Jak wiedzą wszyscy Turcy, i wszyscy, którzy się Turcją interesują, znieważanie pana prezydenta to przestępstwo o szczególnej wadze. Na przykład w maju ubiegłego roku szesnastoletnia dziewczyna uskoczyła przed pędzącym samochodem i puściła pod jego adresem wiązankę. Jak się później tłumaczyła policji, nie wiedziała, że to konwój prezydencki, a po wypadku, jakiego doświadczyła pół roku wcześniej, jest trochę przewrażliwiona. Przed sądem potwierdziła, że nie miała żadnego zamiaru znieważać nikogo, a już prezydenta zwłaszcza, i sąd się ulitował. Biorąc pod uwagę młody wiek i dotychczasową niekaralność, orzekł jedynie nakaz meldowania się co tydzień na policji i zakaz opuszczania kraju. Ale adwokat prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana, znanego z troski o właściwe wychowanie młodych pokoleń, odwołał się: kara musi być. Szesnastolatka dostała 10 miesięcy w zawieszeniu.
Zbrodnia zniewagi
Odkąd Erdoğan został w 2014 roku prezydentem, do zakończenia w 2022 roku jego poprzedniej kadencji, ponad 160 tysiącom ludzi postawiono zarzuty za czyny podobnego rodzaju. 45 tysięcy z nich stanęło przed sądem, a 13 tysięcy zostało skazanych. Bardziej aktualnych danych nie mamy, bo publikowane są one zbiorczo, dla kadencji, ale wiadomo, że nieletni są tu szczególnie groźni: tylko w 2023 roku wszczęto postępowania przeciwko 972 z nich.
Nie jest jednak też tak, że podeszły wiek daje taryfę ulgową. Doświadczył tego właśnie 67-letni przewodniczący małej skrajnie prawicowej i antyimigranckiej Partii Zwycięstwa, Ümit Özdağ, aresztowany za znieważenie Erdoğana. Miał on w styczniu publicznie powiedzieć, że „żadna krucjata nie mogła sprawić, by naród turecki stał się teistyczny, ateistyczny lub chrześcijański. Ale za czasów Erdoğana znaczne części narodu tureckiego jęły tracić swą wiarę z powodu tych, którzy ich oszukują Bogiem”. Postępowanie w toku.
Zdumiewające jest nie tyle samo, banalne w końcu w Turcji, aresztowanie, ale to, że rzekomo znieważające słowa zostały opublikowane. Z reguły prasa wystrzega się tego jak ognia, by także nie podpaść pod ścigający zbrodnię znieważenia prezydenta artykuł 212 kk; żadne tłumaczenie, że się tylko cytowało, by nie pomogło. Nawet podczas samych procesów używa się zwrotu „słowa powszechnie uznawane za obraźliwe”. Było nie było, fala represji po nieudanej próbie przewrotu w 2016 roku dotknęła też 4400 sędziów i prokuratorów, a innych prawników bez liku. Nikt nie chce ryzykować. Najwyraźniej w tym przypadku adwokat prezydenta zrobił wyjątek, żeby obnażyć wyjątkową moralną ohydę czynu Özdağa. W końcu najbardziej muzułmańskiemu z tureckich prezydentów zarzucił on, iż islamowi szkodzi.
Wybraniec opatrzności może się opatrzeć
Neurotyczna wrażliwość autokratów, którzy coraz częściej nami rządzą, zasługuje na baczną uwagę. Amerykanie winni, jak sądzę, starannie przyjrzeć się owym tureckim precedensom. Ale nie tylko względy BHP sprawiają, że sprawa Özdağa jest szczególnie ważna: jest bowiem całkiem prawdopodobne, że turecki polityk tym właśnie znieważył pana prezydenta, że ma rację. Z badań wynika, że procent osób określających się jako „pobożne” spadł z 13 w 2008 roku do 10 – dziesięć lat później, zaś jako „religijne” – z 55 do 51. Większość, acz malejąca, jest więc nadal solidnie religijna, ale spadek zarejestrowano wśród określających się jako „religijnie konserwatywni” – z 32 procent do 25. Zaś w grupie wiekowej 18–25 lat jako „religijni” określiło się w 2018 roku tylko 15 procent respondentów – i był to spadek o 7 procent. Erdoğan, który zapowiedział wychowanie „religijnego pokolenia”, ma się więc czym martwić, i może stambulskiej nastolatce oberwało się za wszystkich młodych w ogóle.
I nie jeden Erdoğan ma te problemy. Już w latach dziewięćdziesiątych Jarosław Kaczyński trafnie stwierdził, mówiąc o ówczesnej partii katolickiej, że „Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe to najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski”; nie przewidział jedynie, że tę funkcję przejmie jego własna partia, i to pod jego przewodnictwem. Zaś sądy, odrzucając kontrolę partii, okazały się – jak widzieliśmy w procesie Jakuba Żulczyka, uniewinnionego za nazwanie prezydenta Andrzeja Dudy „idiotą” – niechętne do karania za zniewagi.
W Izraelu z kolei, mimo silniejszej niż w innych krajach więzi między tożsamością religijną a narodową, liczba Żydów określających się jako „świeccy” wzrosła od 42 procent w 2009 roku do 45 procent w 2022 roku – i to mimo stałej obecności partii religijnych w zmieniających się koalicjach rządowych, a może wręcz właśnie z jej powodu. Obecnie zaś konflikt wokół tolerowania przez państwo uchylania się młodych religijnych od służby wojskowej grozi głębokim kryzysem politycznym i społecznym.
Jak się wydaje, główną przyczyną tych sekularyzacji nie jest sama religia, lecz to, co Özdağ nazwał „oszukiwaniem Bogiem”, czyli narastająca sprzeczność między wartościami deklarowanymi a realizowanymi przez religijnych polityków. Kampania prezydenta Erdoğana, by karać wszystkich, którzy się o nim nie dość pochlebnie wyrażają, zdaje się być wręcz podręcznikowym tego przykładem.
Na to z kolei należałoby zwrócić uwagę prawników i doradców nowego prezydenta USA, którzy obecnie być może studiują wspomniane wyżej tureckie precedensy. Głoszenie, że się jest wybrańcem Opatrzności, może się szybko opatrzyć, a na pewno bywa przez obywateli rozumiane opacznie, inaczej niż by tego chciał domniemany wybraniec. Zaś świat nam się kurczy i rozlatuje równocześnie, co sprawia, że hipokryzja jednych coraz lepiej pozwala rozumieć obłudę drugich.