Książki dla dzieci często poruszają temat emocji, co z pewnością jest niezwykle ważne – jeśli nie podstawowe – dla rozwoju młodych czytelników. Czasem jednak opisy tych emocji wydają się „banalne”, z czym może wiązać się skądinąd ciekawa wątpliwość: czy banał to aby na pewno coś złego? W kontekście kulturowym banał jest często wartościowany negatywnie, kojarzy się przecież z czymś powierzchownym i raczej mało oryginalnym. Jednak w literaturze dziecięcej proste odpowiedzi mogą okazać się kluczowe – pomagają najmłodszym zrozumieć skomplikowane uczucia, często nie do końca pojmowane nawet przez dorosłych opiekunów. 

 

Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku…
W obliczu szybko zmieniających się technologii i mediów nie pozostajemy bierni. Aby móc nadal dostarczać Ci jakościowe treści, prosimy o podzielenie się swoją opinią na temat pracy Kultury Liberalnej i wypełnienie anonimowej ankiety.
Dołącz do nas i współtwórz Kulturę Liberalną — wypełnij ankietę >> 

 

Można by zatem zaryzykować stwierdzenie, że różnica między banałem a prostą odpowiedzią leży w intencji i głębi przekazu – a przynajmniej przyjmijmy taką roboczą hipotezę. Banał może sprawiać wrażenie, że emocje są traktowane po macoszemu, bez refleksji nad ich złożonością. Z kolei prosta odpowiedź, choć zwięzła, może być trafna i autentyczna, dostarczając dzieciom narzędzi do radzenia sobie z własnymi uczuciami. Między banałem a prostotą istnieje zatem bardzo cienka granica. W literaturze dla najmłodszych warto zatem dążyć do równowagi – unikać powierzchowności, ale też nie bać się prostoty. 

Podstawy: serce i rozum

Na początku proponujemy zdaje się najmniej złożoną książkę o emocjach, pewnego rodzaju prolegomenę do rozmowy o dziecięcych uczuciach. Mowa o „Rozum (nie) zawsze ma rację” Scotta Stuarta (autora między innymi „Mój cień jest różowy”), opowieści o zantropomorfizowanym sercu i rozumie właśnie, ukazującej dzieciom w dość stereotypowy sposób wewnętrzny konflikt między emocjami a rozsądkiem. Serce chce robić spontaniczne, radosne rzeczy (niekoniecznie potrzebne zakupy, tańczyć, bawić się ze szczeniakami), ale rozum je powstrzymuje, kierując się lękami, zazwyczaj irracjonalnymi i nieuzasadnionymi. Mózg w tej historii nie pełni typowej funkcji głosu rozsądku, ale raczej przypomina stany lękowe, co wprowadza nieznaczny dysonans poznawczy – w końcu racjonalizm nie jest aż tak bliski zaburzeniom psychicznym. Niemniej jednak ratunkiem dla obu części ludzkiego psyche okazuje się muzyka. Kiedy serce w końcu się sprzeciwia i zaczyna naukę gry na trąbce, mózg nie ma wyjścia – by uchronić kompana przed całkowitym „pęknięciem”, zaczyna wspierać nowicjusza w jego muzycznym buncie.

Książka kończy się zatem pozytywnym, klasycznym przesłaniem – warto czasami podążać za uczuciami, ponieważ to właśnie one prowadzą nas do prawdziwej radości i spełnienia. Zgodnie z przyjętym kluczem prosty przekaz się sprawdza, nawet jeśli sposób jego przedstawienia nie jest może szczególnie ekscytujący. Scott nie wychodzi poza schematy i wyraźnie polaryzuje uczucia i rozsądek – mimo że na żadnym etapie rozwoju człowieka te dwa obszary nie są od siebie oddzielone. Jednak dla adeptów rozpoznawania emocji może to być bardzo dobry, bezpieczny początek. Z miłością do muzyki w tle. 

Emocje zezwierzęcone

W tej części zestawienia przenosimy się do świata zwierząt, które w literaturze dziecięcej występują zapewne równie często jak postaci ludzkie. Z jednej strony kreują dystans pomiędzy doświadczeniami „uroczego zwierzątka” a dziecka, z drugiej – pomagają rozbudzić i kształtować empatię u młodych czytelników. 

Pierwszym „zwierzęcym” przykładem emocjonalnych rozważań jest książka Oliviera Talleca „Już nie chcę być wiewiórką”, z nieustająco fantastycznymi ilustracjami autora. Jest to już trzecia z kolei opowieść o niesfornym gryzoniu – poprzednie części to: „To jest moje drzewo” [2022] oraz „Trochę dużo” [2023]. Kolejna to przede wszystkim pełna mądrości historia o poszukiwaniu własnej tożsamości. Główna bohaterka, przekonana, że bycie sobą jest najgorsze (bo kto chce być beznadziejną wiewiórką, która prowadzi tak żałosne życie), postanawia udawać inne znane jej zwierzęta (kolejno: bobra, jelenia, jeża, sowę, łuskowca, żabę trawną, nietoperza, pingwina cesarskiego, żyrafę i ślimaka winniczka). Jednak z czasem odkrywa, że każde z nich musi mierzyć się ze swoimi wyzwaniami i trudnościami, które niekoniecznie odpowiadają naszej małej bohaterce. Ostatecznie dochodzi do wniosku, że bycie wiewiórką to jednak najlepsze, co mogło jej się przytrafić. I słusznie, bo przecież wiewiórki są super!

Druga propozycja, nieco bardziej „ludzka”, to „Kret sam na scenie” Ulfa Nilssona, z ilustracjami Evy Eriksson. To klasyczna w swojej kategorii (szwedzka literatura dziecięca), urocza opowieść dla dzieci, która w ciepły i zrozumiały sposób porusza temat lęku przed wystąpieniami publicznymi. Bohaterem jest chłopiec, który uwielbia bawić się w aktora przed swoim młodszym bratem. Jednak kiedy przychodzi czas na występ w szkolnym przedstawieniu, ogarnia go paraliżująca trema. Symbolika przebierania się za kreta jest wyjątkowo trafna – chłopiec, podobnie jak kret, szuka schronienia przed wyzwaniem, nawet jeśli jego obawy wydają się przesadzone. Ostatecznie zarówno kostium zwierzęcia, jak i wsparcie malutkiego brata, dodają bohaterowi odwagi i pozwalają otworzyć się na świat dziecięcego teatru, dającego, jak się ostatecznie okazuje, nieograniczoną możliwość ekspresji i poczucie emocjonalnej wolności. 

„Już nie chcę być wiewiórką” podkreśla, jak ważne jest poczucie własnej tożsamości i akceptacja tego, kim naprawdę jesteśmy. Pokazuje również, że kryzysy tożsamości są naturalną częścią życia – każdy przez nie przechodzi, ale kluczowe jest, by pamiętać, że warto być sobą. Banał, a jakże, ale taki, który za pomocą humoru zachęca do samopoznania i akceptacji siebie. Z kolei „Kret sam na scenie” to bądź co bądź wzruszająca lekcja o pokonywaniu własnych lęków i odkrywaniu w sobie odwagi. Sam jej temat jest daleki od banału, bo książki o strachu przed szkolnymi przedstawieniami nie należą do szczególnie popularnych – a wiemy jak wydarzenia te potrafią być przerażające. 

Wojna daleka od banału

W prezentowanych do tej pory książkach sposobem na przedstawianie emocji był przede wszystkim humor. Jednak nie wszystkie proste opowieści dla dzieci wiążą się z prostymi tematami. Do takich z pewnością nie należy wojna, tak silnie – niestety – obecna również dziś w życiu młodych czytelników. A z nią wiążą się przeróżne emocje. Nie zawsze jedynie negatywne.

Niejednoznacznym przedstawieniem wojny jest włoska propozycja Michela Marchitta „Olbrzym i rycerz. Historia MiMa i MreRa”, z ilustracjami Eriki De Pieri. To poruszająca i głęboko symboliczna opowieść, która w zawoalowany sposób porusza trudny temat wojny i konfliktu jako takiego. Historia rycerza walczącego z olbrzymem, z którym kiedyś łączyła go przyjaźń, stanowi mocną alegorię destrukcyjnej siły konfliktów, wynikających często z bezmyślności dorosłych. Wojna ta trwała bowiem jedynie sześć dni i na jej końcu nie wiadomo było nawet, kto wygrał. Jasne było jednak, kto poniósł największe straty. Choć tłumaczenie tekstu pozostawia pewne wątpliwości, z pewnością mamy tu do czynienia z nieco patetyczną, ale piękną historią o sensie przyjaźni i bezsensie przemocy. 

Ostatnia pozycja w zestawieniu zasługuje zdaje się na największą, wyjątkową uwagę – jako pełna emocji i wyzbyta banału, a jednocześnie bardzo dobrze skomponowana graficznie. „Ktoś taki jak ty” Helen Docherty (fantastyczne ilustracje i ich układ Davida Robertsa) poruszająca w bardzo ogólnym zakresie temat imigrantów, to prawdziwie wzruszająca książka obrazkowa, który w prosty, a zarazem głęboki sposób uczy empatii i zrozumienia dla drugiego człowieka – szczególnie tego najmniejszego. Pokazuje (zarówno słowem, jak i obrazem), że mimo różnic kulturowych, językowych czy etnicznych, wszyscy potrzebujemy tych samych bardzo podstawowych rzeczy – poczucia bezpieczeństwa, akceptacji i przyjaźni. Jeśli zatem w przedszkolu lub szkole spotykamy kogoś smutnego, warto spróbować go pocieszyć, nawet w najmniejszym stopniu. Bo może właśnie ta osoba, nieznająca naszego języka czy zwyczajów, pochodzi z kraju, gdzie trwa wojna. A osoba ta jest taka jak ty. 

„Olbrzym i rycerz” pokazuje, jak wojna i konflikty mogą niszczyć nawet najpiękniejsze relacje, przypominając, że nienawiść i przemoc prowadzą tylko do straty. To cenna lektura, skłaniająca do refleksji i rozmowy o tym, jak ważne są pokój i zrozumienie. Z kolei „Ktoś taki jak ty” jest szczególnie istotna, zarówno w kontekście kształtowania empatii, jak i trwającej wojny w Ukrainie. Bycie smutnym może mieć przecież różne źródła. Warto zatem pamiętać, że jednym z nich może być największa ludzka tragedia. 

***

Emocje w książkach dla dzieci to temat niezwykle istotny, ale jednocześnie trudny do przedstawienia w sposób, który unika banału. Wiemy przecież, że dzieci są wyjątkowo wrażliwe na szczerość przekazu, dlatego tak ważne jest, aby książki nie tylko nazywały uczucia, lecz także wnikały w ich głębię, pokazując różnorodność i złożoność emocji. Kluczem do unikania banalności jest tworzenie historii, które są prawdziwie wzruszające i autentyczne – takich, które pozwalają dzieciom na identyfikację z bohaterami i odczuwanie razem z nimi. Warto unikać prostych rozwiązań i uproszczonych morałów, a zamiast tego skupić się na budowaniu empatii i zrozumienia, pokazując, że emocje mogą być złożone, wielowarstwowe, a czasem trudne do zrozumienia, ale zawsze ważne i warte przeżywania. Oby choć za sprawą jednej ze wspomnianych książek w małym i dużym czytelniku odezwała się jakaś emocjonalna struna, od tej pory szczególnie uwrażliwiona na uczucia, zarówno własne, jak i drugiego człowieka. 

 

Książki: 

Scott Stuart, „Rozum (nie) zawsze ma rację”, przeł. Magdalena Gołdanowska, wyd. Zielona Sowa, Warszawa 2024.
Proponowany wiek odbiorcy: 4+

Olivier Tallec, „Już nie chcę być wiewiórką”, przeł. Dorota Hartwich, wyd. Druganoga, Warszawa 2023.
Proponowany wiek odbiorcy: 3+ 

Ulf Nilsson, „Kret sam na scenie”, il. Eva Eriksson, przeł. Agnieszka Stróżyk, wyd. Zakamarki, Poznań 2024.
Proponowany wiek odbiorcy: 3+

Michele Marchitto, „Olbrzym i rycerz. Historia MiMa i MreRa”, il. Erika De Pieri, przeł. Luiza Krolczuk, wyd. Nobell, Konstancin-Jeziorna 2024.
Proponowany wiek odbiorcy: 4+

Helen Docherty, „Ktoś taki jak ty”, il. David Roberts, przeł. Marcin Brykczyński, wyd. Wilga, Warszawa 2024. 

 

Rubrykę redaguje Paulina Zaborek.