Szanowni Państwo!
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ma rozmawiać z odpowiedzialnym za agresję Rosji na Ukrainę Władimirem Putinem. Kiedy obaj będą omawiać warunki ewentualnego zawieszenia broni, które Trump chciałby ogłosić jako swój sukces, rosyjscy żołnierze i urzędnicy nadal będą zabijać, więzić, porywać i zastraszać mieszkańców okupowanych terenów Ukrainy. Rozejm nic tam nie zmieni.
Pełnoskalowa wojna trwa nieco ponad trzy lata – ale tragedia mieszkańców Doniecka, Ługańska czy Krymu ciągnie się już od jedenastu lat. A jest tym większa, że scenariusz, w którym obszary podbite przez Rosję wracają do Ukrainy, jest coraz mniej prawdopodobny. Przechwalający się negocjacjami z Putinem Trump od dawna już mówi, że zaanektowanych, okupowanych obszarów Ukraina powinna się zrzec. A Rosjanie zajmują teraz jedną piątą terytorium Ukrainy. Wszędzie tam mieszkają ludzie, którzy żyją w ciągłym zagrożeniu albo są poddawani przemocy.
Portal Centrum Narodowego Sprzeciwu (Sprotyw), prowadzony przez Siły Operacji Specjalnych ukraińskiej armii ujawnił na przykład, że dzieci z Symferopola na Krymie są zatrudniane do produkcji dronów i części do karabinów, które Rosja potem wykorzystuje na froncie. W okupowanym obwodzie ługańskim z kolei – armia rosyjska oferuje uczniom kontrakty wojenne w ramach doradztwa zawodowego.
Tortury, gwałty, pobicia, zabójstwa – to sposób kontrolowania Ukraińców w okupowanych miejscowościach. Dlatego spokojna rozmowa o realiach, w których zajęte ziemie zostaną w rękach Putina, jest trudna dla sprzymierzeńców Ukrainy i brzmi nieakceptowalnie dla samych Ukraińców. Podstawowy krok, jeśli ktokolwiek chce ogłosić pokój, to dla wielu z nich przynajmniej zatrzymanie przemocy i terroru, uwolnienie więźniów wojennych.
Czy to, co robią Rosjanie w części Ukrainy, którą chce im oddać Trump, pozostanie w takim razie bez rozliczenia, potępienia, presji na zmianę? Pokój i terror wykluczają się, nie mogą trwać jednocześnie. Rozejm, który chce zawrzeć Trump, nie będzie oznaczał więc pokoju przynajmniej do czasu, kiedy rosyjscy okupanci nie przestaną represjonować Ukraińców na zagarniętych terenach.
W nowym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy, co realnie oznacza rosyjska okupacja ukraińskich terenów, które bez walki negocjacyjnej Trump chciałby oddać Putinowi.
Nataliya Parshchyk z „Kultury Liberalnej” rozmawia z Ludmiłą Husejnową, byłą więźniarką w Doniecku, która przeszła ośrodek tortur „Izolacja” i miejskie więzienie pod zarządem rosyjskim. Jej opowieść przypomina relacje z gułagu. „Do «Izolacji» przyjmują z workiem na głowie i w kajdankach. I te krzyki! W pewnym momencie przestałam czuć ból i rozumieć, co się dzieje. Nawet nie wiedziałam, czego ode mnie chcą i o co mnie oskarżają. Mówiono mi, że jestem ekstremistką, a potem szpiegiem. Za szpiegostwo grozi kara śmierci” – opowiada. Została wypuszczona w ramach wymiany więźniów i teraz zajmuje się walką o przetrzymywane w celach kobiety i pomocą tym, które ocalały po przemocy.
Krzysztof Renik, stały współpracownik „Kultury Liberalnej”, autor rubryki „Azja w zbliżeniu”, pisze o Tatarach krymskich, których Rosja konsekwentnie próbuje pozbawić tożsamości narodowej i miejsca, które do nich należy. „Rosyjskie panowanie nad Krymem rozpoczęło się dopiero w XVIII wieku. Gdy w roku 1783 imperium carskie dokonało aneksji półwyspu Tatarzy stanowili tam 95 procent ludności. Dzisiaj stanowią jedynie 13 procent. To wynik wielowiekowej kolonizacji przez Rosję carską, a potem Związek Sowiecki” – pisze. „Tatarzy otwarcie sympatyzujący z państwem ukraińskim uznani zostali przez okupantów za element wrogi i niepewny. Bezpośrednio po referendum nasiliły się wobec nich represje. Obecnie Tatarzy stanowią na Krymie dwie trzecie wszystkich więźniów politycznych”. Rewizje, areszty, porwania i zabójstwa – to się dzieje na Krymie pod okupacją rosyjską.
Realizm polityczny, który każe rezygnować z myśli o wyzwoleniu zawłaszczonych terenów, nie może prowadzić do obojętności wobec kosztów układów z Putinem. Dlatego bardzo zachęcam do czytania dzisiejszych tekstów w Temacie Tygodnia. A także pozostałych tekstów w numerze,
Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin,
Zastępczyni redaktora naczelnego „Kultury Liberalnej”