić prośby prokuratora – lecz w poprzednich przypadkach niemal zawsze tak czynił. Jest niemniej oczywiste, że nawet jeśli, to i tak obowiązuje domniemanie niewinności – ale w oczach dużej części opinii publicznej premier Benjamin Netanjahu i minister obrony Joaw Galant stali się winni w momencie ogłoszenia przez Khana swej zapowiedzi.
Podobnie było z wydaniem przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS), odrębny od MTK, tymczasowego orzeczenia o prawdopodobieństwie zasadności skargi RPA przeciwko Izraelowi. Opinia przyjęła to jako dowód, że Izrael popełnia ludobójstwo w Gazie, a przynajmniej, że jest to prawdopodobne. Tymczasem MTS, jak ponownie wyjaśniła to niedawno w wywiadzie dla BBC jego ówczesna przewodnicząca, Joan Donoghue, niczego takiego nie powiedział. Stwierdził jedynie, że – o ile dowody przedstawione przez RPA są prawdziwe – to powoływanie się przez skarżącego na konwencję w sprawie ludobójstwa może być zasadne. Chodzi więc o formalną poprawność skargi, a nie o jej meritum, które MTS będzie teraz latami badał.
Demokraci też popełniają zbrodnie
Z wnioskiem do MTK jest inaczej. Prokurator prowadził śledztwo obejmujące okres od poprzedniej wojny w Gazie w 2014 roku i jest przekonany, że zebrał dość dowodów, by przekonać sąd o zasadności nakazów aresztowania. Dowodów tych jednak nie opublikował, a rozprawa przed MTK będzie zamknięta. Opinii pozostaje więc jedynie ufać Khanowi, a tym samym – całemu nowemu systemowi międzynarodowej sprawiedliwości, który zaowocował między innymi nakazami aresztowania byłego sudańskiego prezydenta Omara al-Baszira, ukrywającego się dziś gdzieś w targanym wojną domową Sudanie, czy prezydenta Władimira Putina, póki co bezpiecznego na Kremlu.
Stawianie na jednej płaszczyźnie demokratycznych władz toczącego wojnę obronną demokratycznego Izraela oraz przywódców-morderców z Hamasu musi budzić oburzenie – ale MTK, inaczej niż MTS, ściga jednostki, nie państwa, a przywódcy broniących się demokracji mogą popełniać zbrodnie, czego Churchill najlepszym przykładem. Zaś Khan jedynie wyciągnął prokuratorskie wnioski z zebranego materiału dowodowego i wskazał na możliwych winnych zbrodni, do jakich jego zdaniem doszło. Nie porównywał, a tym bardziej nie zrównywał, Izraela i Hamasu. Podobnie też, i znów inaczej niż w przypadku MTS, który ma jurysdykcję powszechną, jego jurysdykcja obejmuje jedynie państwa-sygnatariuszy statutu rzymskiego, ustanawiającego MTK – i to one mają obowiązek aresztować objętych jego nakazami aresztowania.
Wśród 124 sygnatariuszy nie ma Rosji, Stanów Zjednoczonych, Chin, Indii, i całego Bliskiego Wschodu od Turcji po Pakistan i Maroko, z wyjątkiem Jordanii i Tunezji, oraz Palestyny. Tej ostatniej nie ma wprawdzie na mapie, ale legalna fikcja jej niepełnego członkostwa w ONZ dała jej udział w MTK. Tym samym było możliwe ściganie Izraelczyków za domniemane zbrodnie w Gazie – którą zarazem ONZ uważa nadal za terytorium okupowane przez Izrael: legalna fikcja goni legalną fikcję.
Podobnie można było ścigać Putina za zbrodnie wojenne w Ukrainie. Konkretem natomiast jest to, że Khan nie mógłby ścigać – nawet jeśli, czego nie wiemy, by chciał – Iranu za wojnę w Syrii, Arabii Saudyjskiej za wojnę z Iranem w Jemenie czy Etiopii za wojnę w Tigraju. Wszystkie te konflikty są nieporównanie krwawsze i okrutniejsze od wojny w Gazie, ale toczą je państwa, które nie są sygnatariuszami statutu rzymskiego. Nie podpisałeś – włos ci z głowy nie spadnie. Trudno więc się oburzać za skupienie się na Izraelu, a ignorowanie, powiedzmy, Iranu. Zresztą oburzenie nie jest kategorią prawną.
Decyzja MTK wzmocni Netanjahu
Za to kategorią taką jest niezawisłość i efektywność sądownictwa krajowego. MTK może wszcząć postępowanie jedynie wówczas, gdy – jak na przykład w przypadku Putina – zakłada, że właściwe sądownictwo krajowe tego nie uczyni. Trudno zrozumieć, dlaczego Khan uważa, że sądownictwo izraelskie, które osądziło i skazało za przestępstwa prezydenta Mosze Kacawa i premiera Ehuda Olmerta, pomniejszych ministrów nie licząc, i właśnie sądzi urzędującego premiera za korupcję, miało by go nie osądzić za zarzucane mu zbrodnie. Tu istotnie prokurator zrównuje sądownictwo Izraela i Hamasu, i jest to czymś skandalicznym. Każe podejrzewać, że dowody, które prokurator zebrał, nie byłyby dla niezawisłego sądu wystarczające. Być może uważa on, iż MTK chce pokazać krajom „globalnego Południa”, z których pochodzą wszyscy jego dotychczasowi skazani, że będzie równie surowy wobec „globalnej Północy”, dawniej zwanej Zachodem. Przed takim trybunałem nawet niewinny Churchill nie miałby szans.
Nie wiem jednak, oczywiście, co zrobi MTK. Wiemy natomiast, że Izraelczycy, w zrozumiałym odruchu, staną solidarnie wokół premiera, który polityczne przetrwanie zawdzięczać będzie odtąd Khanowi. Za taki sukces warto zapłacić groźbą szlabanu na wyjazdy do Europy, jeśli nakaz aresztowania by został wystawiony. Zauważmy przy okazji, że hamasowcy takich problemów nie będą mieli. Po Europie nie jeżdżą, a nigdzie w świecie muzułmańskim, poza Afryką subsaharyjską, aresztowanie nie groziło by im nawet hipotetycznie. Nie podpisywałeś – możesz gościć, kogo chcesz. A nawet jak podpisywałeś: Sąd Najwyższy RPA tak długo się zastanawiał nad wykonalnością nakazu aresztowania – za ludobójstwo – Omara al-Baszira, wówczas jeszcze prezydenta Sudanu, że ten zdążył zakończyć swą oficjalną wizytę. Nie przeszkodziło to Pretorii oskarżyć o ludobójstwo Izraela; warto zauważyć, że tego akurat zarzutu Khan premierowi Netanjahu nie postawił.
Statut rzymski, na mocy którego działa MTK, to dość osobliwy dokument prawny. Nie uznaje terroryzmu za zbrodnię – bo nie udało się wymyślić takiej jego definicji, która nie obejmowałaby działalności terrorystów palestyńskich, a na to nie godziły się państwa arabskie. Żeby je udobruchać, zamiast terroryzmu za zbrodnię uznano osadnictwo – ale i tak nie podpisały. Gdyby Hamas nie dokonał rzezi 7 października, nie byłoby go za co ścigać. A gdyby Izrael się po tej rzezi nie bronił – także i jego by nie było za co.
* Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: Wikimedia Commons.