Karol Nawrocki wygrał czerwcową drugą turę wyborów prezydenckich, uzyskując 50,89% głosów i zdobywając przy tym podziw Donalda Trumpa.

W ostatnich latach liberalni kandydaci, niesieni falą opozycji, wyparli populistów: zanim udało się to Tuskowi w Polsce, byli Joe Biden w Stanach Zjednoczonych, Luiz Inácio Lula da Silva w Brazylii i Zuzana Čaputová na Słowacji. Zwycięstwa tych polityków wydawały się na krótko promykami nadziei dla liberalno-demokratycznego konsensusu po zimnej wojnie.

Jednak odbudowa po odejściu populistów z urzędu może przypominać codzienną walkę w politycznym błocie. Zwycięska kampania wyborcza to nie to samo, co ostateczne zwycięstwo. Wojna z populistami jest wojną permanentną i globalną, wzmocnioną przez media cyfrowe.

Bez dalekowzrocznego podejścia liberalna przerwa pozostanie tylko tym: krótką przerwą między aktami długiej populistycznej sztuki. Demokraci muszą wyciągnąć z tego wnioski – walka z populizmem oznacza nie tylko konfrontację z przeszłością, ale także przedstawienie przekonującej wizji przyszłości.

Całość artykułu dla „The Guardian” dostępna tutaj.