W grudniu 1987 roku Michaił Gorbaczow podpisał w Waszyngtonie z Ronaldem Reaganem porozumienie o redukcji rakiet średniego zasięgu w Europie. Rozbrojenie w erze atomowej – wydarzenie bez precedensu. I dowód na to, że politycy u szczytu władzy mogą kierować się nie tylko cynizmem i osobistymi ambicjami, ale także zdrowym rozsądkiem.

W tym momencie z pełną mocą wybuchła „Gorbi-mania”. Wizerunek radzieckiego przywódcy stał się ikoną popkultury. Jego wizerunek na Zachodzie poprawił się już jakiś czas wcześniej, ale teraz Gorbaczow oferował coś więcej niż tylko uśmiech: praktycznie sam zmniejszył strach przed zagładą atomową. Głowa państwa ZSRR mogła z dumą ściskać wyciągnięte ręce Amerykanów na ulicach. Podobnie wysoko ceniono go w Niemczech; fakt, że „Gorbi” nie stanął na drodze zjednoczenia, uczynił go swego rodzaju bohaterem narodowym. Szczytem jego kariery na Zachodzie było przyznanie mu Pokojowej Nagrody Nobla w 1990 roku.

Była to jednak tylko jedna strona medalu.

Całość artykułu dla „Internationale Politik” tutaj.