Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Sawczuk w poniedziałek]...

[Sawczuk w poniedziałek] Strona liberalna popełni potężny błąd, jeśli odda etos państwowy prawicy

Tomasz Sawczuk

Było wiadomo, że strona liberalna idzie do wyborów, żeby zatrzymać PiS, przywrócić bezpieczeństwo kobiet i praworządność, a także rozliczyć dotychczasową władzę. I ludzie w rekordowej liczbie poszli do głosowania. Ale jakie są cele ofensywne?

Wygląda na to, że afera w Funduszu Sprawiedliwości w czasach rządów PiS-u znajdzie wreszcie finał w sądzie. W ostatnim tygodniu o temacie mówił w Sejmie Tomasz Mraz, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości (2020–2022). Jest on głównym świadkiem prokuratury w postępowaniu dotyczącym Funduszu. Jak podał Onet, Mraz posiada około 50 godzin nagrań rozmów w gronie kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości, które kolekcjonował przez dwa lata.

W aferze chodzi o możliwość niezgodnego z prawem wykorzystywania milionów złotych z pieniędzy publicznych przez nieformalny układ partyjny, który miał dotować projekty kolegów. W tym przypadku rzecz dotyczy kręgu Suwerennej Polski, ale przecież w PiS-ie doskonale wiedzieli, co się w Funduszu dzieje – wiele nieprawidłowości opisywały w przeszłości media, jak również Najwyższa Izba Kontroli. Teraz na prawicy udają, że nic się nie stało.

Zwróćmy uwagę na jeszcze jedną niedawną wypowiedź, tym razem byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego. W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” odniósł się on do standardów, które panowały w mediach publicznych za jego prezesury: „Telewizja Polska identyfikuje się z interesami państwa, państwo ma określoną władzę, a władza ma określony mandat. W związku z czym telewizja publiczna za moich czasów zapewniała władzy państwowej komunikację ze społeczeństwem, bo z tym wiązał się interes państwa”.

A zatem Kurski otwarcie akceptuje wykorzystywanie instytucji publicznych do celów partyjnych, jak również kompletną etyczną degenerację ówczesnej telewizji – w nagrodę dostał od PiS-u miejsce na liście do Parlamentu Europejskiego. Gdyby przyjmować rozumowanie byłego prezesa TVP, to media publiczne powinny po prostu działać jako ministerstwo propagandy rządu – a w chwili obecnej powinny z całą mocą zwalczać ruski PiS.

PiS jako siła państwowa?

Zwróćmy teraz jednak uwagę na pewną ciekawą rzecz. Mimo wielu podobnych historii – mówiąc w telegraficznym skrócie: rozkradania pieniędzy oraz niszczenia instytucji publicznych – PiS wciąż próbuje się przedstawiać jako siła, która broni polskich interesów i polskiej suwerenności. W czasie kampanii do Parlamentu Europejskiego czyni to w szczególności poprzez atak na Europejski Zielony Ład. Na polu krajowym próbuje stworzyć wrażenie, że nowy rząd zatrzymał strategiczne inwestycje rozwojowe w Polsce. W domyśle: w obcym interesie.

Ze strony koalicji nie ma na to niemal żadnej odpowiedzi, jest za to uległość. Mamy albo chowanie głowy w piasek, albo podobną do PiS-owskiej krytykę Zielonego Ładu, albo wręcz przerzucanie odpowiedzialności za Zielony Ład na PiS, co w praktyce jest próbą zajścia PiS-u z prawej strony. Tymczasem prawica nie przedstawia żadnej praktycznej alternatywy w obszarze zielonej polityki – jedynie jałową krytykę, z której przecież nic dobrego dla Polski nie wynika.

Prawica może tak czynić po części dlatego, że przedstawia się jako siła państwowa – w polu komunikacji publicznej udało się jej stworzyć domniemanie, że intencja polityczna partii Kaczyńskiego polega na zwiększaniu mocy polskiego państwa – tyle że w tym szlachetnym staraniu nieraz przeszkadzają różnorodne wrogie siły. Nawet jeśli w danym przypadku – jak w TVP Kurskiego – państwo realizuje interesy czysto partyjne, to PiS twierdzi, że widocznie racja stanu była taka sama jak program PiS-u.

Liberałowie żyją w terrorze przed opinią prawicy. Ale appeasement nie działa

Jednak prawica może tak czynić po części również dlatego, że strona liberalna ma notoryczny problem z autoidentyfikacją. Było wiadomo, że idzie do wyborów, żeby zatrzymać autokratyzację kraju przez PiS, przywrócić bezpieczeństwo kobiet i praworządność, a także rozliczyć dotychczasową władzę. I ludzie w rekordowej liczbie poszli do głosowania. Ale jakie są cele ofensywne?

Pierwszym składnikiem tego pytania jest kwestia, czy strona liberalna w ogóle wyobraża sobie, że wolno jej mieć cele ofensywne. Bo gdy tylko Rafał Trzaskowski uczynił drobną rzecz, wprowadził zarządzenie, którego konsekwencją będzie wycofanie symboli religijnych z urzędów publicznych w Warszawie, to zaraz podniósł się szereg głosów, czy to nie za bardzo drażni konserwatystów. Nieważne, że jest to działanie w małej skali, zdroworozsądkowe i zgodne z zapowiedziami wyborczymi koalicji rządzącej – największa obawa jest taka: co na to powie prawica. Liberałowie zbyt często żyją w terrorze przed opinią konserwatystów. Ale appeasement na dłuższą metę nie działa.

Liberałowie nie powinni oddawać etosu państwowego prawicy

Drugim składnikiem jest kwestia tego, co strona liberalna chce realnie zrobić w państwie – jakiego chce państwa. Bo zbyt często ustawia się ona niejako w opozycji do państwa – waha się i puszcza sprawy samopas, nie ma jasnego zdania ani mocnej strategii. Jakieś pożyteczne rzeczy się dzieją – ale jakie to rzeczy, dlaczego się dzieją, w jakiej kolejności i jakie jest tego znaczenie – niech sobie każdy zgaduje samodzielnie.

Koronnym przykładem jest temat Centralnego Portu Komunikacyjnego. PiS nieustannie urabia opinię publiczną i przekonuje, że nowa władza zamierza skasować najważniejszy projekt modernizacyjny w Polsce, podobnie zresztą jak wszelkie inne projekty modernizacyjne – i będzie tworzyć mit, że koalicja 15 października blokuje polskie inwestycje strategiczne, aż w końcu wszyscy w to uwierzą, nawet jeśli koalicja w rzeczywistości zrealizuje tysiąc wielkich inwestycji; tak samo jak było z mitem „Polski w ruinie” w 2015 roku. Tymczasem koalicja przygląda się temu biernie. Co prawda twierdzi, że CPK powstanie, ale twierdzi to półgębkiem i nie przedstawia tego jako integralnej części własnego pomysłu na Polskę – dzięki czemu wątpliwości i teorie spiskowe mogą kwitnąć.

Strona liberalna popełni potężny błąd, jeśli odda etos państwowy prawicy – wszystko jedno z powodów ideologicznych czy zaniedbania. Nie ma stabilnej wolności bez silnego i sprawnego państwa. Do tego żyjemy w czasach, w których szereg globalnych i lokalnych kryzysów wymusza zwiększony wysiłek konceptualny i organizacyjny na gruncie państwa. Jeśli nie ułoży się tego w jasną i przekonującą strategię polityczną, która będzie wyrazem liberalno-demokratycznej woli mocy, to liberałowie zaczną stopniowo przegrywać na rzecz sił, które w praktyce niszczą państwo, ale w retoryce będą wyśpiewywać polityczne pieśni bardziej zgodne z duchem czasów.

 

* Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: Flickr.

 

Na kogo warto zagłosować ...

... w najbliższych wyborach do europarlamentu? Żyjemy w dobie baniek medialnych i polaryzacji debaty publicznej. Zbliżające się wybory do parlamentu europejskiego są kluczowe dla przyszłości Polski i Europy, a prowadzona przez przeciwne strony polityczne kampania często odbiega od kluczowych dla wyborców tematów związanych z bezpieczeństwem, infrastrukturą krytyczną, solidarnością społeczną i zmianami klimatycznymi.

Każdy i każda z nas ma prawo do obiektywnych mediów i rzetelnych informacji, pozwalających podjąć odpowiedzialną decyzję wyborczą. Rzeczowe analizy pomagające nam wszystkim decydować o swoich prawach i obowiązkach warto wesprzeć nawet drobną kwotą. Choć nie pobieramy opłat za teksty, nasza praca ma swoją wartość. Nawet 50 złotych miesięcznie pozwala nam stale docierać do nowych osób poszukujących refleksyjnego, niezależnego dziennikarstwa. Wspólnie z naszymi Darczyńcami i Patronami zapewniamy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 802

(21/2024)
27 maja 2024

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj