Protesty w Nepalu – co je wywołało?
Po kilku dniach burzliwych demonstracji reprezentanci protestujących rozpoczęli rozmowy z przedstawicielami armii. Dotyczyły one przede wszystkim uspokojenia sytuacji , co podkreślali wojskowi. Włączenie wojska w politykę rzadko kończy się sukcesem. Nawet w kraju, w którym armia zawsze była postrzegana pozytywnie.
Detonatorem ostatnich demonstracji przeciw władzy była szerząca się w kraju korupcja. Gniew wywołany zachowaniami tak zwanych nepo kids, czyli dzieci i krewnych elit rządzących, wreszcie podjęta przez władze decyzja o zablokowaniu kilkudziesięciu platform mediów społecznościowych, w tym Facebooka, WhatsAppa czy X-a.
W Nepalu ponad 40 procent społeczeństwa do 40 roku życia korzysta z mediów społecznościowych jako ze źródła informacji. To nawet więcej niż w sąsiednich Indiach. Za pośrednictwem tych platform Nepalczycy dowiadywali się skandalach i nieprawidłowościach elit.
Maoiści obalają monarchię
Od upadku nepalskiej monarchii w roku 2008 himalajska republika jest nieustannie sceną politycznej niestabilności. Od tego czasu Nepalem rządziło już czternastu premierów, kierujących kilkoma rządami. W większości wywodzili się oni z kręgu nepalskiej lewicy, tworzonej albo przez Komunistyczną Partię Nepalu (maoiści) albo przez Komunistyczną Partię Nepalu (Zjednoczenie Marksistowsko-Leninowskie).
Niebagatelną rolę odgrywali również nepalscy maoiści, ze swym liderem Pushpą Kamalem Dahalem na czele – w przeszłości znanym pod pseudonimem Prachanda (Nieustraszony). Ugrupowanie to, po kilkudziesięciu latach wojny partyzanckiej, doprowadziło do detronizacji króla i powołania rządów republikańskich.
Kiedy w pierwszej dekadzie lat dwutysięcznych rozmawiałem z przedstawicielami inteligencji z Katmandu, usłyszałem, iż obalenie monarchii po 240 latach oraz powołanie demokratycznych struktur uzdrowi kraj. Nepal zmagał się z korupcją, stagnacją gospodarczą, brakiem równych szans zapewniających młodym ludziom zdobywanie edukacji, biedą na obszarach wiejskich.
Koniec złudzeń
Nadzieje były ogromne, ale tak szybko, jak rodziły się po obaleniu króla, tak i zaczęły gasnąć. Lewicowe rządy nie zwalczyły szerzącej się korupcji, a raczej same korzystały z niej w nieograniczony sposób. Tworzenie kolejnych instytucji państwa demokratycznego przyczyniło się do rozrostu klasy politycznej i urzędniczej kraju.
Powstały po upadku monarchii parlament został ogromnie rozbudowany. W kraju liczącym prawie 30 milionów ludzi zasiada w nim ponad 600 deputowanych. Obsługą każdego z nich zajmują się kolejne dziesiątki osób mniej lub bardziej przygotowanych do sprawowania funkcji urzędniczych.
Podobnie było z rosnącymi jak grzyby po deszczu agendami rządowymi. Zatrudniano tam ludzi ze względu na koneksje, co dawało pole do nieskrępowanego bogacenia się.
Kolejny premier, kolejne zarzuty
Katalog zarzutów korupcyjnych kierowanych przez protestujących pod adresem rządzących jest długi. Przywołam tu tylko kilka przykładów, o których pisałem wcześniej na łamach „Kultury Liberalnej”. Pod adresem Prachandy kierowany jest zarzut sprzeniewierzenia tysięcy rupii, które były przeznaczone na pomoc dla zdemobilizowanych bojowników maoistycznych i pochodziły z dotacji ONZ.
Były premier Khadga Prasad Oli, który podał się do dymisji w czasie ostatnich zamieszek, oskarżony jest o złamanie zakazu przekształcania plantacji herbaty w działki komercyjne. Trzej inni premierzy – Madhav Nepal, Baburai Bhattarai i Khil Raj Regi – oskarżani są o oszustwa w związku z przekazaniem gruntów państwowych osobom prywatnym.
Nie tylko przedstawiciele lewicy trafili na listy polityków łamiących prawo. Pięciokrotny premier Sher Bahadur Deuba oskarżany jest o przyjmowanie nielegalnych prowizji przy zakupie samolotów. Jego żona Arzu Rana Deuba, była ministerka spraw zagranicznych, została twarzą jednego z ostatnich skandali. W jej resorcie za łapówki wydawano fałszywe dokumenty, umożliwiające mieszkańcom Nepalu ubieganie się o status uchodźcy w Stanach Zjednoczonych. W wyniku wrześniowych zamieszek została ciężko poparzona, kiedy uciekała ze swojej rezydencji.
Rewolucja w Nepalu – głos młodego pokolenia
Gniew protestujących budził także ekstrawagancki i nowobogacki styl życia dzieci i młodych ludzi wywodzących się z rodzin nepalskich prominentów. Wnuczka lidera Partii Komunistycznej i byłego premiera, Pushpy Kamala Dahala Prachandy, była krytykowana za pokazywanie się w mediach społecznościowych z torebkami wartymi tysiące rupii.
Z kolei Shivana Shrestha, popularna piosenkarka i synowa byłego premiera Sher Bahadura Deuby, często publikowała filmy prezentujące swoje luksusowe domy i drogie ubrania. Ona i jej mąż, Jaiveer Singh Deuba, stali się w mediach społecznościowych przykładem rodzin politycznych żyjących w bogactwie „wartym miliony”. Podobnych przykładów młodzi przywoływali wiele.
Jednocześnie sytuacja gospodarcza Nepalu stawała się coraz gorsza. Zmniejszyła się skala inwestycji, kraj z eksportera ryżu stał się importerem, bezrobocie rosło, szczególnie w grupie młodych i wykształconych Nepalczyków. Młodzież, dążąc do poprawy sytuacji materialnej swych rodzin, opuszczała kraj. W ubiegłym roku ponad 3,5 miliona Nepalczyków pracowało za granicą. Pieniądze przekazywane przez tych ludzi z zagranicy stanowiły niemal 30 procent PKB Nepalu.
Sytuacja ta przyczyniała się co prawda do ograniczenia ubóstwa, ale jednocześnie coraz częściej wywoływała niezadowolenie młodych. Konieczność podejmowania pracy poza krajem budziła ich gniew. Frustracja w mediach społecznościowych rosła.
Brutalne starcia na ulicach Katmandu
Próba zakneblowania ust pokoleniu Z poprzez zablokowanie rządowym rozporządzeniem mediów społecznościowych przelała czarę goryczy. Wybuchły zamieszki, nad którymi nie panowali już nawet sami organizatorzy. Siła protestu była na tyle duża, iż premier Khadga Prasad Oli podał się do dymisji, upadł kierowany przez niego rząd.
Kraj stanął przed koniecznością utworzenia nowych struktur władzy. W ich skład mieliby wejść nowi ludzie, którzy rozpoczną rzeczywistą walkę z korupcją, nepotyzmem oraz stagnacją gospodarczą Nepalu.
Nie tylko w Nepalu młodzi występują przeciwko skorumpowanym rządom. Przed rokiem podobne protesty usunęły w Bangladeszu rząd Sheikh Hasiny i wyniosły do władzy laureata Pokojowej Nagrody Nobla z roku 2006 – Muhammada Yunusa.
Przed kilkunastoma laty protesty młodych ludzi wstrząsnęły fundamentami rządów junty wojskowej w Birmie/Mjanmie, torując drogę do władzy w roku 2015 Aung San Suu Kyi, liderce opozycji, laureatce Pokojowej Nagrody Nobla z roku 1991. Co prawda na krótko, bo birmańscy wojskowi dokonali kolejnego zamachu stanu, przejmując ponownie władzę i doprowadzając do wybuchu trwającej do dzisiaj wojny domowej. Birmańskie pokolenie Z zdecydowało się na podjęcie zbrojnej walki z juntą.
Premierka z Discorda
W chwili, gdy piszę te słowa, zapadły już pierwsze rozstrzygnięcia dotyczące nowego układu politycznego w himalajskiej republice. Tymczasowym premierką została była prezes Sądu Najwyższego Nepalu Sushila Karki. To pierwsza kobieta na tym stanowisku, osoba niepowiązana politycznie z dotychczasowymi układami partyjnymi, ceniona za walkę z korupcją. Następne wybory parlamentarne odbędą się 5 marca 2026 roku.
Co ciekawe, wybór nowej szefowej rządu w dużej mierze odbył się na platformie społecznościowej Discord, na serwerze, który gromadził ponad 145 tysięcy osób. W ciągu kilku dni protestujący przeprowadzili szereg głosowań, który wyłonił Karki jako faworytkę. Jednocześnie prezydent Nepalu Ram Chandra Poudel rozwiązał Izbę Niższą parlamentu, na co naciskali protestujący.
Pokolenie Z nie chce bowiem systemu, który rozwijał się w kraju od roku 2008, ale nie chce także powrotu monarchii. Przekonamy się, czy rewolucja młodych wyciągnie Nepal z kryzysu.