Jednym z najmodniejszych obecnie pojęć wśród politologów i komentatorów politycznych jest „polaryzacja”. Zazwyczaj omawia się ją w sposób dość abstrakcyjny, odnosząc się do wzorców głosowania, konsumpcji mediów lub preferencji politycznych. Jednak w gruncie rzeczy chodzi o to, jak odnosimy się do innych ludzi. Nie tylko o to, czy podzielamy te same poglądy, głosujemy na te same partie lub oglądamy te same programy telewizyjne, ale także o to, czy mamy z nimi cokolwiek wspólnego w sensie międzyludzkim.
Polaryzacja może przebiegać w obrębie rodzin i kształtować grupy przyjaciół. Wpływając ostatecznie nie tylko na to, z jakimi informacjami się stykamy, lecz także na to, jak postrzegamy nasze podstawowe lojalności i zobowiązania społeczne.
Przyjaciele pod lupą
Wraz z Martą Żerkowską-Balas z SWPS oraz Olgą Białobrzeską i Wawrzyńcem Smoczyńskim z Fundacji Nowej Wspólnoty zebrałem ostatnio dane dotyczące postrzegania przez Polaków preferencji politycznych przyjaciół. W ramach badania mierzącego różne rodzaje polaryzacji poproszono respondentów o oszacowanie, jaki odsetek ich znajomych głosował na główne partie polityczne w Polsce.
Oczywiście nikt nie może być całkowicie pewien, co zrobi nawet najbliższy przyjaciel, gdy stanie nad urną.
Jednak to, co ludzie sądzą o preferencjach wyborczych swoich przyjaciół, może nam wiele powiedzieć o postrzeganiu przez Polaków podziału politycznego społeczeństwa. Dane ukazują złożoną mapę powiązań i izolacji politycznej.
Pozornie zdrowe relacje
Na pierwszy rzut oka polskie grupy przyjaciół wydają się bardzo zróżnicowane. Wśród wyborców wszystkich głównych partii od 62 do 73 procent twierdzi, że ma przyjaciół głosujących na inne partie niż te, na które sami głosują. Ta liczba sugeruje, że społeczeństwo jest zdrowe pod względem demokratycznym, a różnice polityczne nie niszczą więzi międzyludzkich.
Jednak pod powierzchnią tej różnorodności kryje się niepokojąca tendencja do selektywnej izolacji. Chociaż Polacy utrzymują przyjaźnie ponad podziałami partyjnymi, więzi te przebiegają wzdłuż przewidywalnych kanałów ideologicznych.
Najbardziej znaczący podział dotyczy elektoratu PiS-u i KO, który wykazuje niezwykle podobne wzorce spójności wewnętrznej połączonej z systematyczną izolacją od siebie.
Uderzająca izolacja między wyborcami PiS i KO
Obie partie charakteryzują się niezwykłą koncentracją członków tej samej partii w sieciach przyjaźni. Aż 86,1 procent zwolenników PiS-u i 87,1 procent zwolenników KO twierdzi, że połowa lub więcej ich przyjaciół głosuje na tę samą partię co oni.
Ponad połowa (53,8 procent) wyborców PiS-u twierdzi, że większość, jeśli nie wszyscy, z ich grupy przyjaciół głosuje na PiS. Dwie piąte (41,4 procent) zwolenników KO uważa, że większość z ich grupy przyjaciół głosuje na tę samą partię. W obu przypadkach mniej niż 1 procent uważa, że nikt z ich grupy przyjaciół nie głosuje na tę samą partię co oni.
Jedna trzecia zwolenników KO (32,9 procent) twierdzi, że nie ma przyjaciół głosujących na PiS, a 34,8 procent zwolenników PiS twierdzi, że nie ma przyjaciół głosujących na KO. Biorąc pod uwagę skalę poparcia dla tych partii, oznacza to, że miliony Polaków żyją w zasadniczo odrębnych sferach społecznych, określonych przez ich preferencje wyborcze.
Konsolidacja prawicowych znajomych
Najsilniejsze powiązania międzypartyjne zwolennicy PiS-u wykazują z wyborcami Konfederacji – prawie jedna trzecia (31,9 procent) zwolenników PiS-u twierdzi, że co najmniej połowa ich przyjaciół głosuje na tę partię. Związek między PiS-em a Konfederacją to coś więcej niż potencjalna kalkulacja wyborcza – odzwierciedla on głęboką integrację społeczną między prawicowymi ugrupowaniami w Polsce. To pomaga wyjaśnić między innymi, dlaczego Karol Nawrocki odniósł tak duży sukces w mobilizacji zwolenników Sławomira Mentzena. Wśród wyborców Konfederacji ponad połowa (54,5 procent) twierdzi, że co najmniej połowa ich przyjaciół głosuje na PiS, w porównaniu z nieco ponad jedną czwartą (26,8 procent) wyborców KO.
Co ciekawe, żaden z wyborców Konfederacji nie twierdzi, że w ich kręgu przyjaciół nie ma wyborców PiS-u, ale ponad jedna piąta (22,5 procent) nie ma wśród przyjaciół wyborców KO. Wzorzec ten sugeruje, że elektorat Konfederacji porusza się przynajmniej częściowo w orbicie społecznej PiS-u. Dla zwolenników Konfederacji PiS stanowi nie tylko sojusznika politycznego, lecz także główne źródło ponadpartyjnych powiązań społecznych.
Ta prawicowa solidarność ma poważne konsekwencje dla szeroko pojętej integracji społecznej. Zarówno zwolennicy PiS-u, jak i Konfederacji wykazują dramatyczną izolację od wyborców lewicowych.
Fałszywy lewicowy stereotyp
Ponad czterech na dziesięciu zwolenników PiS-u nie ma przyjaciół, którzy głosują na Nową Lewicę (42,8 procent) lub Razem (42,4 procent), podobnie jest w przypadku wyborców Konfederacji (odpowiednio 42 procent i 43,7 procent). Zwolennicy KO utrzymują natomiast silne powiązania zarówno z centrowymi, jak i lewicowymi alternatywami, tworząc szerszy ekosystem polityczny. Najczęściej sympatyzują oni z zwolennikami partnerów koalicyjnych, a podobny odsetek twierdzi, że co najmniej połowa ich przyjaciół głosuje na Polskę 2050 (17,1 procent) i Nową Lewicę (16,5 procent).
Wyborcy Lewicy prezentują chyba najbardziej intrygujące wzorce przyjaźni. Utrzymując oczekiwane silne więzi z KO (56,1 procent twierdzi, że co najmniej połowa ich przyjaciół głosuje na KO), znaczna mniejszość (26,3 procent) twierdzi, że co najmniej połowa ich przyjaciół to zwolennicy PiS-u. Co ciekawe, jest to nieco więcej niż 24,6 procent zwolenników Lewicy, którzy twierdzą, że co najmniej połowa ich przyjaciół głosuje na Razem, co sugeruje, że lewica – nawet ta pozostająca w koalicji – nie jest polityczną „bańką” znaną z popularnych stereotypów.
Wyborcy Lewicy są bardziej niechętni Konfederacji – prawie ośmiu na dziesięciu (78,8 procent) twierdzi, że mniej niż połowa ich przyjaciół głosuje na tę partię, a jedna trzecia (32,3 procent) twierdzi, że nikt z ich przyjaciół nie głosuje na tę partię. To samo dotyczy ich koalicjanta, PSL-u (odpowiednio 78,3 procent i 30,3 procent).
Trzecia Droga autostradą depolaryzacji
Na tle tej polaryzacji pojawiają się zwolennicy Trzeciej Drogi – nieco paradoksalnie, biorąc pod uwagę niedawny rozpad tej koalicji – jako czołowi twórcy mostów politycznych w Polsce. Wyborcy ci utrzymują silne przyjaźnie w całym spektrum politycznym, w tym po obu stronach podziału PiS–KO. Tylko 1,1 procent zwolenników Trzeciej Drogi twierdziło, że nie ma przyjaciół głosujących na KO, a zaledwie 14,7 procent jest całkowicie odizolowanych od wyborców PiS-u.
Najczęściej twierdzą oni, że nie mają przyjaciół wśród wyborców partii z obu biegunów polskiego spektrum politycznego – nieco mniej niż jedna czwarta twierdzi, że nie ma przyjaciół głosujących na Razem (23,3 procent) lub Konfederację (24,6 procent). W systemie politycznym coraz bardziej zdefiniowanym przez rywalizację PiS–KO, wyborcy centrowi pełnią rolę ważnego spoiwa, utrzymując relacje wykraczające poza fundamentalny podział. Nawet jeśli rozpad Trzeciej Drogi wskazuje na inne problemy spójności polskiej polityki, obecność umiarkowanych, centrowych sieci społecznych ma zasadnicze znaczenie dla stabilności demokracji i budowania koalicji.
Trend korzystny dla prawicy
Te struktury przyjaźni stanowią swego rodzaju okno na przyszłość demokracji w Polsce. Systematyczna izolacja zwolenników PiS-u i KO wskazuje na niepokojące tendencje do polaryzacji społecznej, które mogą osłabić demokratyczne rządy. Gdy zwolennicy dwóch największych partii w Polsce żyją w coraz bardziej jednolitych pod względem politycznym środowiskach społecznych, trudniej znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia lub zbudować ponadpartyjne zrozumienie niezbędne do skutecznego sprawowania rządów demokratycznych.
Będzie to korzystne przede wszystkim dla PiS-u. Im bardziej jednolita jest sieć przyjaciół respondenta pod względem politycznym, tym większe prawdopodobieństwo, że zagłosuje on na PiS. Wzrasta ono z około 26 procent wśród osób o bardzo zróżnicowanych grupach przyjaciół do 52 procent wśród osób o bardzo jednolitych grupach przyjaciół.
Korzyści odniosłaby również Konfederacja, która niemal podwoiłaby swoje poparcie z 11 procent do 20 procent. Odwrotna sytuacja ma miejsce w przypadku KO – prawdopodobieństwo oddania na tę partię głosu wynosi 38 procent wśród osób z najbardziej zróżnicowanymi grupami przyjaciół, spadając do zaledwie 18 procent wśród osób z najmniej zróżnicowanymi grupami przyjaciół. Różnorodność działa również na korzyść Lewicy (15 procent w porównaniu z 4 procent).
Sprawy osobiste stały się głęboko polityczne
Demokracja to nie tylko instytucje czy polityka, lecz przede wszystkim relacje międzyludzkie. To one umożliwiają pluralistyczną dyskusję i rozwiązywanie problemów na rzecz wspólnego dobra. W Polsce przyszłość demokracji może zależeć w równym stopniu od tego, czy uda się zniwelować podziały między PiS a KO na płaszczyźnie społecznej, jak i od tego, jak zostaną one rozwiązane na płaszczyźnie politycznej.
Polityczna geografia polskich przyjaźni ukazuje społeczeństwo, w którym sprawy osobiste stały się głęboko polityczne. Konsekwencje tego sięgają daleko poza relacje międzyludzkie, dotykając samych fundamentów systemu demokratycznego. Z czysto wyborczego punktu widzenia w interesie PiS-u leży, aby społeczeństwo polskie było bardziej spolaryzowane i jednolite pod względem relacji społecznych. W przypadku KO jest dokładnie odwrotnie. Przyszłość polskiej demokracji może w dużej mierze zależeć od tego, czy partia ta uświadomi sobie ten fakt.
Analiza zawarta w niniejszym artykule opiera się na danych pochodzących z reprezentatywnego dla całego kraju badania dorosłych Polaków, przeprowadzonego w dniach 6–16 maja 2025 oku. na zlecenie Fundacji Nowej Wspólnoty i Uniwersytetu SWPS, finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki w ramach grantu 2020/39/B/HS6/00853.