Mamy nowy-stary rząd Koalicji 15 października. I silną, motywacyjną przemowę premiera Donalda Tuska o dokończeniu misji z wyborów 2023 roku i otrząśnięciu się po prezydenckiej przegranej. A także o nowych zadaniach w obliczu walki prezydenta Karola Nawrockiego z rządem i koncentracji energii, by wygrać wybory w 2027 roku. Jak to zrobić?
1. Wzmocniony Sikorski, pognębiony Bodnar
Silnym punktem rządu jako wicepremier staje się minister Radosław Sikorski ze swoją odwagą w punktowaniu skrajnej prawicy (wreszcie ktoś mówi o Grzegorzu Braunie tak, jak ten na to zasługuje) i mądrością w bataliach międzynarodowych, także w kwestiach bezpieczeństwa. Wspólnie z wicepremierem i ministrem obrony Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem powinni dalej stymulować świat obrony do wyboru nowoczesnej strategii odporności, o jakiej dyskutuje się w Europie.
Do walki z PiS-em i łamaniem prawa za ich rządów staje sędzia Waldemar Żurek – twardy, bohaterski w czasach pisowskiego ataku na wymiar sprawiedliwości. Wątpię jednak, czy pokona systemowe zapory, jakie stają przed odrodzeniem pełnej praworządności w Polsce. Smutne, że Donald Tusk nawet nie podziękował mądremu Adamowi Bodnarowi, który nie pokonał wielu przeciwności, bo nie mógł tego dokonać.
2. Ogromne wzywanie przed ministrą zdrowia
W odróżnieniu od wyrazów wdzięczności dla nieudanej ministry Izabeli Leszczyny, która w żaden sposób nie przyczyniła się do naprawy systemu ochrony zdrowia. Mam nadzieję, że nowa osoba na tym stanowisku – Jolanta Sobierańska-Grenda – ma świadomość, że nowoczesne systemy zdrowia opierają się przede wszystkim na informacji. Dlatego naprawa musi się zacząć od głębokich zmian, integracji danych zdrowotnych, zaufania pacjentów, a ratunek finansowy powinien przyjść dopiero po naprawieniu systemu.
Liczę też, że jej odpowiedzi na pytania o kooperację prywatnych i publicznych systemów przełożą się na łączenie danych z obu systemów. Dla dobra pacjentów i efektywności usług zdrowotnych, tak aby mogło powstać kompleksowe Indywidualne Konto Pacjenta, które zasilane jest danymi z różnych ścieżek korzystania z usług.
3. Służby z minionej epoki i algorytmy zwycięstwa
Darzę szacunkiem ministra Tomasza Siemoniaka i oby udało mu się zreformować służby, które w wielu dziedzinach funkcjonują niczym z poprzedniej epoki. Może wreszcie uda się podjąć walkę z dezinformacją, która nie polega przecież tylko na hybrydowych zagrożeniach zewnętrznych, ale również na walce z siłami krajowymi.
Takimi jak narzędzia „algorytmów zwycięstwa”, które były sprawnie używane w obozie Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena, co skutecznie uśmierciło kampanię prezydencką Rafała Trzaskowskiego. Podstawą tej nowej walki z musi być zrozumienie podatności Polaków na konkretne przekazy, symbole, memy i całą infosferę.
Z kolei minister Marcin Kierwiński, który ponownie stanie na czele MSWiA, będzie miał za zadanie wziąć w ryzy zachowania bandyckie grup Roberta Bąkiewicza, łamiących prawo i zakłócających spokój obywateli.
4. Rażący brak współpracy między ministerstwami
Wreszcie – koordynacja gospodarcza pod okiem ministra finansów Andrzeja Domańskiego, kluczowy atut dokonującej się zmiany w rządzie. Do tej pory obecnie funkcjonujący rząd oceniałem jako najbardziej „silosowy” po 1989 roku, czyli bez żadnej mądrej kooperacji między resortami, a niekiedy nawet wewnątrz nich, ze względu na polityczne rozdania w układzie wiceministrów.
Nie ma jednak rozwoju gospodarczego w dzisiejszym świecie bez AI, cyfryzacji i innowacji. O rozwoju AI i nacisku na cyfryzację, o wysiłku, by jednak wdrożyć regulacje usług cyfrowych mówił wiele wicepremier Krzysztof Gawkowski, który dalej będzie nadzorował te sektory. Jeśli między nim a Domańskim nie będzie w sprawach rozwojowych „sztamy”, to cała szansa na rozwój kraju rozbije się w puch.
5. Z Motyką na słońce
Martwi mnie odpuszczenie spraw klimatycznych. Ale może minister Miłosz Motyka będzie postrzegał transformację energetyczną nie tylko w kontekście inwestycyjnym, ale również jako szansę na dekarbonizację.
Wtedy uda się połączyć obniżenie cen ze złagodzeniem objawów kryzysu klimatycznego. A jest co robić – zgodnie z raportem Banku Światowego, średnio polskie przedsiębiorstwa emitują do atmosfery sześć razy więcej CO2 niż wynosi średnia europejska.
6. Rząd nie może ignorować społeczeństwa obywatelskiego
Ten rząd musi odzyskać zaufanie społeczne. Dlatego tak ważna jest rola Adama Szłapki, przed którym ogromne wyzwanie dotyczące sprawności komunikacyjnej rządu. Elementem komunikacji jest też dialog obywatelski i społeczny. Bez wybuchu obywatelskiego i masowego zaangażowania społeczeństwa wygrana 15 października nie byłaby możliwa. W ciągu dwudziestu miesięcy od tego czasu zrobiono wszystko, by zohydzić obywatelom i trzeciemu sektorowi wiarę w otwartą współpracę z rządem.
Dlatego rezygnacja z kobiet w rządzie – odpowiedzialnych za równość, seniorów czy organizacje obywatelskie – jedynie pogłębia problem. Świadczy tylko o tym, że był to marketingowy zabieg premiera.
7. Więcej projektów i wiarygodnych narracji. Mniej niefortunnego pustosłowia
W ogóle za dużo było i jest w działaniu rządowym marketingu: delikatnego oraz grubo szytego, jak niefortunna koncepcja tworzenia „doktryny piastowskiej”. Jeśli chce się tego uniknąć, to rząd i jego szef muszą naprawdę pracować. Nad narracjami, ale i nad projektami. Jak rozumiem, taka – koordynacyjna i kontrolna – będzie rola ministra Macieja Berka. Sam miałem przyjemność z nim pracować i wierzę, że to najlepszy człowiek do tego zadania.
Wynik wyborów parlamentarnych w 2027 roku nie zależy od zwrotu w lewo ani w prawo – tylko od tego, czy siły demokratyczne nie osuną się w głupotę. A tym właśnie jest przekonanie, że w polityce liczą się wyłącznie narracje. Nie można ignorować ich znaczenia, ale liczy się także rozwiązywanie problemów.
Takich, jakie mają pacjenci. Takich, jakie ma mały biznes w Polsce. Takich, jakie mają młodzi wstrzymujący inwestycje w siebie ze względu na brak dostępu do mieszkań. Takich, jakie mają kobiety, niepewne swojej sytuacji w okresie ciąży. Takich, jakie mają organizacje obywatelskie. Takich, jakie ma rynek pracy, który już za chwilę będzie zniszczony przez antyemigracyjną narrację, w rozpętaniu której obecny rząd ma swój duży udział.
Narracje przemijają, politycy także. Ale problemy albo stają się ciężarem, który przygniata społeczeństwo, albo są pomału i w kompromisach rozwiązywane. Tym właśnie powinien zająć się ten rząd.